Mateusz Ponitka: Nie ma o tym mowy, spełniło się nasze marzenie. W sobotę po zwycięstwie nad Litwą bardzo późno wróciliśmy do hotelu i nie mogliśmy zasnąć. To było coś niesamowitego, a te medale są ukoronowaniem tego wszystkiego.
- Oni stosują różne sztuczki, czasami brudne - popychanie, trash talking [słowne prowokowanie rywala] - i dlatego ciężko się z nimi gra. Trzeba być opanowanym i nie dać się sprowokować. Grali znakomicie, robili swoje i wygrali.
- Wicemistrzostwo świata to coś, czego jeszcze w Polsce nie było. Wybór do pierwszej piątki to superwyróżnienie, ale najważniejsze jest dobro drużyny i jej srebrny medal.
Zachwyty nad polskim zespołem. "Ta drużyna jest fan-tas-tycz-na" >