Koszykówka. Dlaczego w Polsce nie ma już konkursu wsadów?

Świetne, emocjonujące konkursy wsadów i rzutów za trzy punkty podczas weekendu gwiazd NBA w Toronto, przypomniały mi, że i w Polsce potrafiliśmy się zachwycać takimi konkursami. Tych jednak nie ma, od kiedy zawieszono rozgrywanie meczów gwiazd. Dlaczego nie można ich reaktywować przy okazji Pucharu Polski? - zastanawia się Łukasz Cegliński ze Sport.pl.

Na przełomie wieków przez 20 lat oglądaliśmy w Polsce najlepsze wsady i popisy strzelców przy okazji meczów gwiazd. Te miały różną formę - Północ grała z Południem, Wschód z Zachodem, Polacy z Obcokrajowcami, reprezentacja ligi polskiej z czeską, ale konkursy towarzyszyły im zawsze. Nad obręczami fruwali Adam Wójcik, Jeff Massey, Adrian Małecki, Michał Ignerski i wielu innych, w trójkach zwykle wygrywał Andrzej Pluta.

I choć za samymi meczami gwiazd pewnie nikt nie tęskni, bo ich formuła, jako widowiska promującego ligę, w ostatnich latach się wyczerpała, tak konkursów szkoda. Tym bardziej, że zamiast meczu gwiazd liga organizuje od zeszłego roku ośmiozespołowy turniej o Puchar Polski - w tym roku, w najbliższy weekend, turniej z udziałem siedmiu najlepszych drużyn ligi i gospodarza, odbędzie się w Dąbrowie Górniczej. Czterodniowy turniej w połowie sezonu wydaje się idealnym miejscem na dodatkowe koszykarskie atrakcje.

Fajnie byłoby przy okazji Pucharu Polski obejrzeć rywalizację np. Michała Sokołowskiego, Mateusza Ponitki, Deshawna Delaney'a czy C.J. Aikena o tytuł króla wsadów. Fajnie byłoby przekonać się, kto zostanie królem trójek - Łukasz Wiśniewski, Daniel Gibson, Jarosław Zyskowski czy może Łukasz Koszarek? Dlaczego nie powtórzyć też konkursu rzucających gwiazd? Trzy lata temu we Wrocławiu rywalizowały drużyny w składach VIP, były koszykarz i obecny koszykarz. I fajnie oglądało się w nim drużynę z Dariuszem Zeligiem, Maciejem Zielińskim i Sebastianem Milą.

Okazuje się, że liga zastanawiała się nad reaktywacją konkursów na turniej w Dąbrowie Górniczej, ale z tego pomysłu nic nie wyszło. - Bardzo chcieliśmy zorganizować przy okazji Pucharu Polski konkursy, planowaliśmy dłuższą przerwę między sobotnimi półfinałami, ale niestety okazało się, że napotkaliśmy różne przeszkody i problemy - mówi Michał Pacuda, ligowy menedżer ds. PR.

Jakie konkretnie? - Po pierwsze: trudno byłoby z góry ogłosić uczestników, bo nie wiadomo, które drużyny zostałyby w Dąbrowie Górniczej do soboty. Zespoły, które odpadłyby w czwartek lub w piątek, wyjechałyby odpoczywać lub trenować swoich miastach. Na pozostanie wytypowanych zawodników trzeba byłoby uzyskać zgody trenerów czy prezesów, którzy mogliby ich nie wyrazić. A nie mając z góry ustalonych nazwisk bardzo trudno promować takie wydarzenie, a przede wszystkim pozyskać na nie sponsorów.

- Po drugie: nie wiadomo, jak trenerzy i sami uczestnicy zareagowaliby na dodatkowe zawody przed lub po meczu - dodaje Pacuda. - W meczach gwiazd grano na luzie, wysiłek był mniejszy, w turnieju pucharowym gra się na poważnie. Zawodnik, który w sobotę wieczorem miałby grać półfinał, chciałby uniknąć dekoncentracji, jego trener nie chciałby, by ten skupiał się na czymś innym.

- Po trzecie: do rozwiązania było kilka kwestii finansowych, z dodatkowym ubezpieczeniem koszykarzy biorących udział w konkursie na czele. Poza tym trzeba byłoby opłacić przejazdy i zakwaterowanie graczy spoza drużyn, które grają o Puchar Polski.

- Po czwarte: ku mojemu zdziwieniu sam pomysł nie wzbudził dużego zainteresowania wśród koszykarzy. Rozmawialiśmy z kilkoma kandydatami na temat zorganizowania konkursu, wspominaliśmy o nagrodach finansowych, ale część z naszych faworytów nie była przekonana do tego pomysłu - mówi Pacuda.

Dodatkowych atrakcji zatem nie będzie. Tłumaczenie fiaska reaktywacji konkursów przy okazji Pucharu Polski jest rozczarowujące (ustępowanie klubom, wątek finansowy, niechęć koszykarzy), ale też zrozumiałe (dekoncentracja i dodatkowy wysiłek między meczami o stawkę). W Hiszpanii, która w koszykarskiej Europie jest stawiana za wzór, ośmiozespołowy turniej o Puchar Króla to tylko mecze o stawkę, konkursy wsadów i trójek, jeśli się odbywają, to przy innej okazji.

Czy wątek reaktywacji konkursów będzie punktem dyskusji podczas piątkowego spotkania szefów ligi z prezesami klubów w Dąbrowie Górniczej? Intuicyjna odpowiedź brzmi "nie", ale może warto się zastanowić jak, gdzie i kiedy wrócić do tradycji.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.