NBA. Stephen Curry gra w innej lidze. Warriors ograli po dogrywce Thunder

Magia Stephena Curry'ego trwa. Wyrównał rekord celnych trójek w meczu, pobił rekord celnych trójek w sezonie i trafił zwycięską, jakżeby inaczej, trójkę z 11 metrów (!) na 0,6 sekundy przed końcem dogrywki. Golden State Warriors pokonali Oklahoma City Thunder 121:118.

Thunder w ostatniej akcji obronnej w dogrywce najwyraźniej zapomnieli, że Curry'ego kryć należy od połowy boiska bardzo uważnie i nie zostawiać mu zbyt wiele miejsca. Bo dla niego nie ma rzutów niemożliwych. Zwłaszcza, gdy wynik jest remisowy i jest szansa na wygraną. Gracze Thunder o tym zapomnieli i zostali srogo ukarani.

Po nieudanej akcji Westbrooka, która mogła dać prowadzenie Thunder, piłkę zebrali Warriors i szybko przekazali w ręce Curry'ego. Ten przekozłował ją przez środę i z blisko 11 metrów "odpalił" rzut z dystansu. Oczywiście, że piłka wpadła do kosza.

"Czy on jest w ogóle człowiekiem?" - zastanawiał się na Twitterze DeMar DeRozan z Toronto Raptors. Wcale nie bez podstaw. Choć Stephen Curry od początku sezonu przyzwyczaił nas, że robi rzeczy, po których szczęka opada nam do samej ziemi, to nadal potrafi zaskoczyć. Choć wiemy, że takie rzuty trafia, to jednak celna trójka z 11 metrów na zwycięstwo po dogrywce robi wrażenie. Piorunujące!

W końcówce i dogrywce graliśmy dobrze w obronie, wpadały nasze rzuty i mieliśmy też szczęście - mówił po meczu w ESPN Curry.

Thunder byli bliscy pokonania Warriors. Prowadzili niemal przez cały mecz, z wyjątkiem w sumie 29 sekund. W czwartej kwarcie mieli aż 12 punktów zaliczki, ale nic z tego.

Słabszy moment w najważniejszych chwilach meczu miał lider Thunder - Kevin Durant. W końcówce czwartej kwarty trafił piekielnie ważną trójkę, która dała jego drużynie cztery punkty przewagi na 14,5 sekundy przed końcem, ale potem przydarzyła mu się seria fatalnych w skutkach błędów. Przy dwupunktowym prowadzeniu swojej drużyny najpierw stracił piłkę, a po chwili faulował przy rzucie Andrea Iguodalę. Rywal z linii rzutów wolnych doprowadził do dogrywki na 0,7 sekundy przed końcem czwartej kwarty. A na samym początku doliczonego czasu gry, Durant nabrał się na sprytne wejście Curry'ego, który wymusił jego szósty faul. Thunder przez ponad cztery minuty dogrywki grali bez swojego najlepszego strzelca.

Cudów dokonywał Russell Westbrook. Swoją techniką i zwierzęcą siłą fizyczną forsował podwojenia i albo sam wykańczał akcje, albo odgrywał do ścinających w kierunku kosza kolegów, którym pozostawało tylko położyć piłkę na obręczy. Thunder odskakiwali to na dwa punkty, to na trzy.

Na 34 sekundy przed końcem dogrywki prowadzili 118:115. I zawalili dwie akcje w obronie. Najpierw pozwolili ściąć pod kosz Thompsonowi, który nie dość, że trafił spod samej obręczy, to jeszcze był faulowany przez Westbrooka i doprowadził do remisu. A potem pozwolili Curry'emu na trójkę z 11 metrów.

46 punktów - to dorobek Curry'ego w tym meczu. Trafił aż 12 rzutów z dystansu, czym wyrównał rekord NBA. Pobił też swój własny rekord celnych rzutów za trzy punkty w sezonie - na 24 mecze przed końcem ma na swoim koncie 288 trafionych rzutów. I to był jego 129 mecz z rzędu z przynajmniej jedną celną "trójką" - to także rekord.

W meczu z Thunder 12 z 14 celnych rzutów z gry to były trójki, dorzucił też sześć punktów z linii rzutów wolnych. Na początku trzeciej kwarty podkręcił kostkę, ale problem nie okazał się poważny. Do 46 punktów dołożył sześć asyst i trzy zbiórki.

32 punkty dorzucił Klay Thompson, a królem wszechstronności był po raz kolejny podkoszowy z przyszłości, czyli Draymond Green, który rzucił co prawda tylko dwa punkty, ale miał 14 zbiórek i 14 asyst, a do tego sześć przechwytów.

Najwięcej punktów dla Thunder, bo aż 37, rzucił Kevin Durant, który wyzwał Curry'ego na trójkowy pojedynek. Sam trafi siedem z 11 prób, dołożył 12 zbiórek, pięć asyst, ale przez sześć fauli zabrakło go przez większość dogrywki.

Russell Westbrook do 26 punktów dołożył 13 asyst i siedem zbiórek. W końcówce to na nim spoczywał ciężar gry. W dogrywce na osiem sekund przed końcem mógł dać Thunder prowadzenie, ale jego rzut z półdystansu był niecelny.

Było to drugie spotkanie Warriors i Thunder w tym sezonie i po raz drugi wygrali gracze z Oakland. Trzeci i ostatni w sezonie zasadniczym pojedynek tych drużyn już w czwartek, a gospodarzami będą mistrzowie NBA.

Warriors z bilansem 53-5 są, oczywiście, najlepsi w całej NBA i gonią legendarny wyczyn Chicago Bulls z sezonu 1995-1996, kiedy drużyna z Michaelem Jordanem w składzie wygrała 72 z 82 meczów w sezonie zasadniczym. Warriors są też pierwszą drużyną w całej NBA, która ma już pewny udział w fazie play-off.

Thunder są na trzecim miejscu na zachodzie z bilansem 41-18 i wcale nie tak wielką przewagą nad Los Angeles Clippers (38-20).

">NBA All-Star Weekend przeszedł do historii. Imprezę odwiedzili znani i lubiani. A co z przedmeczowym hymnem? [ZDJĘCIA] NBA All-Star WeekendNBA All-Star Weekend Internet

Zobacz wideo

Poliglota i raper, który został legendą NBA. 8 ciekawostek o Kobe'm Bryancie

Więcej o:
Copyright © Agora SA