Mistrzowski finał Kyrie Irvinga. MVP bez nagrody

Rok temu oglądał finały w telewizji po tym, jak doznał kontuzji kolana w meczu nr 1. Teraz Kyrie Irving był bohaterem mistrzowskich Cleveland Cavaliers. MVP finału mógł zostać tylko LeBron James, ale 24-letni rozgrywający grał na równie wysokim poziomie.

Wynik meczu nr 7 - na 93:89 dla Cavaliers - ustalił James trafiając jeden rzut wolny na 10 sekund przed końcem. Ale to nie on oddał najważniejszy rzut. Ten, który uciszył widownię w Oakland, który musiał wywołać zwątpienie Golden State Warriors, który w kluczowym momencie sprawił, że to Cavaliers poczuli się pewniej. Ten rzut trafił Kyrie Irving.

Była minuta do końca mecz nr 7, od kilkudziesięciu sekund utrzymywał się wynik 89:89. Irving miał piłkę, zaczął akcję jeden na jednego ze Stephenem Currym, którego ogrywał nie tylko w tym spotkaniu, ale w całym finale. Trzy kozły między nogami, nieznaczny balans ciałem, ruch w prawo. Rzut za trzy - celny! 92:89 dla Cavaliers, Warriors z tego dołka już się nie podnieśli.

W decydującym spotkaniu Irving rzucił 26 punktów (10/26 z gry), miał sześć asyst i tylko dwie straty. Tak, jak w poprzednich meczach, pokazał kilka niesamowitych wejść pod kosz, w których trafiał tracąc równowagę. Ogrywał nie tylko Curry'ego, ale także wyższych rywali, w najróżniejszych sytuacjach. To m.in. jego akcje sprawiły, że najwyższa, ośmiopunktowa przewaga Warriors na początku drugiej połowy, zredukowana została w oka mgnieniu. W trzeciej kwarcie zdobył 12 punktów.

W całym finale Irving rzucał po 27,1, w pojedynku rozgrywających przyćmił Curry'ego. W pięciu ostatnich meczach średnia punktów wyniosła 30,8 przy 51 proc. skuteczności z gry. W meczu nr 5, który Cavaliers wygrali na wyjeździe przy stanie 1-3, Irving, tak jak James, rzucił aż 41 punktów, miał znakomite 17/24 z gry.

Grał jak MVP, którym zostać nie mógł. Nie przy LeBronie, który - jak to LeBron - robił wszystko: rzucał, zbierał, podawał, przechwytywał, blokował. Ale Irving zasługuje na to, by go docenić, sukces Cavaliers to w dużej mierze także jego zasługa. Rok temu już w pierwszym meczu finału z Warriors złamał rzepkę lewego kolana i nie mógł zrobić nic, gdy James stawał na głowie, by rywalizować z Warriors. Teraz zdrowy Irving zdjął część ciężaru z lidera Cavaliers.

Zobacz wideo

Zerwane więzadła i Achillesy, połamane ręce i nogi - drastyczne kontuzje, które uziemiły wielkie gwiazdy NBA

Więcej o:
Copyright © Agora SA