NBA. Marcin Gortat: Zarabiam teraz tyle co rezerwowi

To dla nas nowy początek. Wszyscy chcemy zapomnieć o fatalnym poprzednim sezonie. Nie będziemy mówić, o tym kim możemy się stać czy co możemy osiągnąć. Chcemy tylko każdego dnia ciężko pracować i grać twardo - mówi Marcin Gortat przed swoim 10. sezonem w NBA.

Wizards poprzedni sezon zakończyli z bilansem 41 zwycięstw i 41 porażek, nie awansowali do play-off. Zespół zwolnił trenera Randy'ego Wittmana, w jego miejsce zatrudniono Scotta Brooksa, byłego trenera Oklahoma City Thunder. 32-letni Gortat jest jednym z najbardziej doświadczonych graczy w drużynie, która przeszła sporą metamorfozę. - Odmłodniałem, wypocząłem, także mentalnie. Nie mogę doczekać się sezonu - mówił Polak.

- Nowi są nie tylko zawodnicy, ale też ludzie zajmujący się PR czy marketingiem, Mamy nowych trenerów. To, że nazywamy się Washington Wizards, nie znaczy, że jest u nas po staremu. Wiele jest u nas nowych rzeczy. Mamy nowy dywan w szatni, mamy dwie nowe lodówki z napojami - opowiada Gortat.

Polak unikał odpowiedzi na pytania o poprzedni sezon, ale wyjaśnił dziennikarzom, dlaczego unikał ich po meczach w końcówce sezonu. - To że z wami nie rozmawiałem, nie znaczy, że was nie lubię. Starałem się chronić siebie. Wolałem uciec z szatni niż chlapnąć coś głupiego. Wy o tym napiszecie, bo taka jest wasza praca. Ale potem to ja ponoszę konsekwencje. Jestem w tej lidze 10 lat, muszę wiedzieć, kiedy trzeba się chronić - powiedział.

Latem Wizards zatrudnili nowego środkowego Iana Mahinmiego, który będzie z Polakiem rywalizował o minuty. - Chciałbym grać z nim razem na parkiecie, ale raczej tak się nie stanie. Wiem, że w lidze nie ma zbyt wielu centrów, którzy potrafią to co on. Co roku walczę z kimś o minuty na parkiecie. Miejsce w pierwszej piątce nie jest dane raz na zawsze. Może on je dostanie? Grałem w drużynie z Dwightem Howardem i musiałem walczyć z nim każdego dnia. Jestem gotowy na walkę o minuty - powiedział Gortat.

Polak odniósł się też do wysokich zarobków koszykarzy. Od tego sezonu salary cap znacznie wzrosło, kluby miały więcej pieniędzy na kontrakty dla zawodników, więc ci dostawali umowy na kwoty, jakich w lidze nie było. Gdy Gortat dwa lata temu podpisywał pięcioletnią umowę wartą 60 mln dolarów, wydawało się to dużą kwotą, nawet jak na podstawowego gracza. Teraz na takie pieniądze mogą liczyć gracze rezerwowi, największe gwiazdy czy gracze pierwszej piątki zarabiają astronomiczne kwoty. Bradley Beal zarobi 128 mln dol. przez pięć lat.

- Nie sądzę, byśmy gadali o kasie w szatni. Chodzi o to, kim jesteśmy. Wiemy, że John Wall dostanie maksymalny kontrakt, ja liczę na ośmiocyfrową sumkę, gdy mój kontrakt wygaśnie - zażartował Polak i dodał. - Jest jak jest. Moja pensja jako gracza pierwszej piątki wynosi teraz tyle, ile dostają rezerwowi.

Zobacz wideo

Zespół Marcina Gortata na specjalnej sesji przed sezonem. Są nowe twarze [ZDJĘCIA]

źródło: Okazje.info

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.