Magazyn NBA. Mavs w finale, czekają na rywala. Bulls czy Heat?
Mavericks wygrali Konferencję Zachodnią i jako pierwsi awansowali do finału NBA, choć jeszcze w kwietniu nikt na nich nie stawiał. W play-off zazwyczaj zawodzili, zdarzały im się kompromitujące wpadki w pierwszych rundach, w kiepskim stylu przegrali finały pięć lat temu, gdy byli blisko prowadzenia 3-0, ale przegrali finał 2-4.
W tym sezonie Mavs walczą z łatką wiecznych przegranych. Zespół z Teksasu jak walec przetoczył się po mistrzach z dwóch ostatnich lat Los Angeles Lakers, a w finale zachodu dość łatwo poradził sobie z Thunder. Nagła zmiana Mavs nastąpiła dzięki wprowadzeniu świetnej, zespołowej obrony, piekielnie skutecznego ataku i dzięki nieziemskiej formie Dirka Nowitzkiego.
Niemiec uchodził za gracza "miękkiego" i odpuszczającego w obronie, do tego spalającego się psychicznie w końcówkach meczów. Teraz zamyka usta krytykom. Choć zbiera i asystuje mniej niż w poprzednich latach, w ataku jest nie do zatrzymania. Zdobywa średnio prawie 29 punktów w każdym meczu, z tego 11 w ostatnich 12 minutach meczu.
Nowitzki pochwał słuchać jednak nie chce, bo w głowie ma tylko jeden cel - mistrzostwo. - Ceremonie, puchary, wyróżnienia są miłe, ale po kilku godzinach się o nich zapomina. Tytuł zostaje - mówił w środę.
W finale NBA Mavs zagrają ze zwycięzcą Konferencji Wschodniej. Po czterech meczach w rywalizacji Chicago Bulls z Miami Heat jest 3-1 dla Heat.
Masz dla nas temat? Propozycję? Zgłoś to na Facebook.com/Sportpl ?