Puchar Polski koszykarzy. Osłabieni Czarni wyrzucili z turnieju gospodarzy

Nie mieli Jerela Blassingame'a, Folarina Campbella i Mantasa Cesnauskisa, ale mieli Demonte Harpera. 27-letni rzucający Czarnych zdobył 27 punktów, miał dziewięć zbiórek, 10 asyst, pięć przechwytów i poprowadził Energę Czarnych Słupsk do wygranej 71:69 z MKS Dąbrowa Górnicza w drugim ćwierćfinale turnieju o Puchar Polski.

- W dniu meczu okazało się, że Jerel jest chory i nasze osłabienie jest jeszcze większe niż dwóch kontuzjowanych graczy. Musieliśmy przygotować coś na szybko i uczyliśmy się nowych rozwiązań w trakcie meczu. Na dodatek grając z tylko jednym rozgrywającym przez całe spotkanie - mówił po meczu trener Czarnych Donaldas Kairys. - Mieliśmy dużo energii i dobre momenty w tym meczu, i dzięki temu udało nam się pokonać silnych gospodarzy, którzy chcieli pozostać w turnieju we własnej hali - dodawał Litwin.

Mecz stał na niższym poziomie niż poprzedzające je spotkanie Rosy Radom z Polskim Cukrem Toruń (67:65) - więcej w nim było chaosu i wynikającej z niego improwizacji. Ale nic dziwnego - Rosa i Polski Cukier to ligowa czołówka, Dąbrowa i osłabieni Czarni - średniacy.

Ale ci średniacy stworzyli emocjonujące widowisko. Owszem, w pierwszej kwarcie obie drużyny trafiły tylko dziewięć z 35 rzutów z gry, ale już w drugiej się rozegrały. Tylko że falami - najpierw Czarni wykorzystali fakt, że gospodarze przez ponad siedem minut nie zdołali trafić do kosza z gry, zaliczyli zryw 14:1 i prowadzili 24:14. Ale potem Dąbrowa postawiła na obronę strefową, czym zastopowała atak Czarnych, a sama zaczęła trafiać do kosza. Zryw 11:0 pozwolił wyjść na prowadzenie.

Do przerwy był remis 32:32 po trójce rozgrywającego gospodarzy Rashauna Broadusa w ostatniej akcji, ale drugą połowę lepiej rozpoczęli goście. Trójki Jarosława Mokrosa i Łukasza Seweryna dały Czarnych prowadzenie 42:37, szybko jednak zniwelowane przez Erica Williamsa i Dominika Mavrę. W 33. minucie Czarni prowadzili 60:53 po pięciu punktach z rzędu Demonte Harpera, ale wsady Przemysława Szymańskiego i Mateusza Dziemby po przechwycie, znów zmniejszyły straty.

I tak samo było z kolejnym zrywem gości, znów inicjowanym przez świetnego w czwartek Harpera - koszykarze z Dąbrowy, dzięki trójce Piotra Pamuły i rzutom wolnym Williamsa, doprowadzili do sytuacji, w której na 1,4 sekundy przed końcem przegrywali tylko 69:71 i mieli piłkę. Po przerwie na żądanie nie zdołali jednak podać do Pamuły, nie oddali nawet rzutu.

Bohaterem spotkania był Harper. Amerykanin z Czarnych, pod nieobecność Blassingame'a z konieczności rozgrywający, zagrał bardzo wszechstronnie, zakończył spotkanie z 27 punktami, dziewięcioma zbiórkami, 10 asystami i pięcioma przechwytami. - Jeśli ktoś miał dać radę udźwignąć to wyzwanie, to właśnie on. Znam Demonte dobrze, wiem, że jest twardy, szybki, sprawny i może zagrać wszechstronnie - oceniał Amerykanina Kairys.

W zespole z Dąbrowy był Broadus, który zdobył 21 punktów, miał siedem zbiórek i 11 asyst.

W sobotnim półfinale słupszczanie spotkają się z Rosą. Wcześniej, w piątkowych ćwierćfinałach, Stelmet Zielona Góra zagra z Asseco Gdynia, a Anwil Włocławek spotka się z Polfarmeksem Kutno.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.