Adam Waczyński i NBA? Polskiemu strzelcowi pomaga Marcin Gortat

Dobra gra na EuroBaskecie, słowa komentatora ESPN, wpis Marcina Gortata na Twitterze oraz krótka wymiana zdań z wiceprezydentem klubu z Waszyngtonu sprawiły, że Adama Waczyńskiego, najlepszego polskiego strzelca na mistrzostwach Europy, zaczęto łączyć z Wizards. - Nie chcę robić z tego czegoś wielkiego - mówi ostrożnie 26-letni rzucający.

12 września, w dniu meczu 1/8 finału z Hiszpanią, jeden z internautów zagaił z uśmieszkiem na Twitterze Gortata: "Marcin weź tam powiedz swojej organizacji, żeby wyciągnęła za uszy Waczyńskiego, bo przyda wam się shooter". Koszykarz odpisał: "Już to zrobiłem!! I dostał zaproszenie!!".

- Nic mi o tym nie wiadomo. Fajnie by było, ale na razie to raczej niemożliwe - komentował tę wymianę zdań Waczyński dzień po odpadnięciu z EuroBasketu. - Ale ciągnijcie tę plotkę - dodał z uśmiechem. O możliwej drodze Waczyńskiego do NBA napisał "Przegląd Sportowy", w niedzielę było to pierwsze pytanie do koszykarza, który pojawił się w studiu "Dzień dobry TVN". W USA tematu nikt nie podjął, o Waczyńskim nie napisał żaden z serwisów czy blogerów zajmujących się Wizards.

Gortat chce kolejnego Polaka w NBA

Jak wygląda sytuacja z zainteresowaniem klubu z Waszyngtonu? - Podobno jest taka opcja, możliwość wyjazdu do na obóz treningowy, choć na pewno nie w tym roku. Skąd to wiem? Nieoficjalnie. Z Wizards żadnych informacji, żadnego kontaktu nie miałem, ale rozmawiałem z Marcinem - powiedział w niedzielę koszykarz.

Gortat, który od lat jest nieoficjalnym ambasadorem polskiej koszykówki w USA, w minionych latach wielokrotnie próbował promować kolegów z reprezentacji, np. Jakuba Wojciechowskiego, Przemysława Karnowskiego czy Mateusza Ponitkę. O tym ostatnim wspominał przed tegorocznym draftem: - Dostaję pytania - esemesy i telefony - od trenerów z NBA, pytają mnie o Mateusza. W środę pytali np. trenerzy Pistons, bo na treningach Mateusz zrobił na nich w Detroit wrażenie - mówił Gortat. I dodawał: - Kibicuję Mateuszowi z całego serca, chciałbym, żeby do NBA dostał się kolejny zawodnik z Polski. Szczególnie obwodowy, co byłoby ogromną korzyścią dla naszej reprezentacji. Ale wszystko zależy od niego i jego agenta.

Na razie jedyny, poza Gortatem, kontakt z Wizards, Waczyński miał poprzez krótką rozmowę z wiceprezydentem Wizards Tomem Sheppardem. - Mieszkał w tym samym hotelu, co my. Po meczu z Hiszpanią mieliśmy taką pożegnalną kolację, potem wpadliśmy na siebie, porozmawialiśmy chwilę. Na koniec powiedział "Do zobaczenia wkrótce" i trochę mnie tym zaskoczył. Ale odpowiedziałem mu: "Dobra, do zobaczenia".

Podstawą jest powtarzalność

- Rzeczywiście, kluby NBA wykazują zainteresowanie Adamem - mówi Hubert Radke, były koszykarz, obecnie prawnik reprezentujący agencję Waczyńskiego, Limelight Hoops. - Dostajemy zapytania dotyczące Adama, ale póki co nie ma w nich konkretów. To raczej wskazywanie, dawanie do zrozumienia, że koszykarz jest doceniany i w związku z tym obserwowany.

- Spekulacje dotyczące Adama i NBA to efekt znakomitej gry na EuroBaskecie i zdania wypowiedzianego przez komentatora ESPN, że kluby NBA powinny zwrócić uwagę na Waczyńskiego - dodaje Radke. - Wiemy, że komentatorzy tej stacji raczej nie rzucają słów na wiatr. Adam słusznie jednak zareagował na nie, mówiąc, że należy zachować spokój, kontynuować ciężką pracę, dalej robić swoje.

Transfery do NBA nie działają jednak tak, jak w ligach piłkarskich, gdzie czasem niemal anonimowy gracz po jednym, dwóch świetnych meczach może być kupowany za miliony przez znane kluby. W NBA funkcjonują inne przepisy i mechanizmy, transferów gotówkowych nie ma, a decyzje podejmowane są po długim namyśle. - Kluby NBA nie zapraszają do siebie koszykarzy na podstawie jednego występu, turnieju czy nawet fragmentu sezonu - tłumaczy Radke.

- Proces obserwowania, oceniania gracza jest długi, wielowymiarowy, a podstawą do niego jest powtarzalność, utrzymanie wysokiego poziomu przez dłuższy czas. I Adam wie, że zwrócił na siebie uwagę. Przed nim kolejny sezon w Hiszpanii, gdzie będzie obserwowany dokładnie. Jeśli będzie nadal grał dobrze i robił postęp, w co nie wątpię, z pewnością przełoży się to na dalsze możliwości rozwoju kariery dla niego - mówi Radke.

Podskoczyć na hiszpańskiej trampolinie

Ewentualne przejście Waczyńskiego do NBA wygląda nieprawdopodobnie, ale koszykarz z Torunia w minionym sezonie był w świetnej formie, zrobił duży postęp. W sześciu meczach EuroBasketu rzucał średnio po 15,8 punktu na mecz, był pierwszym strzelcem reprezentacji Polski, 11. najlepszym punktującym turnieju. Z dziesiątki graczy, którzy są przed nim, żadnych związków z NBA nie miał nigdy tylko Holender Charloon Kloff.

Waczyński we Francji imponował nie tylko skutecznością z dystansu (ostatecznie miał 13 celnych na 28 oddanych, czyli 46 proc.), ale także tym, że gdy kolejne drużyny nastawiały się na ograniczanie jego rzutów, znajdował nowe sposoby na trafianie do kosza, pomaganie drużynie.

We wtorek Waczyński leci do Hiszpanii, gdzie niebawem rozpocznie drugi sezon z dwuletniego kontraktu z Rio Natura Monbus Obradoiro. W debiutanckim roku w Hiszpanii polski strzelec zdobywał po 12,5 punktu na mecz, co było najlepszym wynikiem drużyny, średniaka ligi hiszpańskiej. Waczyński dobrze spisywał się w meczach z najsilniejszymi zespołami, a po spotkaniu z Unicają Malaga, w którym rzucił 24 punktów i miał sześć zbiórek, został wybrany graczem kolejki.

- Z tego zainteresowania Wizards nie chcę robić czegoś wielkiego, czekam na rozwój sytuacji - mówi Waczyński. I zapowiada: - Przede wszystkim skupiam się na tym, by mój drugi sezon w Hiszpanii był co najmniej taki, jak pierwszy. Będę dążył do tego, aby był lepszy.

Hiszpańska ACB to najlepsza liga na kontynencie, z której koszykarze regularnie trafiają do NBA. Także Polacy, bo przecież w 2003 roku 18-letni wówczas Maciej Lampe został wybrany w drafcie jako koszykarz Realu Madryt.

Zobacz wideo
Czy Adam Waczyński zagra kiedyś w NBA?
Więcej o:
Copyright © Agora SA