Pięciu wygranych transferowego lata w NBA

Po decyzji LeBrona Jamesa o powrocie do Cleveland Cavaliers ruszyła transferowa karuzela w NBA. Która drużyna, na razie, najlepiej wykorzystała zamieszanie i najbardziej wzmocniła się w porównaniu z poprzednim sezonem?
Toronto Raptors Toronto Raptors Fot. ztona.net

Toronto Raptors

Jedyny kanadyjski klub w NBA nie czekał tak naprawdę na to, co zrobi LeBron James. Raptors byli zainteresowaniem kontynuacją realizacji planu nakreślonego przed poprzednim sezonem. Priorytetem było zatrzymanie przebojowego rozgrywającego Kyle'a Lowry'ego. I to się Raptors udało. To spore wydarzenie, bo do tej pory największe gwiazdy drużyny przy pierwszej dogodnej sposobności uciekały, wystarczy przypomnieć tylko Vince'a Cartera, Tracy'ego McGrady'ego czy Chrisa Bosha. Lowry został, bo uwierzył w plan generalnego menedżera Masaia Ujiriego. Do tego, w zespole pozostali także Greivis Vazquez i Patrick Patterson i ciągłość na obwodzie została zachowana. Wiele wskazuje, że zeszłoroczny awans do play-off nie był przypadkiem, a częścią dłuższej strategii.

Washington Wizards Washington Wizards Fot. sportslogos.net

Washington Wizards

Wizards poszli drogą podobną do Raptors. Kluczowe było zatrzymanie Marcina Gortata i to się udało. 60 mln dol. za pięć lat gry w dłuższej perspektywie poważnie obciąży budżet drużyny, ale za bardzo innego wyjścia nie było - porównywalnych graczy na rynku jak na lekarstwo. Do tego, Wizards bardzo wzmocnili się pod koszem. Do drużyny dołączyli Kris Humphries i DeJuan Blair, co daje trenerowi Randy'emu Wittmanowi spore pole manewru i a podatnemu na kontuzje Brazylijczykowi Nene szansę na zachowanie lepszej kondycji.

W Waszyngtonie też będzie grał weteran, znany z pewnej ręki i dobrych decyzji w kluczowych momentach. Paul Pierce to jedna z ikon Boston Celtics, jeden z najlepszych skrzydłowych ostatniej dekady. Choć już szczyt jego kariery dawno za nim, to ciągle przydatny zawodnik. Wizards nieco gorzej wyglądają na obwodzie niż pod koszem, zwłaszcza, że kilka miesięcy z powodu kontuzji straci Martell Webster, ale w Waszyngtonie liczą najwyraźniej na eksplozję talentu Otto Portera. W lidze letniej miał kilka dobrych meczów, teraz czas na lepszą grę w NBA.

Chicago Bulls Chicago Bulls Fot. wallklik.com

Chicago Bulls

Bulls pozbyli się kontraktu i beznadziejnej gry w obronie w wykonaniu Carlosa Boozera, a w jego miejsce pozyskali inteligentnego i wszechstronnego Pau Gasola. Hiszpan da "Bykom" jeszcze więcej możliwości pod koszem, ułatwi grę na obwodzie. Dzięki Gasolowi Bulls będą mocniejsi, ale tak naprawdę ich największym wzmocnieniem jest gracz, który wraca po kontuzji - Derrick Rose. Jeśli zbliży się do formy sprzed kontuzji, to z Bulls trzeba się będzie liczyć.

ranklogos.com ranklogos.com Fot. Cleveland Cavaliers

Cleveland Cavaliers

Klub, który ściąga najlepszego koszykarza świata powinien być największym wygranym. Cleveland Cavaliers z drużyny, która przez ostatnie cztery sezony nie liczyła się nawet w grze o play-off już teraz wymieniani są wśród pretendentów do tytułu. W ostatnich dniach do Cleveland dołączyli James Jones i Mike Miller, a także Brendan Haywood. Magnes LeBrona Jamesa działa, Cavs ciągle wymieniani są w plotkach transferowych i jeśli uda im się ustrzelić "grubą rybę" (np. Kevina Love), może na nich nie być mocnych.

zatona.net zatona.net Fot. San Antonio Spurs

San Antonio Spurs

Decyzja LeBrona Jamesa wywołała małe trzęsienie ziemi na wschodzie, ale transferowe lato, jak na razie, wygrywają San Antonio Spurs, którzy tak naprawdę nic spektakularnego nie zrobili. Ich najważniejszy ruch to oczywiście zatrzymanie trenera Gregga Popovicha - gwaranta ciągłości systemu, który od półtorej dekady przynosi ekipie z Teksasu sukcesy. Do tego, kontrakty przedłużyli zadaniowcy Patty Mills i Boris Diaw. Spurs, choć o kolejny rok starsi, to w grze o tytuł będą się znów liczyć.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.