Polacy dominowali od samego początku. Lepiej zbierali, dobrze rzucali z dystansu, często biegali do szybkich ataków. Do tego, Marcin Gortat wykorzystywał swoją przewagę pod koszami. Mecz zaczęli od prowadzenia 12:2, a pierwszą kwartę wygrali 32:16. Na półmetku meczu mieli już 24 punkty przewagi.
Przysnęli tylko na początku trzeciej kwarty. Szwajcarzy zaczęli drugą połowę od serii 12:2, odrobili część strat, ale po czasie wziętym przez trenera Pipana i kilku zmianach w składzie, biało-czerwoni znów przejęli kontrolę nad meczem. W czwartej kwarcie rywalom ochotę do gry odebrali zupełnie - wygrali ją aż 27:9.
31 punktów dla reprezentacji Polski rzucił Marcin Gortat. To jego nowy rekord w kadrze - do tej pory najwięcej rzucał Belgom - 29 punktów (w czwartek i w 2010 roku). W niedzielę Gortat trafił 14 z 17 rzutów gry, wykorzystał trzy rzuty wolne. Miał też 13 zbiórek, trzy bloki, trzy asysty i przechwyt.
17 punktów i 11 zbiórek miał Michał Ignerski, 14 punktów dorzucił Dardan Berisha, a 12 punktów i sześć asyst Robert Skibniewski. Najwięcej punktów dla Szwajcarii rzucił Dusan Mladjan - 20.
Polacy w eliminacjach zagrają jeszcze dwa mecze. W środę czeka ich starcie ważniejsze - w Helsinkach zagrają z liderami grupy Finami, którym będą chcieli zrewanżować się za porażkę 79:81 w Koszalinie. Ewentualne zwycięstwo może zapewnić Polakom drugie miejsce w grupie. Bo trudno sobie wyobrazić, by biało-czerwoni w ostatnim grupowym starciu nie sprostali najsłabszej w grupie Albanii (8 września w Lublinie).