Derrick Rose był największą nadzieją kibiców Chicago Bulls od czasów Michaela Jordana. Efektownie grający rozgrywający miał poprowadzić zespół do mistrzostwa NBA. W 2011 roku został wybrany MVP sezonu zasadniczego, ale potem zaczęły się problemy. W kwietniu 2012 roku poważnie uszkodził kolano, stracił cały sezon 2012/2013. Powrót do zdrowia się przedłużał, kolejne kontuzje utrudniały powrót do dawnej formy. W ostatnim sezonie Rose zagrał 66 meczów, najwięcej od pięciu lat.
Bulls poprzedni sezon zawalili. Pod wodzą nowego trenera Freda Hoiberga nie awansowali do play-off i w zespole szykują się poważne zmiany. Pierwszą z nich jest transfer największej gwiazdy ostatnich lat, czyli Rose'a. Bulls wykorzystują najlepszy moment na wymianę z udziałem Rose'a - forma koszykarza rośnie, choć cały czas jest zagadką, czy zdrowie pozwoli mu grać na takim poziomie jak kiedyś. Do tego, Knicks wiele nie ryzykują - Rose ma jeszcze tylko rok ważnego kontraktu.
W zamian za Rose'a do Bulls trafili hiszpański rozgrywający Jose Calderon, młody rozgrywający Jerian Grant oraz solidny środkowy Robin Lopez. Knicks oprócz Rose'a pozyskali też rzucającego Justina Holiday'a, wybór w drugiej rundzie draftu w 2017 roku oraz rozgrywającego Tony'ego Wrotena, którego od razu zwolnili z kontraktu.
- To ekscytujący moment dla fanów New York Knicks. Rose to jeden z najlepszych rozgrywających w NBA, który sprawdził się w grze w play-off. Daje nam nową dynamikę na tej pozycji i wzmacnia nasz zespół - powiedział Jeff Hornacek, który od sezonu 2016/2017 będzie trenerem Knicks.
Oprócz wymiany na linii Bulls - Knicks w środę koszykarzami powymieniali się przedstawiciele Atlanta Hawks, Indiana Pacers i Utah Jazz.
Jeff Teague, do tej pory podstawowy rozgrywający Hawks, trafił do Pacers, gdzie zajmie miejsce George'a Hilla, który powędrował do Jazz. Hawks z kolei otrzymali wybór w tegorocznym drafcie. Będą wskazywać swojego zawodnika jako 12. zespół.
Draft NBA w nocy z czwartku na piątek polskiego czasu. Z numerem pierwszym będą wybierać Philadelphia 76ers.