Złe decyzje kierownictwa, słabi trenerzy, przegrywane finały - do tego w Cleveland się przyzwyczajono. Przez lata, a nawet dekady, kolejne porażki najważniejszych zawodowych drużyn z północnego Ohio utrwalały przekonanie, że Cleveland jest zaprzeczeniem sportowego sukcesu. Momentów, które dawały impuls do załamania, było wiele. Ostatni? LeBron James, "Wybraniec" z pobliskiego Akron, który w 2010 roku odszedł do Miami Heat.
W Wikipedii pojawiło się hasło Sportowa klątwa Cleveland", ESPN i "New York Times" w minionych latach uznawały miasto za najbardziej przeklęte w całych USA, jeśli chodzi o sport. Ranking "Forbesa" z 2010 roku wskazywał też, że Cleveland jest najbardziej przygnębiającym miastem w USA ze względu na bezrobocie, wysokie podatki, korupcję, malejącą populację itp.
"Mistake by the lake", czyli pomyłka nad jeziorem - tak też określane bywa w USA Cleveland położone nad jeziorem Erie. Można powiedzieć, że Cleveland to trochę amerykański odpowiednik naszego Wąchocka. "Jedyna różnica między Cleveland i Titanikiem jest taka, że na Titaniku mieli lepsze restauracje" - to jeden z wielu żartów. Inny dotyka nawet Polski: "Polska powinna nazwać się Cleveland. Wtedy Sowieci by do niej nie weszli".
Niewielu chciało tam przyjeżdżać, by grać. Mike Caldwell, były baseballista, powiedział kiedyś: - Wiem, że transfery, wymiany, są częścią tej gry, ale wiem też, że gdybym to ja miał być wymieniany, to Cleveland byłoby ostatnim miejscem, do którego chciałbym pójść. W sumie, to rozważałbym koniec kariery.
Dołującą perspektywę miał odmienić LeBron. Lokalny bohater, który raz zawiódł, ale w 2014 roku powrócił do domu, trochę jak syn marnotrawny, by przywrócić miastu sportowy blask. Kilka tygodni temu miał premierę film "Believeland" - właśnie o tym, jak nadzieja na sukces wciąż żyje w mieszkańcach Cleveland, jak bardzo pokładana jest ona w Jamesie, który kilka lat temu stał się wrogiem nr 1, człowiekiem wyklętym, ale po powrocie znów został bohaterem.
I teraz jest nim w pełnej krasie, bo to czego dokonali jego Cavaliers, to coś niebywałego. W serii przeciwko obrońcom tytułu przegrywali 0-2 i 1-3, a mimo to zdołali zdobyć mistrzostwo. Stali się pierwszym zespołem w historii NBA, który odwrócił wynik w finale z 1-3 na 4-3. Czy sportową klątwę Cleveland można było zrzucić w lepszy sposób?