Obama namawia LeBrona na grę dla Bulls

Nie tylko kluby angażują się w ?kampanię? ściągnięcia do siebie LeBrona Jamesa. Znany z miłości do koszykówki i zespołu Chicago Bulls Barack Obama również zabrał głos na temat zmiany klubu przez najcenniejszego zawodnika NBA. Z kolei po drugiej stronie barykady, czyli w Nowym Jorku, do miasta zaprosił LeBrona sam burmistrz Nowego Jorku Michael Bloomberg.

LeBron James, którego Cleveland Cavaliers odpadli w drugiej rudzie playoffs z Boston Celtics, a sam "The King" nie tyle swoją grą ile postawą na parkiecie wzbudził w fanach z Clevealend wiele złości, podejrzeń i wątpliwości, wolnym agentem stanie się pierwszego lipca tego roku. Jako miejsce docelowe LeBrona wskazywani są Chicago Bulls, New York Knicks i New Jersey Nets.

Barack Obama, były senator ze stanu Chicago nigdy nie ukrywał , nawet za czasu prezydentury, kibicowania lokalnym drużynom, a zawodników Bulls przyjął nawet w Białym Domu. Odżegnuje się on oczywiście od wywierania wpływu na LeBronie i twierdzi, że do Bulls MVP ligi po prostu pasuje.

Bardzo huczna zmiana numeru LeBrona Jamesa z 23 na 6 może być znakiem, że już wcześniej poważnie myślał o przeprowadzce do Chicago. A zmiana numeru z własnej woli, to co innego niż z przymusu. W barwach Bulls nikt nie zagra już z numerami 4 (Jerry Sloan), 10 (Bob Love), 23 (Michael Jordan) i 33(Scottie Pippen).

W Nowym Jorku na LeBrona czekają już od dawna, zarząd Knicks od lat odkłada fundusze na zatrudnienie "Króla" zwalniając droższych zawodników. Gdy w końcu dni dzielą Jamesa od zostania wolnym agentem, burmistrz Nowego Jorku Michael Bloomberg w swojej cotygodniowej audycji w WOR Radio powiedział, że świetną sprawą byłoby, gdyby LeBron zechciał grać w Knicks lub Nets i mieszkać w Nowym Jorku. - Uwielbiam mieszkać w Nowym Jorku, moje dzieci uwielbiają życie tutaj, myślę, że LeBron też by je polubił - jest to największa scena na świecie - powiedział Bloomberg.

Dni LeBrona w Cavaliers są najprawdopodobniej policzone, bo już kolejny sezon kończy się ogromnym zawodem, jak kibiców, władz klubu tak i gwiazdora Cavs.

Jeśli LeBron nie musi się obawiać utraty pracy, tylko o to czy w Cleveland nazwą go zdrajcą czy nie, to jego trener Mike Brown jest na dywaniku u właściciela klubu Dana Gilberta. Wg ESPN decyzja co do przyszłości Browna zapadnie w najbliższe 10 dni. Mike Brown w ubiegłym roku został trenerem sezonu wygrywając 66 spotkań, w obecnym sezonie poprowadził Cavs do najlepszego bilansu w lidze, mimo to brak wyników w playoffs zmusza władze do zastanowienia się nad wyborem trenera.

Chęć do gry w następnym sezonie deklaruje już Shaquille O'Neal, który również stanie się wolnym agentem tego lata.

Koniec sezonu Atlanty Hawks - pierwsze zwolnienia ?

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.