NBA. Sport.pl typuje kolejność po sezonie zasadniczym

Dziennikarze Sport.pl typują kolejność na wschodzie i zachodzie NBA na zakończenie sezonu zasadniczego. Rozgrywki ruszają w nocy z wtorku na środę czasu polskiego - o 1.30 Canal+ Sport pokaże mecz Boston Celtics - Miami Heat. Niewykluczone, że właśnie tak będzie wyglądał finał Konferencji Wschodniej, ale o tym przekonamy się dopiero w maju. Na razie - typy!

KONFERENCJA WSCHODNIA

Michał Owczarek:

1. Miami Heat - Dwayne Wade, LeBron James, Chris Bosh i wszystko jasne. Jeśli ten zespół, który co prawda cały czas jest w budowie, nie będzie miał największej liczby zwycięstw na wschodzie, ba w całej lidze, będzie to niespodzianka. Suma talentu tych trzech zawodników wystarczyłaby na cztery inne ekipy. Do tego wartościowi zmiennicy, a konkurencja krok z tyłu. Pobicie rekordu Bulls? 72 zwycięstwa jeszcze nie w tym sezonie.

2. Orlando Magic - Nowa hala, kilka nowych twarzy, ale czy Magic mogą nas czymś w tym sezonie zaskoczyć? To nie jest wersja 2.0, a zaledwie mały update zespołu, który dwa sezonu temu zagrał w finale NBA. To jeden z najbardziej zbilansowanych składów w lidze, piekielna siła ataku i wielki człowiek pod koszem. Solidna firma, w czubie ligi cały czas. Ale mistrzostwa chyba znowu nie będzie.

3. Boston Celtics - Celtics nie zamierzają walczyć o prymat na wschodzie w sezonie zasadniczym. Dla nich liczy się większy obrazek, co doskonale pokazali w zeszłym roku. Odpuszczać nie będą, rywale muszą cały czas na "starszych panów" i Rajona Rondo uważać. Ale nie liczcie, że najlepszą koszykówkę pokażą wam już w zimie. Oni czekają na wiosnę.

4. Chicago Bulls - Dwie kluczowe zmiany - Tom Thibodeau na ławce trenerskiej i Carlos Boozer pod koszem. To z dużą dozą prawdopodobieństwa kombinacja, która może dać Bulls zwycięstwo w Central Division i czwarte miejsce w lidze. Mogliby być wyżej, ale strata Boozera na samym początku (ciężki kalendarz Bulls w listopadzie) i potem zgrywanie go z resztą drużyny odrobinę czasu zajmie.

5. Milwaukee Bucks - Kozły pokazały w zeszłym sezonie rogi, a Scott Skiles znów udowodnił, że wie jak z grupy często niedocenianych zawodników zrobić naprawdę groźną, dobrze broniącą ekipę. W zeszłym roku zaskoczyli rywali, teraz też nie wolno ich lekceważyć.

6. Atlanta Hawks - Jak ktoś nie robi kroku w przód, to się cofa. W Atlancie bezczynnie siedzą już drugi sezon z rzędu, rywale uciekają, a Hawks wydają się być niegotowi do pościgu. Pytanie czy Joe Johnson naprawdę wart jest aż sześcioletniego kontraktu wartego 119 mln dol., będzie wracać po każdym meczu Hawks. Czy to była aby na pewno właściwa droga?

7. New York Knicks - Play-off wróci do Nowego Jorku. Knicks nie udało się latem ściągnąć Jamesa, na pocieszenie mają Amare Stoudemire i całkiem solidną podkoszową paczkę. Uwaga na Timofieja Mozgowa! Wielki człowiek z Rosji może być jednym z objawień tego sezonu. Szans na tytuł najlepszego debiutanta nie ma zbyt wielkich, ale na pewno warto go uważnie obserwować.

8. Charlotte Bobcats - Czy Larry Brown jest w stanie drugi rok z rzędu z Bobcats awansować do play-off? Jeśli jego drużyna uniknie kompromitujących wpadek ze słabeuszami i będzie prezentować obronę na podobnym poziomie jak ostatnio, to miejsce w ósemce po walce, ale

9. Washington Wizards - John Wall ma być zbawcą Wizards i pewnie pociągnie ten zespół w górę tabeli. Ale dopóki w jakimkolwiek stopniu jest zależny od fochów Gilberta Arenasa, tak długo play-off w Waszyngtonie nie będzie. Do tego dochodzą częste starcia z silnymi rywalami z bardzo trudnej Southeast Division.

10. New Jersey Nets - Mieli być królami polowania latem, ale nic nie wyszło. Najgorsza ekipa poprzedniego sezonu tak tragicznie grać już nie będzie. Devin Harris i Brooke Lopez to obietnica całkiem przyzwoitej gry, ale na powrót na szczyt to jeszcze za mało. Chyba, że w trakcie sezonu uda im się ściągnąć jakąś wielką gwiazdę.

11. Philadelphia 76ers - Niewiele ciekawego wydarzyło się latem w Filadelfii. 76ers jak przed rokiem będą się bić w dolnej połówce wschodu. Jak pokazały wrześniowe MŚ Andre Iguodala to bardzo dobry gracz, ale gdy nie musi pełnić roli gwiazdy. W 76ers wszystko kręci się wokół niego, a to nie zawsze mu odpowiada.

12. Detroit Pistons - Pistons będą mieli nie problem jak rozdzielić jedną piłkę między lubujących się w rzucaniu Gordona, Hamiltona i McGrady'ego. Co więcej, dwaj ostatni swoje najlepsze lata mają już za sobą, Gordon pierwszy sezon w Detroit miał tragiczny i na razie niewiele wskazuje na to, by zaszła tam jakaś drastyczna poprawa.

13. Cleveland Cavaliers - Czy Mo Williams i Antawn Jamison są w stanie pociągnąć ten zespół do play-off po odejściu LeBrona Jamesa? Wydaje mi się, że czas obu zawodników powoli mija, a Cavs rozpoczną szukanie nowej drogi życia już bez Króla Jamesa. I, przez jakiś czas, bez sukcesów.

14. Indiana Pacers - O Pacers w tworzeniu przedsezonowego rankingu faworytów o mały włos bym zapomniał. Bez wielkich nazwisk, bez ciekawych prospektów. W Indianapolis kolejny sezon z rzędu będą szukać swojego pomysłu na drużynę, cały czas są na początku drogi, ale krok dalej niż Raptors.

15. Toronto Raptors - Strata Chrisa Bosha oznacza, że Raptors z zespołu walczącego o play-off stoczą się na samo dno Konferencji Wschodniej. Andrea Bargniani liderem pełną gębą nie jest, zespół nie ma klasowego strzelca. Prawdę mówiąc odstaje od reszty rywali zdecydowanie. Czas na poważniejszą przebudowę?

Łukasz Cegliński:

1. Miami Heat - Drużyna na mistrzostwo m.in. dlatego, że ma solidną drugą piątkę - Mike Miller, Jerry Stackhouse, Udonis Haslem, Big Z i Eddie House mają duże doświadczenie, także w grze o mistrzostwo. Heat wiedzą, o co grają, mają wielki cel. W sezonie zasadniczym wygrają konferencję.

2. Orlando Magic - Kolejne podejście ze Stanem Van Gundym, jego filozofią gry i kluczowymi zawodnikami. Ale czy Quentin Richardson za Matta Barnesa i Chris Duhon za Jasona Williamsa zrobią dużą różnicę na plus w kontekście walki o tytuł? Wątpię, choć w sezonie zasadniczym pohasają.

3. Chicago Bulls - Jeśli Derrick Rose, Carlos Boozer i Joakim Noah będą zdrowi i gotowi do wspólnej gry, Bulls będą bardzo silni. Jeśli nie Cóż, wtedy będę liczył na Toma Thibodeau i jego umiejętność zorganizowania defensywy na wysokim poziomie. Bulls są dla mnie pewniakiem do przejścia - w końcu! - pierwszej rundy play-off.

4. Boston Celtics - Nisko, ale Celtics muszą oszczędzać kluczowych koszykarzy na play-off, a ławka, na której siedzą obok siebie Delonte West i Nate Robinson mnie nie przekonuje. Na dodatek brak Tony'ego Allena może boleć. Ale uwaga: to typ na sezon zasadniczy, a nie play-off. Nie skreślam Celtics.

5. Milwaukee Bucks - Już w zeszłym sezonie grali bardzo dobrze, a letnie transfery na papierze wydają się krokiem do przodu. Drew Gooden, Corey Maggette, Chris Douglas-Roberts i Keyon Dooling za Kurta Thomasa, Luke'a Ridnoura i Dana Gadzuricia? Dla mnie bomba.

6. Atlanta Hawks - Utrzymali cały skład nieznacznie go nawet uzupełniając. Z kluczowych elementów wymienili tylko trenera. W play-off zagrają na pewno, ale co dalej? Mike Bibby jest coraz starszy, Joe John$on ma już to, czego chciał. Cała nadzieja w Jamalu Crawfordzie, który walczy o nowy kontrakt.

7. Washington Wizards - Z zeszłorocznego bałaganu w Waszyngtonie wykluł się całkiem fajny skład, w którym warto zwracać uwagę nie tylko na Johna Walla i Gilberta Arenasa, ale także na Andray'a Blatche'a, który w końcówce poprzedniego sezonu "kręcił" świetne statystyki. Do tego Wizards mają na ławce Kirka Hinricha, a w listopadzie ma wrócić do gry Josh Howard.

8. Charlotte Bobcats - Trener Larry Brown lubi mieć w drużynie "wariatów" i lubi, kiedy zespół broni. Wygląda na to, że ma czego chciał, bo zestaw Stephen Jackson, Gerald Wallace i Tyrus Thomas wraz z kolegami potrafi zagrać pod oboma koszami. Ja w umiejętności Browna wierzę, w play-off Bobcats - również.

9. Philadelphia 76ers - Andre Iguodala i Evan Turner mogą stworzyć ekscytujący duet. Jeśli obwodowi zrekompensują agresywną obroną na obwodzie brak siły pod koszem, Sixers mogą mieć niezły sezon. Choć na play-off chyba nie wystarczy...

10. Cleveland Cavaliers - Największa zagadka wschodu - teoretycznie Mo Williams i Antawn Jamison powinni odżyć bez LBJ i bez problemu przejąć na siebie rolę liderów, dużym atutem drużyny może być trener Byron Scott, ale Czy po takich rozczarowaniach (wyniki, odejście Jamesa) ci zawodnicy mają jeszcze dość pary?

11. New York Knicks - Niby lepiej, ale wciąż słabo. Brakuje mi szczególnie zawodnika, który w krytycznym momencie może wziąć piłkę w ręce i zdobyć punkty. Kelenna Azubuike, Roger Mason, Danilo Gallinari, Wilson Chandler? Tak, nadają się - żeby oddać ich wszystkich za Carmelo Anthony'ego.

12. Detroit Pistons - Zeszłoroczne transfery (Ben Gordon, Charlie Villanueva) były wielkim rozczarowaniem, tegoroczny hit (Tracy McGrady) daje niewielką nadzieję na odmianę trendu. Byłoby nią zdrowie weteranów Richarda Hamiltona, Tayshauna Prince'a i Bena Wallace'a, ale humory zepsuła na razie kontuzja Jonasa Jerebko.

13. New Jersey Nets - Jordan Farmar przyszedł do Nets po dwóch mistrzostwach z Los Angeles Lakers, trener Avery Johnson ma najwyższy odsetek zwycięstw spośród aktywnych trenerów w NBA (74 proc.), Michaił Prochorow ma wielką fortunę. Tylko zawodników na pozycjach 2 i 3 brakuje.

14. Indiana Pacers - Brak Troy'a Murphy'ego może się okazać kluczowy, bo kto zastąpi drągala, który regularnie trafia za trzy i kolekcjonuje double-double? Warto zwrócić uwagę na błyskotliwego rozgrywającego Darrena Collisona, można obserwować przemianę giganta Roy'a Hibberta, ale lepiej nie liczyć, że w koszykarskim stanie będzie można oglądać play-off.

15. Toronto Raptors - Czy to początek końca kanadyjskiego jedynaka w NBA? Linas Kleiza wraca po dobrym sezonie w Eurolidze, Andrea Bargnani zrobił wielki postęp, ale... Toronto to jedno z miast, w którym gwiazdy bywają tylko przejściowo. Z odejściem Chrisa Bosha ten okres się skończył.

KONFERENCJA ZACHODNIA

Michał Owczarek:

1. Los Angeles Lakers - Ewolucja metodą na mistrzowski pierścień? W przypadku Lakers to się sprawdza. Odchodzący na emeryturę Phil Jackson ma wielki apetyt na kolejny, 12. już tytuł, a Kobe Bryant chce już w tym sezonie doścignąć Michaela Jordana. Już w dwóch ostatnich latach obaj panowie pokazali, że jak sobie coś postanowią, to za wszelką cenę do tego dążą. W tym roku też ich nikt nie powstrzyma.

2. Dallas Mavericks - Mark Cuban na mistrzostwo czeka już bardzo długo. W tym sezonie znów postawił na sprawdzony zestaw koszykarzy, ale choć Jason Kidd, Jason Terry i Dirk Nowtizki to w dalszym ciągu top NBA, to jednak w zespole przydałby się dopływ świeżej krwi. Na sezon zasadniczy sił starczy, na play-off może już nie.

3. Oklahoma City Thunder - Młodzież z Oklahomy w poprzednim sezonie zaskoczyła prawie wszystkich i awansowała do play-off. Wielu twierdziło, że to zbyt wcześnie. W tym roku poprzeczka jest zawieszona jeszcze wyżej, wymagania wobec nich wzrosły, taryfy ulgowej nie będzie. W dużej mierze o tego jak Kevin Durant i spółka poradzą sobie z presją otoczenia i rywali będzie zależało jak daleko zajdą.

4. Portland Trail Blazers - Czy Blazers w zeszłym sezonie wyczerpali limit pecha i wreszcie w pełni sił będą gotowi do walki? Jeśli tak, to pierwsza czwórka jest jak najbardziej w ich zasięgu. Brandon Roy to jeden z najlepszych zawodników na swojej pozycji, ma dobrych partnerów. Tylko fochy Rudy'ego Fernandeza do tego obrazu jakoś nie pasują.

5. San Antonio Spurs - Spurs się wyleczyli, są głodni sukcesu. Duncan, Ginobili i Parker zdają sobie sprawę, że dla nich to ostatni dzwonek by zdobyć kolejny mistrzowski pierścień. W sezonie nie muszą się forsować, walczyć o jak najwyższą lokatę. Ich celem jest dobra forma w play-off.

6. Houston Rockets - Wraca Yao Ming! Choć w ograniczonym wymiarze czasowym, to zmiana jakościowa w Houston będzie widoczna od razu. W zeszłym roku zabrakło im dziewięciu wygranych do play-off, to efekt braku chińskiego olbrzyma. Z Yao w składzie, Rockets wrócą do play-off.

7. Utah Jazz - W Utah za Carlosem Boozerem tęsknić chyba nie będą. Zespół zachował przyzwoity trzon z Derronem Williamsem, który z każdym kolejnym rokiem jest bardziej dojrzałym koszykarzem, liderem drużyny. Teraz na jego barki spadnie jeszcze większa odpowiedzialność.

8. Phoenix Suns - Bez Amare Stoudemire'a to już nie będzie ta sama drużyna. Pod koszem Suns brakuje siły, ale wiecznie młody Steve Nash jest gwarancją tego, że Phoenix będzie w pierwszej ósemce. Starcie z Lakers w pierwszej rundzie? Czego chcieć więcej.

9. Denver Nuggets - Tak naprawdę Nuggets mają paczkę na pierwszą czwórkę rankingu. Jest jednak jeden czynnik, który zdecyduje, że będą nad lub pod kreską play-off. Oczywiście chodzi Carmelo Anthony'ego. Jeśli zostanie Nuggets namieszają na górze, jeśli odejdzie zacznie się przebudowa zespołu. Ja typuję, że przed końcem okna transferowego już go w Denver nie będzie.

10. Memphis Grizzlies - W Grizzlies mają potencjał na zespół play-off, ale patrząc na ten zespół cały czas mam wrażenie, że jeszcze nie teraz, że za rok. I teraz jest podobnie. Rudy Gay, O.J. Mayo, Marc Gasol i Zach Randolph plus zmiennicy - wygląda ciekawie, ale czy wystarczająco skutecznie? Chyba nie.

11. New Orleans Hornets - Choć Chris Paul w pełni sił potrafi zmienić oblicze Hornets, to jednak rywale przez sezon uciekli zdecydowanie. Władze klubu zrobiły wiele by swojego asa zatrzymać u siebie, ale chyba jednak za mało by zespół był w stanie nawiązać walkę o pierwszą ósemkę.

12. Los Angeles Clippers - Play-off na razie poza zasięgiem Clippers. Choć wreszcie zadebiutuje Blake Griffin, to w "tym drugim" zespole z LA nie ma nadal zawodników gotowych do walki o play-off w wyrównanej Konferencji Zachodniej. Powtórka ubiegłorocznego miejsca będzie sukcesem.

13. Sacramento Kings - Tyreke Evans musi jeszcze dojrzeć, tak jak cała młoda drużyna Kings. W poprzednim sezonie zagrali wiele zaciętych spotkań z czołowymi drużynami, które przegrywali "o włos". Jeśli wyciągnęli z nich wnioski, to w tabeli będą wyżej niż ostatnio. O jedno miejsce.

14. Golden State Warriors - Nowy trener, nowe logo, nowe stroje, Kilka nowych twarzy, ale historia jakby znów z góry znana. Choć zmieniło się sporo, to jednak chyba za mało, by zespół wszedł na wyższy poziom. Ale na grę Stephena Curry'ego warto popatrzeć.

15. Minnesota Timberwolves - Wolves powalczą drugi rok z rzędu o miano najgorszej drużyny NBA. Przyjście Michaela Beasley'a jest jedyną pozytywną wiadomością dla kibiców Minnesoty oswojonych chyba z myślą o kolejnym sezonie przezimowanym na samym dole tabeli.

Łukasz Cegliński:

1. Los Angeles Lakers - Zatrzymali trenera Phila Jacksona, w lecie lizali rany, a korekty w składzie poparli sprowadzeniem Matta Barnesa. Prawie w ogóle się o nich nie mówi, chyba, że przy okazji porażki z Barceloną. A to wciąż najlepszy zespół w całej NBA, który motywację do mistrzostwa będzie miał jeszcze większą niż zwykle.

2. San Antonio Spurs - "Szlachetne zdrowie, nikt się nie dowie, jako smakujesz, aż się zepsujesz. [...] Bo dobre mienie, perły kamienie, także wiek młody i dar urody, miejsca wysokie, władze szerokie, dobre są, ale - gdy zdrowie w cale". Tony Parker, Manu Ginobili i Tim Duncan są zdrowi, a więc miejsca wysokie.

3. Houston Rockets - Jeśli Yao wytrzyma te swoje 24 minuty, to kolejne 24 w niezłym stylu powinien wypełnić Brad Miller. Aaron Brooks, Kevin Martin i Luis Scola zadbają o resztę. Na obwodzie defensywę zapewniają Shane Battier i Courtney Lee. Solidny zespół.

4. Dallas Mavericks - Podoba mi się wymiana Erica Dampiera na Tysona Chandlera, nie podoba mi się fakt, że Jason Kidd prawdopodobnie będzie musiał - wzorem Shaqa - odpoczywać w meczach dzień po dniu. Dirka Nowitzkiego ma mocniej wspomóc duet Caron Butler - Shawn Marion? Mistrzowsko to nie wygląda.

5. Portland Trail Blazers - Powroty kluczowych zawodników po kontuzjach sprawią, że w Blazers zrobi się ciasno. Trener Nate McMillan będzie musiał tak rotować koszykarzami, żeby ich nie zniechęcić jeszcze bardziej (Rudy!), a drużyna wygrywała. Potencjał jest jednak ogromny.

6. Phoenix Suns - Pokręcona drużyna! Ma weteranów, którzy grają efektownie (Steve Nash, Jason Richardson), ma najbardziej doświadczoną i wszechstronną parę skrzydłowych w lidze (Grant Hill, Hedo Turkoglu) ma dobry import z Europy na obwodzie (Goran Dragić, Josh Childress) i pojedynczego Robina Lopeza pod koszem. Będzie bolało.

7. Utah Jazz - Zespół doświadczony, chociaż bardzo młody. Deron Williams to znakomity rozgrywający, ale czy nie będzie mu brakowało pick and rolli z Carlosem Boozerem? Al Jefferson tak dobrze ich grać nie potrafi... A zresztą - Jerry Sloan chyba z każdym składem awansowałby do play-off.

8. Oklahoma City Thunder - Ale się ten balon napompował! Thunder drużyną przyszłości, Kevin Durant lepszy niż LeBron James i Kobe Bryant... Czy podobnie nie było kilka lat temu z New Orleans Hornets i Chrisem Paulem? W Nowym Orleanie kończy się to słabo, ciekawe jak będzie w Oklahoma City.

9. Denver Nuggets - Zakładam, że Carmelo Anthony odejdzie, a umysły J.R. Smitha i Kenyona Martina przesłonią myśli o nowych kontraktach. To mogą być ostatnie miesiące Nuggets w tym składzie i nawet generał Chauncey Billups nic na to nie poradzi.

10. Memphis Grizzlies - Jeśli Grizzlies zaczną bronić, mogą spokojnie awansować do play-off, ale obawiam się, że będzie ciężko i o jedno, i o drugie. A poza tym - czy Grizzlies utrzymają atak? Rudy Gay podpisał wielomilionowy kontrakt i zdobył mistrzostwo świata - to może mu pomóc, ale i przeszkodzić.

11. New Orleans Hornets - Chris Paul wraca - po poważnej kontuzji i po poważnych plotkach, że zmieni klub. Gwiazdor raczej nie będzie zadowolony z tego, co zobaczy wokół siebie. Marco Belinelli jako pierwsza strzelba? Mustafa Shakur jako druga jedynka? Emeka Okafor jako ostoja pod koszem? To nie może się udać.

12. Minnesota Timberwolves - Nie będę ukrywał - nie potrafię spojrzeć na ten zespół obiektywnie i widzę same możliwe objawienia. Michael Beasley przypomni, że dwa lata temu był stawiany na równi z Derrickiem Rose'em, mistrz Kevin Love dostanie więcej minut, a Wesley Johnson okaże się najlepszym "przechwytem" draftu.

13. Sacramento Kings - Kandydat do przejęcia zeszłorocznej roli Thunder. Tyreke Evans i DeMarcus Cousins z Beno Udrihem i Omrim Casspim w tle mogą stworzyć ekscytujący zespół, ale... mimo wszystko za słaby na awans do play-off.

14. Los Angeles Clippers - Już w zeszłym sezonie wygrali aż 29 spotkań? Mają Barona Davisa, Chrisa Kamana i zdrowego Blake'a Griffina? Mają w składzie mistrza świata? Nieźle, nieźle... No, dobra. To bez znaczenia. Bycie Clippers zobowiązuje.

15. Golden State Warriors - Stephon Curry jest inteligentnym, świetnym zawodnikiem. David Lee jest jednym z najsolidniejszych rzemieślników w NBA. Ale nie ma pewności, że trener Keith Smart, okaże się wystarczająco smart, żeby z - mimo wszystko - biedy w składzie stworzyć choćby przeciętną drużynę.

Czy New York Knicks awansują do play-off?
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.