Cavalieri potwierdzili, że są w tej chwili najlepszą drużyną w NBA. Świadczy o tym nie tylko rewelacyjny bilans 43 zwycięstw i tylko 11 porażek, ale też to jak w ostatnich minutach podkręcili tempo. Od stanu 96:94 dla Magic ekipa LeBrona Jamesa rzuciła 18 kolejnych punktów tracąc tylko dwa i minutę przed końcem gospodarze byli już pewni zwycięstwa.
James zakończył mecz z 32 punktami, 13 asystami i ośmioma zbiórkami. 20 punktów dołożył J.J. Hickson, 16 Anderson Varejao.
Fenomen LeBrona: gdyby chciał rzucałby 50 pkt w każdym meczu? W Magic po najwięcej, po 19 punktów zdobyli Dwight Howard i Rashard Lewis. Marcin Gortat w sumie zagrał 16 minut, większość w pierwszej połowie, gdy problemy z faulami miał lider Magic. Polak znów był pomocny w obronie, zebrał sześć piłek oraz blok, ale trafił tylko jeden z trzech rzutów z gry.
Magic mecz z Cavaliers rozpoczęli słabo. Dużo prostych błędów i fauli, które zmusiły trenera Stana van Gundy'ego do szybkich rotacji składem, spowodowały, że Cavs zaliczyli serię 13 punktów z rzędu i odskoczyli rywalom. Oprócz LeBrona Jamesa, który punktował przede wszystkim z linii rzutów wolnych, sporo krwi Magic napsuł J.J. Hickson - w pierwszej kwarcie rzucił aż 13 punktów.
W drugiej kwarcie Magic zaczęli niwelować przewagę gospodarzy. Ograniczyli straty, wzmocnili obronę w polu trzech sekund i trafiali z dystansu. Po rzucie hakiem Gortata było już tylko 49:51 dla Cavs, a po trójce Andersona nawet 61:62.
Po przerwie Magic podkręcili tempo. Po rzucie z półdystansu Lewisa goście prowadzili nawet siedmioma punktami (79:72), ale odskoczyć rywalom nie byli w stanie. Ważne trójki trafili West i Gibson i to Cavs prowadzili przed decydującą kwartą.
Ostatnie 12 minut nie najlepiej zaczęli Magic, bo szybko swój piąty faul złapał Dwight Howard. Ekipa z Florydy rzuciła osiem punktów z rzędu i siedem minut przed końcem wyszła na prowadzenie 96:94. Gospodarze odpowiedzieli serią dziewięciu punktów z rzędu. Po trójce Delonte Westa było już 103:96 dla Cavaliers na trzy minuty do końca meczu. Cavs na tym nie poprzestali. Po dwóch niesamowitych rzutach Jamesa prowadzili 112:98 minutę przed końcem. Przegrać tego meczu już nie mogli.
Przed Magic, którzy mimo porażki utrzymają drugie miejsce na wschodzie, teraz niemal tygodniowa przerwa związana z niedzielnym meczem gwiazd. W przyszłą środę zagrają we własnej hali z Detroit Pistons.
Rekordy Gortata. Już 100 bloków i 500 zbiórek ?