Waczyński zaczął mecz w pierwszej piątce, grał przez 25 minut i rzucił 15 punktów. Polak trafił cztery z sześciu rzutów za trzy punkty, które są jego specjalnością, dołożył jeszcze dwa punkty z gry i jeden z linii rzutów wolnych. Do tego miał pięć zbiórek (jedną w ataku), wymusił aż pięć przewinień rywali, a także miał asystę i przechwyt. Był najlepszym graczem nie tylko swojej drużyny, ale wybrano go MVP całego meczu.
A zespół Waczyńskiego ograł jednego z euroligowych potentatów - Real Madryt. Koszykarze "Królewskich" prowadzili przez dwie pierwsze minuty, potem dominowała Unicaja. Jeszcze przed przerwą przewaga gospodarzy zrobiła się dwucyfrowa. Choć w trzeciej kwarcie Real doprowadził do remisu po 48, to Unicaja była w stanie znów odskoczyć i ostatecznie zwyciężyć 80:75.
Dla zespołu Waczyńskiego była to niesamowicie ważna wygrana, bo walczy on o awans do pierwszej ósemki Euroligi i prawo gry w kolejnej rundzie. Po 19. kolejkach Unicaja z bilansem 8-11 jest 10., ale to ósmego Maccabi Tel Awiw zbyt wiele nie traci (10-9). Do końca sezonu zasadniczego jeszcze 11 kolejek.
Adam Waczyński błysnął z Realem, ale od tygodni imponuje stabilną formą. Polak, który już czwarty sezon gra w najsilniejszej w Europie lidze hiszpańskiej, a drugi w zespole z Malagi, nie wychodzi regularnie w pierwszej piątce zespołu Unicajy, ale pewniaków u trenera Joana Plazy nie ma. Zespół grę w mocnej lidze hiszpańskiej przeplata z występami w Eurolidze, więc szkoleniowiec musi dobrze dzielić minuty pomiędzy swoich zawodników.
Dość powiedzieć, że przez ostatnich siedem dni Unicaja zagrała cztery mecze, z czego trzy w Eurolidze - w poprzedni piątek w Kownie z Żalgirisem (Euroliga, porażka), w niedzielę z Barceloną też na wyjeździe (liga, zwycięstwo), we wtorek w Mediolanie z AX Armani Exchange Olimpią (Euroliga, porażka) i w ostatni piątek z Realem u siebie. A jeszcze w niedzielę mierzy się w lidze z Gran Canarią w meczu, którego stawką jest awans do turnieju finałowego Pucharu Króla.
Waczyński w tym szaleństwie, podobnym do tego z NBA pod względem ilości meczów i podróży, odnajduje się bardzo dobrze. Polak utrzymuje wysoką skuteczność rzutów z gry zarówno w lidze hiszpańskiej (54 proc. za dwa, 45 proc. za trzy), jak i w Eurolidze (46,2 proc. za dwa, 52,2 proc. za trzy).
-Adam cały czas się rozwija, robi coraz więcej rzeczy na parkiecie. Przyszedł do nas 1,5 roku temu jako specjalista od rzutów z dystansu, a teraz częściej gra bliżej kosza, wyprowadza piłkę, jest u nas ważną postacią. Nie zawsze mogę wystawiać go w pierwszej piątce, bo zespół potrzebuje odpowiedniego balansu między atakiem i obroną w każdym momencie. Adam jest wielkim profesjonalistą, ma świetną etykę pracy, nie odpuszcza treningów nawet, gdy go coś boli. Jego rola rośnie, chcemy by był lepszym koszykarzem, nawet jeśli będzie to oznaczało, że odejdzie do lepszego klubu. Chcę dla niego jak najlepiej - komplementuje Waczyńskiego w rozmowie ze Sport.pl trener Plaza.
Hiszpański szkoleniowiec słynie z niekonwencjonalnych metod treningowych i wykorzystywania zawodników w niecodziennych dla nich rolach. Od Waczyńskiego zażyczył sobie większej aktywności w walce o zbiórki. I z tego co robi Polak jest zadowolony. -Czasem zbiera piłki z tablic jak szalony. A gdy nie może zebrać, stara się zbić piłkę do kolegi. To ważny element jego gry, widać że to go też cieszy - mówi Plaza. Średnia zbiórek Polaka w lidze hiszpańskiej wzrosła z dwóch do trzech na mecz.
Waczyński jest w formie i dlatego nie dziwi, że znalazł się w 24-osobowej szerokiej reprezentacji na lutowe mecze kwalifikacji do mistrzostw świata 2019 z Kosowem i Węgrami, ale wątpliwe by w nich zagrał. Cały czas konflikt między Euroligą, czyli najważniejszymi klubowymi rozgrywkami w Europie, oraz FIBA, czyli światową federacją, która organizuje mecze reprezentacji, nie został rozwiązany. Problem jest taki, że kalendarz Euroligi koliduje z meczami kwalifikacyjnymi i żadna ze stron ani myśli iść na ustępstwa.
Gracze z Euroligi w większości nie zagrali w swoich reprezentacjach w listopadzie, teraz też pewnie nie zagrają, bo konstruktywnych rozmów pomiędzy zwaśnionymi stronami nie było. A tracą na tym koszykarze, bo nie mają nic do gadania, oraz kibice, którzy nie dość że oglądają niepełne reprezentacje, to często muszą wybierać pomiędzy meczem klubu i kadry.
Evan Fournier i Adam Waczyński JUSSI NUKARI/AP
Adam Waczyński MIKOŁAJ KURAS
Adam Waczyński Andrzej Romański