12. kolejka TBL: Polonia pokonała Anwil, czyli Easley na wagę zwycięstwa

Nowakowski po raz kolejny minął obrońcę, wysocy Anwilu skoczyli do bloku, ale ?Mały? znakomicie znalazł za sobą Easleya. Ten wyskoczył jak z katapulty i z siłą władował piłkę do kosza. Ostatnia sekunda, 77:75, zwycięstwo Polonii!

Tony Easley wisiał na obręczy, krzycząc z radości, ławka "Czarnych Koszul" skoczyła do góry, trybuny oszalały. Mało kto się przejmował, że do końca meczu zostało 0,4 sekundy. Rzut rozpaczy gości spod swojego kosza musiał być niecelny... Chłodne głowy i trochę szczęścia w końcówce sprawiły, że Polonia zaczęła 2011 rok od ważnego zwycięstwa z wicemistrzem Polski!

- Jesteśmy sfrustrowani, bo choć mecz był zacięty, to jednak zanosiło się na naszą wygraną - kręcił głową środkowy Anwilu Paul Miller, który karierę w Polsce zaczynał w Polonii. Amerykanin miał rację, bo to Anwil przeważał. Goście zaczęli od twardej obrony i choć "Czarne Koszule" się odgryzały, a momentami nawet prowadziły, to pół minuty przed końcem było 75:73 dla Anwilu, który miał piłkę.

Eric Hicks spudłował jednak z dwóch metrów, a faulowany Marcin Nowakowski wykorzystał dwa rzuty wolne. Trener Anwilu Emir Mutapcić poprosił o przerwę i zaplanował akcję. - Nie wyszło nam to, co chcieliśmy, nie stworzyliśmy przewagi, ale dostałem piłkę w narożniku, zwiodłem obrońcę, zrobiłem firmowy koziołek i miałem trafić do kosza, no ale... - zawieszał po meczu głos Pluta.

Ale sędziowie odgwizdali snajperowi Anwilu błąd przekroczenia linii bocznej. - Nie wiem, czy byłem na aucie, ale wiem, że w ogóle nie powinniśmy doprowadzić do takiej sytuacji - denerwował się na błędy w czwartej kwarcie weteran z Anwilu, a przechodzący obok prezes klubu z Włocławka Zbigniew Polatowski zapewniał, że widział powtórkę, która wykazała, że Pluta nie był na aucie.

Poloniści dylematów gości nie podzielali, cieszyli się z wygranej. - Wyciągnęliśmy wnioski z porażek z Czarnymi w lidze i z Treflem w Pucharze Polski. Zachowaliśmy zimne głowy, graliśmy w końcówce mądrze - mówił Nowakowski, który zdobył 13 punktów. 17 miał Darnell Hinson, siedem ważnych w drugiej połowie rzucił Harding Nana, ale bohaterem był Tony Easley.

I to nie tylko dlatego, że zdobył zwycięskie punkty - Easley świetnie grał przez cały mecz. Zdobył 24 punkty przy 100-proc. skuteczności (10/10!), miał 15 zbiórek. Jego efektowne wsady podrywały zespół, co docenił po meczu trener gości. - Tony zaskoczył mnie tak rewelacyjną grą. Taki występ przeciwko Anwilowi... Chylę czoła - mówił też trener Polonii Wojciech Kamiński.

Jego zespół w środę podejmie w Pucharze Polski najgorszą w TBL Siarkę Tarnobrzeg, a w sobotę zagra u siebie z broniącym tytułu Asseco Prokomem Gdynia.

Anwil, który po zmianie trenera przegrał dwa mecze i nie może znaleźć rytmu, w następnej kolejce będzie gościł PGE Turów Zgorzelec. - Naszym problemem jest obrona. Rywale za szybko mijają naszą pierwszą linię, a my potem mamy problem z rotacją. Przeciwnik zyskuje przewagi i nawet, jak nie trafia, to jest w lepszej sytuacji w walce o zbiórki. Polonia te nasze błędy wykorzystała - mówił trener Anwilu Emir Mutapcić.

W jego zespole najlepiej zagrał Miller (17 punktów, siedem zbiórek), którego jednak zabrakło w końcówce ze względu na pięć popełnionych przewinień.

Polonia Warszawa - Anwil Włocławek 77:75. Kwarty: 17:23, 23:19, 24:21, 13:12. Polonia: Easley 24, Hinson 17 (2), Nowakowski 13 (1), Wichniarz 5 (1), Palmer 4 oraz Nana 7 (1), Czujkowski 5 (1), Kwiatkowski 2. Anwil: Miller 19, Jovanović 13 (1), Thomas 9 (1), Pluta 7 (1), Majewski 5 (1) oraz Celej 8 (2), Berisha 6 (2), Hicks 6, Thompson 2, Modrić 0.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.