Podyskutuj o koszykówce na blogu Pick&roll
O tym jak pewne było to zwycięstwo świadczy fakt, że dwaj liderzy Spurs Tim Duncan i Manu Ginobili kończyli mecz na ławce rezerwowych. Podobnie jak lider gości Kobe Bryant. Po prostu mecz rozstrzygnął się wcześniej.
Bryant zdobył 21 punktów, ale trafił zaledwie 8 z 27 rzutów z gry. - Jestem na siebie wściekły. Nie grałem dobrze - przyznał po meczu. Po świetnym początku Bryant zaliczył niecodzienną dla siebie serię 13 niecelnych rzutów z rzędu!
Spurs poprowadził zdobywca 23 punktów Tony Parker. 17 punktów i 15 zbiórek dodał DeJuan Blair. Dla zespołu z San Antonio to już 27 wygrana przy zaledwie czterech porażkach. - Zawsze wspaniale jest ograć mistrzów - skomentował mecz Ginobili.
Na drugim biegunie są Lakers, pogrążeni w wyraźnym kryzysie. Po porażce 19 punktami z Milwaukee Bucks Lakersi ponieśli dwie prestiżowe porażki: z Miami Heat i teraz ze Spurs. Mają 21 zwycięstw, ale też aż 10 porażek, co oznacza ich najsłabszy start sezonu od 2007 roku.