- Czujemy, że nie ciąży na nas żadna presja. Wszyscy i tak spodziewają się, że przegramy serię. My robimy swoje, walczymy, rywalizujemy z nimi i zobaczymy jak wszystko się uda - powiedział po drugim zwycięstwie nad Hawks debiutant Brandon Jennings.
Jego dobra gra, skuteczny Carlos Delfino i aż 28 celnych rzutów wolnych sprawiło, że Bucks wyrównali stan rywalizacji z Hawks. Do wyłonienia drużyny, która w kolejnej rundzie zagra z Orlando Magic potrzebne będzie przynajmniej sześć meczów.
Bucks, których po kontuzji ich środkowego Andrew Boguta spisywano na straty, cały czas są w grze. W poniedziałek Jennings zdobył 23 punkty i miał sześć asyst, po 22 punkty dołożyli John Salomons i Delfino.
29 punktów i dziewięć asyst dla Hawks zdobył Joe Johnson, Josh Smith miał 20 punktów i dziewięć zbiórek. - Nie jesteśmy wystarczająco twardzi w grze. To strasznie frustrujące. Odpuszczamy zbiórkę, nie trafiamy, gdy tego potrzeba, nie kontrolujemy meczu i to nas dobija - powiedział Johnson.
Problemem Hawks jest wygrywanie na wyjeździe. To są trzecie play-off, gdy gracze z Atlanty nie są w stanie pokonać rywala w jego hali. Przez trzy lata zwyciężyli na wyjeździe tylko raz. - Nie mam pojęcia, dlaczego tak jest. U siebie gramy świetnie, na wyjazdach coś w nas siada. Co? Musimy wreszcie znaleźć przyczynę - mówił przygnębiony Jamal Crawford.
Mecz numer pięć w środę w Atlancie, szóste spotkanie w piątek w Milwaukee.
Trójki rezerwowych decydujące
Pięć rzutów z dystansu trafił Jarred Dudley (20 pkt.), trzy dołożył Channing Fry (19 pkt.), a Phoenix Suns po raz trzeci pokonali Portland Trail Blazers i są o krok od awansu do drugiej rundy.
Blazers zaskoczyła skuteczność zza łuku rezerwowych Suns, a także dobra obrona pod kosze. Dominujący w poprzednich meczach LaMarcus Aldridge i Marcus Camby, tym razem nie mieli wiele do powiedzenia. Blazers przegrali walkę o zbiórki 29:41.
Oprócz Dudley'a i Fry'a skuteczny był także podkoszowy Amare Stoudemire (19 pkt.). Najwięcej punktów dla Blazers rzucił rozgrywający Andre Miller. Po 17 punktów dołożyli Jarryd Bayless i Aldridge.
- Mieliśmy za dużo strat i dzięki temu oni zdobywali mnóstwo punktów z kontrataku. W kolejnym meczu musimy lepiej bronić swoich zawodników. To klucz do zwycięstwa - mówił po meczu Brandon Roy.
Roy, który zaledwie dziesięć dni temu przeszedł artroskopię kolana zdobył pięć punktów w 19 minut. - Ciężko jest wejść do gry po urazie. Na pewno nie zagram w pierwszej piątce w meczu numer sześć - dodał.
Mecz numer sześć w czwartek w Portland.
Orlando bez porażki
Magic po raz pierwszy w historii zakończyli serię wynikiem 4:0. Po raz drugi Magic wygrali serię play-off bez porażki po drodze. W 1996 roku wyeliminowali Detroit Pistons, ale wtedy w pierwszej rundzie rywalizowano do trzech zwycięstw. W tym sezonie są jedyną drużyną, która w pierwszej rundzie nie zaznała porażki i są pierwszą drużyną, która awansowała dalej. Rywalem Magic będzie zwycięzca pary Atlanta Hawks - Milwaukee Bucks (jest remis 2:2).
Marcin Gortat w niespełna 25 minut rzucił sześć punktów i miał sześć zbiórek, a Magic wygrali 99:90. Czytaj więcej o meczu numer cztery w serii Bobcats - Magic .
Wyniki poniedziałkowych meczów:
Charlotte Bobcats - Orlando Magic 90:99. Kwarty: 25:23, 20:20, 23:28, 22:28. Stan rywalizacji: 0:4 - awans Magic
Milwaukee Bucks - Atlanta Hawks 111:104. Kwarty: 28:25, 26:25, 31:24, 26:30. Stan rywalizacji: 2:2.
Phoenix Suns - Portland Trail Blazers . Kwarty: 27:28, 30:19, 27:19, . Stan rywalizacji: 3:2
We wtorek zagrają:
Boston Celtics - Miami Heat (g. 01.00)
Cleveland Cavaliers - Chicago Bulls (g. 02.00)
Dallas Mavericks - San Antonio Spurs (g. 03.30)
Los Angeles Lakers - Oklahoma City Thunder (g. 04.30)
Rajon Rondo, czyli niecierpliwa gwiazda Celtics ?