NBA Defensywnie: Rick wygrywa w kółko i krzyżyk

Kombinator, cwaniak i niezwykle inteligentny facet. Trener Dallas Mavericks Rick Carlisle w każdym meczu finałowym pokazuje, że jest trenerem nie bojącym się zmian, które nie tyle zaskakują przeciwnika, co są niezwykle skuteczne w ostatecznym rozrachunku.

Carlisle wygrywa pojedynek na kartce, w którym jego przeciwnikiem jest Eick Spoelstra. Wygrywa go co chwilę zmieniając taktykę, oszukując przeciwnika, zaskakując go ruchami, których nikt, chyba nawet jego gracze, by nie podejrzewał.

Carlisle pokazuje wszystkim wokół, że aby wygrywać w koszykówce przeciwko tak silnej drużynie jaką są Miami Heat, nie trzeba mieć tylko świetnych wykonawców, ale także pomysł i taktykę, które osuną rywala na kolana. Czasem wydaje się nawet, że pomysły trenera Mavs są głupie i nie mają prawa zadziałać w realnym świecie.

Ten jednak postanowił wprowadzać zmiany, tak częste i niezwykłe, że Eric Spoelstra zgłupiał. Zgłupiał też cały sztab trenerski Heat, a Pat Riley zastanawia się jak w ogóle możliwym jest, że senne marzenia Carlisle, stały się rzeczywistością, która realizuje się na oczach wszystkich fanów koszykówki.

Carlisle jest mistrzem defensywny i ma charakter, którego powinni mu zazdrościć inni szkoleniowcy. Przede wszystkim nie bał się zrobić (wydawałoby się) dziwnego ruchu i w czwartym spotkaniu posadzić na ławce DeShawna Stevensona, wprowadzając w jego miejsce do piątki malutkiego, niezwykle szybkiego J.J. Bareę.

Kogo? On miałby zamiast Stevensona kryć Wade'a? Nie ma takiej możliwości! Tak krzyczeli fani Dallas, tak krzyczeli eksperci koszykarscy.

Mieli rację, bo przecież Barea miał biegać za rozgrywającym Heat - czy był to Mario Chalmers czy Mike Bibby. Zmiana defensywna dokonała się gdzie indziej i tak Dwyane Wade był powstrzymywany przez Shawna Mariona, a większym od siebie LeBronem Jamesem zajął się Jason Kidd. Efekt znany - LeBron zagrał najgorszy mecz w play-off w swojej karierze, a Heat przegrali mecz numer cztery.

Tą samą piątką co w czwartym spotkaniu. Carlisle rozpoczął mecz piąty i . Znowu zaskoczył przeciwnika! Przygotowany na taką ewentualność Eric Spoelstra nakazał grać Jamesowi tyłem do kosza przeciwko Kiddowi. Trener Heat nie był przygotowany na inne rozwiązanie i nie spodziewał się, że jego rywal każe powrócić Marionowi do krycia LeBrona, a Kidd zajmie się Wadem.

Cały plan gry tyłem do kosza spalił na panewce, a Spoelstra szukając kolejnych rozwiązań był niezwykle nieskuteczny. O krok przed nim był bowiem szyderczo uśmiechający się Carlisle. Ilość zmian krycia, podwojenia, pułapki defensywne i pomoc ze strony Tysona Chandlera czy w końcu świetne minuty Briana Cardinala, to było za dużo dla tęgich głów Miami.

Każda zmiana krycia, każda zmiana sposobu obrony, każdy ruch defensywny świetnie funkcjonującego zespołu Dallas, wytrącały z równowagi ofensywę Heat. Ale ta niezwykła obrona nie była widoczna tylko w tym jednym spotkaniu, bo Mavs bronią tak, jakby ktoś chciał najechać Texas.

Ale grali też nieco inaczej w ataku, bo dobrze kryty wybitny strzelec Dirk Nowitzki, który często dostawał piłki po zagraniach pick'n'roll, w których brał bezpośredni udział, odsunął się od rozgrywającego, a zasłony stawiali Shawn Marion i Tyson Chanlder. Nowitzki w tym czasie rozciągał obronę, zostawiając miejsce pod koszem do grania dla innych, samemu spokojnie czekając na odpowiednią okazję do otrzymania piłki i zaatakowania.

Kombinatoryka, którą uprawia Carlisle, pomysły, które krążą mu w głowie, a które realizują jego niezwykle zdeterminowani podopieczni doprowadziły do tego, że Heat rzucają w całym finale nieco ponad 10 punktów mniej niż w sezonie regularnym (102.1 vs 91.8). Trener Dallas wie, że nie może spocząć na laurach, bo chcąc wygrać z bardzo silnymi Heat musi znaleźć jeszcze przynajmniej kilka pomysłów, by zaskoczyć Miami w obronie, a następnie wykorzystać kolejne triki, aby uaktywnić ponownie swoich strzelców.

Kogo tym razem odkopie Carlisle? Czyżby szykował się wielki mecz Peji Stojakovića? Czy Dallas zaczną bronić popularną i lubianą w kręgach Akademickich Związków Sportowych i rozgrywek amatorskich, tak zwaną wysoką strefą 3-2, albo w ogóle zagrają tak jak w meczu numer 2 i zaskoczą przeciwnika swoim standardowym ustawieniem?

To wie tylko Rick Carlisle, a my dowiemy się za dwa dni. Pewnym jest jednak to, że Carlisle udowadnia, że jest jednym z największych trenerów cwaniaków w NBA i w grze w kółko i krzyżyk z Eirckiem Spoelstrą jest dużo, dużo lepszy.

Koszykarski sąd odroczył rozprawę nad LeBronem J. ?

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.