Finał NBA wygrają Mavericks, bo... (5 powodów)

Grali równo przez cały sezon, ale wyłonili się znikąd. Mało kto na nich stawiał, bo eksperci NBA z USA jednogłośnie twierdzili, że nie będą w stanie pokonać Los Angeles Lakers. Pokonali i to 4:0. Zespołowość, doświadczenie, defensywa i gwiazdy w osobach Dirka Nowitzkiego oraz Jasona Kidda, to właśnie dlatego Dallas Mavericks zdobędą mistrzowski tytuł - pisze Szczepan Radzki ze Sport.pl

1. Zespołowość i ławka

Dallas Mavericks to drużyna przez duże D, albo jak kto woli zespół przez duże Z. Tegoroczni zwycięzcy konferencji zachodniej pokazali, że pomimo posiadania w składzie niezwykłych indywidualności, mają także czynnik, który może definiować wygranych, czynnik o którym w przemowie w Any Given Sunday mówił Al Pacino. Wygramy razem jako drużyna, albo polegniemy jako indywidualności. Do zespołowości można dodać jeszcze długą ławkę rezerwowych, co w długiej serii będzie ogromnym atutem. A przecież starterami

2. Tyson Chandler, a w zasadzie obrona

W imię starego przysłowia, ofensywa sprzedaje bilety, obrona wygrywa mistrzostwa, Dallas pozwala swoim przeciwnikom zdobywać w tym sezonie średnio nieco ponad 96 punktów. To 10 najlepszy wynik w całej NBA. Duża w tym zasługa właśnie Tysona Chandlera, który okazał się być dla Mavs ogniwem, którego tej drużynie mogło brakować w poprzednich sezonach i w finale pięć lat temu. Chandler wie, że ma pod koszem siać postrach, a w pomalowane ma nie wpuszczać nikogo, ale to absolutnie nikogo. Jego długie ręce, niezwykli wyskok spowodowały, że pole trzech sekund, którego bronią Mavericks stało się mini twierdzą.

3. Dirk Nowitzki, czyli mr. Clutch

Czy tu trzeba cokolwiek dodawać? Nie trzeba, ale wypada. Utarte slogany na temat Nowitzkiego to - nie potrafi prowadzić zespołów do zwycięstwa, nie zdobywa punktów w najważniejszych momentach etc. Wszystko to można włożyć między bajki Andersena. Dirk jest dorosłym, dojrzałym zawodnikiem, który ma instynkt zabójcy posiadany do tej pory przez takie gwiazdy jak Jordan czy Bryant. Poza tym, kto w Miami ma niby kryć Nowitzkiego? Chris Bosh? Joel Anthony, Udonis Haslem? Ta dwójka na pewno jest w stanie nieco pokiereszować Niemca, ale to samo miał zrobić Serge Ibaka i Nick Collison. Skończyło się na przykład 12 celnymi z 15 wykonywanych rzutów z gry, 24 celnymi osobistymi i 48 punktami w pierwszym meczu finałów konferencji przeciwko Oklahomie.

4. Doświadczenie, albo jak kto woli Jason Kidd

Dwukrotny uczestnik finałów NBA, mistrz Olimpijski, rozgrywający wybitny w swojej wielkości poukładał grę Mavs. Zwalnia kiedy trzeba, przyśpiesza w odpowiednich momentach, genialnie kontroluje tempo gry, zbiera, punktuje, podaje, broni. Czyli typowy Jason Kidd. To jego ostatnia szansa na tytuł, nikt nie wierzy w to, że Kidd nie da z siebie maksimum, maksimum.

5. Determinacja

Bo pomimo tego, że w składzie Mavs jest tylko dwóch zawodników (Terry i Nowitzki), którzy pamiętają rok 2006 i porażkę w fatalnym stylu właśnie z Heat, to w Dallas wszyscy wiedzą, że rewanż nie może skończyć się inaczej niż wielkim triumfem.

Więcej o:
Copyright © Agora SA