NBA. Ostatnia szansa Jasona Kidda?

- Jeśli lokaut opóźni start rozgrywek, najprawdopodobniej zakończę karierę - mówił niedawno Jason Kidd. Dla 38-letniego zawodnika Dallas Mavericks i jednego z najlepszych koszykarzy przełomu wieków ten sezon może być ostatnią szansą na wywalczenie mistrzowskiego pierścienia. W środę jego zespół przegrał z Denver Nuggets 96:104.

Była to czwarta porażka z rzędu Mavs. Zespół z Dallas nie ma już szans na pierwsze miejsce na zachodzie, teoretycznie może jeszcze zająć drugie miejsce, ale bardziej realnym scenariuszem jest walka o utrzymanie trzeciej lokaty i uniknięcie w pierwszej rundzie niewygodnych Nuggets, z którymi w środę Mavs przegrali. Tym bardziej, że zespół z Dallas, podobnie jak w poprzednich sezonach, ma mistrzowskie ambicje.

Ekscentryczny właściciel Mavericks Marc Cuban ściągając doświadczonego Kidda w sezonie 2007/2008 liczył, że rozgrywający będzie brakującym elementem mistrzowskiej układanki. Odkąd Cuban przejął kontrolę nad klubem, Mavs tylko raz 2006 roku doszli do finału NBA. Od tamtej pory tylko raz wyściubili nosy poza pierwszą rundę play-off. Cuban zdaje sobie sprawę, że dla obecnego zespołu może być to ostatnia szansa na mistrzostwo. Lider Dirk Nowitzki do młodzieniaszków nie należy (ma 32 lata), ale czas gra na niekorzyść przede wszystkim Jasona Kidda.

38-letni rozgrywający ma tego pełną świadomość. W marcu mówił: - To może być mój ostatni sezon. Jeśli będzie lokaut i opóźni się start rozgrywek, będzie mi naprawdę ciężko wrócić do reżimu treningowo-meczowego i zagrać znów na najwyższym poziomie.

Choć ma jeszcze rok ważnego kontraktu i marzył o tym, by grać w NBA do czterdziestki, powoli zaczyna myśleć o życiu po zakończeniu kariery. - Prawdopodobnie wtedy zajmę się czymś innym - mówił w rozmowie z portalem Yahoo.com. Wspominał o branży hotelarskiej, ale nie wyklucza także pozostania w koszykówce w roli trenera lub menedżera.

Władze i trenerzy Mavericks tak daleko w przyszłość nie wybiegają. Dla nich liczy się tu i teraz. Zespół z Dallas na cztery mecze przed końcem zajmuje trzecie miejsce w Konferencji Zachodniej i w zasadzie wszystko podporządkowuje przygotowaniom do play-off, zwłaszcza jeśli chodzi o formę swojego weterana. - Musimy mieć pewność, że wejdzie do gry na świeżości - mówi trener Rick Carlisle.

Dlatego Carlisle chucha i dmucha na Kidda - zwalnia go z treningów, daje dodatkowe dni wolne, pozwala mu także odpocząć w ostatnich dniach sezonu zasadniczego, dlatego Kidd nie zagrał w środę z Nuggets - wszystko po to, by rozgrywający w pełni sił przystąpił do być może ostatniej walki o mistrzostwo. Swoje pierwsze.

Bo Kidd podobnie jak Mavericks mistrzowskiego pierścienia w swojej bogatej kolekcji nagród i wyróżnień jeszcze nie ma. Na początku obecnego stulecia dwukrotnie wprowadził New Jersey Nets do finału, ale tam jego zespół dość gładko przegrywał z Los Angeles Lakers.

Teraz także prowadzony przez Kidda zespół nie będzie należał do faworytów.

Dlaczego Suns i Gortat nie zagrają w play-off?

Więcej o:
Copyright © Agora SA