Play-off NBA. Cavaliers i Lakers zatrzymani

Oklahoma City Thunder wygrała swój pierwszy mecz w play-off. W czwartek Thunder prowadzeni przez fenomenalnego Kevina Durana pokonali Lakers 101:96. Swój mecz przegrali także Cavaliers, którzy nie dali rady Bulls. W Portland Blazers wysoko przegrali z Suns.

29 punktów, 19 zbiórek i 4 asysty - to dorobek Kevina Duranta z meczu numer trzy przeciwko Los Angeles Lakers. Skrzydłowy Thunder zrobił w czwartkowy wieczór wszystko, by wygrać swój pierwszy mecz w play-off. Rzucał, zbierał, podawał, był pełen energii i niesamowicie agresywny. Przyniosło to skutek.

Lakers prowadzili z Thunder przez trzy kwarty, ale na więcej niż 11 punktów (64:53) odskoczyć nie byli w stanie. W ostatniej części meczu aktualni mistrzowie NBA nie potrafili zatrzymać nie tylko Duranta, ale także rozgrywającego Thunder Russella Westbrooka (27 pkt., 8 zb. 4 as.). Obaj wspólnie zdobyli 22 z 27 punktów swojej drużyny w czwartej kwarcie. Cztery minuty przed końcem po celnym rzucie Duranta Thunder prowadzili różnicą ośmiu punktów (90:82) i to oni dyktowali warunki gry.

Lakers mieli jeszcze nadzieję na zwycięstwo, gdy 13,5 sekundy przed końcem spod kosza trafił Kobe Bryant, ale Thunder skutecznie wykonywali rzuty wolne i dowieźli zwycięstwo do końca. To ich pierwsza wygrana w play-off. W serii do czterech zwycięstw prowadzą jednak Lakers 2:1.

Najwięcej punktów dla Lakers rzucił Kobe Bryant, który grał na fatalnej skuteczności. Trafił tylko 10 z 29 rzutów, ani razu nie stanął na linii rzutów wolnych. W decydującej, czwartej kwarcie zdobył tylko cztery punkty. Liderem Lakers po raz kolejny był Pau Gasol. Hiszpan potwierdza, że jest w wysokiej formie - zdobył 17 punktów i miał 15 zbiórek. Po raz kolejny w tym sezonie okazało się, że ławka Lakers jest bardzo krótka i brak na niej wartościowych zmienników.

Mecz numer cztery w nocy z soboty na niedzielę o godz. 3.30 polskiego czasu.

Szaleńcza pogoń Cavs zatrzymana

11 punktami przegrywali Cleveland Cavaliers przed czwartą kwartą. Najlepsza drużyna sezonu zasadniczego zaczęła pościg za rywalami. 13 ze swoich 39 punktów w tej części meczu zdobył LeBron James, ale to wszystko na nic, bo Bulls mieli na niego odpowiedź - Derricka Rose'a. Młody rozgrywający w końcówce, gdy był kryty przez Jamesa nie przestraszył się. Trafiał cały czas - w sumie rzucił 31 punktów w meczu numer trzy.

Na 11 sekund przed końcem James trafił za trzy i Bulls prowadzili różnicą już tylko dwóch punktów (104:102). Trafiali jednak wolnę. Trzy sekundy przed końcem Cavs znów trafili trójkę - tym razem Mo Williams i było już tylko 107:106. Faulowany Luol Deng spudłował drugi rzut wolny i goście mieli szansę na zwycięstwo, ale Anthony Parker nie trafił z połowy boiska i Chicago wygrało pierwszy mecz w serii.

31 punktów rzucił Rose, 27 dołożył Kirk Hinrich, a pod koszem dzielnie walczył Joakim Noah (15 zb. 10 pkt.). W Cavaliers najskuteczniejszy był James (39 pkt., 10 zb. 8 as.). 19 punktów i 10 zbiórek miał Antawn Jamison.

Mecz numer cztery w niedzielę o godz. 21.30 polskiego czasu.

Jason Richardson show

Osiem celnych trójek, 42 punkty i osiem asyst - to dorobek Jasona Richardsona w meczu z Portland Trail Blazers. Rywale zajęci kryciem Steve'a Nasha (13 pkt., 10 as.) i Amare Stoudemire'a (20 pkt., 4 zb.) zapomnieli, że Suns mają jeszcze takiego strzelca jak Richardson. - Blazers świetnie bronili przeciwko naszym dwóm liderom, często ich podwajali, przez co tworzyła się luka w defensywie. Piłka u nas świetnie krążyła i często trafiała w ręce Jasona. A on jest ostatnio w dobrej formie strzeleckiej - mówił po meczu Alvin Gentry, trener Suns.

Suns, którzy przegrali mecz numer jeden, przyjechali do Portland odzyskać przewagę własnego parkietu. Już od początku było widać, że im to się uda. Szybko osiągnęli kilkunastopunktową przewagę i nie odpuszczali do samego końca. Pierwszą kwartę wygrali aż 34:16, ich prowadzenie od tamtej pory nie spadło ani na moment poniżej 12 punktów.

W Blazers najskuteczniejszy był LaMarcus Aldridge, który zdobył 17 punktów i miał 10 zbiórek. Suns znów ograniczyli rozgrywającego Andre Millera (11 pkt., 9 as.), a u gospodarzy brakowało lidera w ataku. Kontuzja Brandona Roya, która wykluczyła go z gry w pierwszej rundzie, będzie miała decydujący wpływ na losy tej serii.

Suns prowadzą 2:1, mecz numer cztery także w Portland, w sobotę o 22.30 czasu polskiego.

Wyniki czwartkowych meczów:

Chicago Bulls - Cleveland Cavaliers 108:106. Kwarty: 32:21, 24:24, 23:23, 29:38. Stan rywalizacji: 1:2

Oklahoma City Thunder - Los Angeles Lakers 101:96. Kwarty: 22:27, 21:23, 31:25, 27:21. Stan rywalizacji: 1:2

Portland Trail Blazers - Phoenix Suns 89:108. Kwarty: 16:34, 21:32, 23:15, 29:27. Stan rywalizacji 1:2

W piątek zagrają:

Miami Heat - Boston Celtics (g. 01.00, transmisja w Canal+ Sport)

San Antonio Spurs - Dallas Mavericks (g. 03.30)

Utah Jazz - Denver Nuggets (g. 04.30)

O NBA czytaj na Sport.pl ?

Copyright © Agora SA