Polscy koszykarze walczą o ćwierćfinał. Wyleczyć hiszpankę

W sobotę o 18.30 koszykarze grają w Lille z Hiszpanią o ćwierćfinał ME. - To klasowy zespół, ale już nie ta siła co kiedyś. Postaramy się o niespodziankę - mówi Adam Waczyński. Relacja na żywo w Sport.pl i aplikacji mobilnej Sport.pl LIVE.

Zwycięstwo Polski nad Hiszpanią może wyglądać na mission impossible. Rywal w ostatniej dekadzie zdobył mistrzostwo świata (2006), dwukrotnie wywalczył srebro na igrzyskach (2008, 2012), dwa razy był mistrzem Europy (2009, 2011), a srebro z 2007 r. i brąz z 2013 r. potraktował jak porażki. Ogrywa nas regularnie. Od 1976 r. przegraliśmy z Hiszpanią 17 meczów z rzędu, sześć z ostatnich 10 kończyło się klęskami - dwa lata temu w Celje było 53:89.

Ale na ME drużyna trenera Sergia Scariola nie przypomina zespołu, który przez lata rzucał wyzwanie gwiazdom NBA nie tylko poziomem, lecz także stylem gry. Dzisiaj Hiszpanom brakuje czterech gwiazd: Marca Gasola, Ricky'ego Rubio i José Calderóna z NBA, a także Juana Carlosa Navarro z Barcelony. W grupie B, w Berlinie, dzisiejsi rywale Polaków przegrali z Serbią i z Włochami, o awans z grupy walczyli do ostatnich sekund meczu z Niemcami. Wygrali, ale tylko jednym punktem. Byli o kosz od klęski.

- To bardzo trudny zespół, ale do ogrania - mówi Waczyński, najlepszy strzelec Polaków ze średnią 17,2 pkt na mecz. 26-letni skrzydłowy w minionym sezonie debiutował w najlepszej w Europie lidze hiszpańskiej, wypadł bardzo dobrze. Ze średnią 12,5 pkt był najlepszym strzelcem Rio Natura Monbus Obradoiro. - Dla mnie to będzie mecz wyjątkowy. Zrobię wszystko, by zmotywować chłopaków do bardzo mocnej, fizycznej gry. Hiszpanie nie są w najwyższej formie - mówi Waczyński. Aby sprawić niespodziankę, biało-czerwoni musieliby spełnić kilka warunków.

Po pierwsze, dobra obrona Polaków (tylko 70,4 pkt traconych na mecz, 42 proc. skuteczności z gry rywali) musi zatrzymać dobry atak Hiszpanów (89,6 pkt; 50 proc. skuteczności zespołu). Drużyna Scariola grała ofensywnie i szybko - Hiszpanie zdobywali dużo, po blisko 16 pkt w meczu z kontry (Polacy - niespełna 10). Sobotnie spotkanie, poza tym że będzie starciem klasowej drużyny z zespołem nieśmiało aspirującym do czołówki, może być też rywalizacją o narzucenie stylu gry. Polakom powinno zależeć, by tempo spowalniać, nie dać się Hiszpanom rozpędzać. Czyli m.in. ograniczyć straty, po których najłatwiej wyprowadzać kontry.

Po drugie, Marcin Gortat musi ograniczyć Pau Gasola. 35-letni weteran, który z każdego z pięciu swoich EuroBasketów wracał z medalem, jest w świetnej formie, rzuca po 21,6 pkt na mecz. - To drużyna Gasola i obwodowych. Sergio Rodriguez, Sergio Llull i Rudy Fernández napędzają grę, a Gasol ma takie doświadczenie i umiejętności, że potrafi zdobyć ponad 30 pkt - mówi Waczyński. Czy zatrzyma go Gortat? W meczach NBA Polak przeciwko Hiszpanowi gra dobrze, ale w Montpellier nie dawał drużynie tyle, ile można się było spodziewać. 31-letniemu środkowemu brakowało agresji w walce pod koszem. Z nim na parkiecie drużyna traciła więcej, niż zdobywała.

Po trzecie, świetny poziom gry z fazy grupowej muszą utrzymać Waczyński i Mateusz Ponitka, kluczowi gracze reprezentacji. Pierwszy ma ponad 50 proc. skuteczności za trzy (13/25), drugi wchodzi pod kosz, sprytnie podaje, walczy na tablicach, często buduje ofensywną grę drużyny. - Zdaję sobie sprawę, że Hiszpanie mogą się na mnie wyjątkowo przygotować - mówi Waczyński. - Zrobiła to już Finlandia, ale znajduję sposoby, by inaczej pomagać drużynie. Zaadaptuję się do warunków gry. Mamy równy zespół, w meczu z Finlandią druga piątka pokazała, że też może prowadzić nas do zwycięstw - dodaje strzelec.

Gra rezerwowych będzie ważna - to po czwarte. W obu zespołach pierwsze piątki są dużo lepsze niż zmiennicy, choć ci miewają dobre występy. U Polaków zdarzyło się to w meczu z Finlandią, gdy Łukasz Koszarek, Przemysław Zamojski, Aaron Cel i Przemysław Karnowski wypracowali i utrzymali przewagę w drugiej połowie. Hiszpania to jednak nie Finlandia, będzie to trudno powtórzyć.

O awans do ćwierćfinału Polacy grali z Hiszpanią w 2009 r., na turnieju, którego byli gospodarzem. Biało-czerwoni wyzwaniu nie sprostali, przegrywali od początku - 0:7, 18:32 i 26:42. Późniejszy mistrz Europy dyktował warunki do końca.

Tamtej sytuacji z obecną porównywać nie można, bo na turnieju w Polsce gospodarze zaczęli od dwóch zwycięstw, ale potem przegrali trzy kolejne mecze. Do starcia z Hiszpanią przystępowali bez pewności siebie. Teraz, po wygranych z Bośnią i Hercegowiną oraz Rosją na początku turnieju, mały kryzys był, ale po słabym meczu z Izraelem Polacy potrafili się szybko pozbierać, zmobilizować i wrócić do swojej gry - dobrej obrony, zespołowego ataku.

Mecz o ćwierćfinał odbędzie się na stadionie im. Pierre'a Mauroya, który może pomieścić 27 tys. widzów.

Zobacz wideo
Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.