Wpadki zdarzyły im się cztery, ale z drużynami, które uważane są za ich potencjalnych rywali w decydujących starciach o mistrzostwo. W ostatnich ośmiu dniach naprężyli wręcz muskuły i pokazali, że przed play-off leniuchować nie zamierzają. Rywale byli bez szans. Cleveland Cavaliers? Zmieceni z parkietu 132:98, a trener David Blatt stracił pracę. Chicago Bulls? Ostatnio dostali łupnia 125:98. Stosunkowo najmniejszą karę wymierzyli Indiana Pacers 122:110, być może dlatego, że ich tak wysoko jak rywali nie poważają. I na koniec San Antonio Spurs, którym zaaplikowali o 30 punktów więcej (120:90).
Gdy przychodzi moment próby, Warriors nie pękają. - To było jak starcie chłopców z mężczyznami - przyznał po poniedziałkowym meczu trener Gregg Popovich.
Wygrana nad Spurs imponuje najbardziej, bo w zeszłym sezonie drużyna z Teksasu wygrała dwa z trzech pojedynków i wielu uważało, że gdyby obie drużyny spotkały się w play-off, Warriors z tego starcia cało by nie wyszli.
Warriors w zeszłym sezonie mieli najlepszą defensywę w całej lidze, w tym roku ich obrona jest trzecia, a Spurs zatrzymali na ledwie 41 procent skuteczności z
gry i wymusili aż 26 strat (blisko dwa razy więcej niż ich średnia), a liderowi Kawhiemu Leonardowi pozwolili rzucić 16 punktów, pięć zbiórek i dwa przechwyty.
Brak Tima Duncana na pewno wpłynął na wynik meczu, ale zapewne sztabowi Spurs dał wiele do myślenia w kontekście kolejnych meczów z Warriors. Bez świetnie poruszającego się w obronie Duncana rywale mieli więcej miejsca bliżej kosza, a Draymond Green rozszalał się przy nieco nieobecnym LaMarcusie Aldridge'u. Wreszcie Popovich będzie szukał sposobów na to, żeby albo ograniczyć Curry'ego, który z każdym z poniedziałkowym defensorów radził sobie przynajmniej bardzo dobrze.
Warriors w ostatnich dniach potwierdzili, że są krok przed głównymi rywalami w
walce o tytuł. Na liście faworytów "do pokonania" Warriors zostali już tylko Oklahoma City Thunder, z którymi zagrają 6 lutego, po
serii trzech meczów wyjazdowych na wschodnim wybrzeżu.
A Spurs? Od lat to najbardziej stabilna drużyna w lidze, która potrafi dostosować się do tego, że brakuje jej kluczowych graczy. Co ważne, Spurs wygrali 13 poprzednich meczów z rzędu, ciągle mają drugi bilans w lidze i jeszcze na własnym parkiecie nie przegrali. A najwięcej o nich mówi to, że mimo wysokiej porażki to oni ciągle są najbliżej mistrzów NBA.
Miliard odtworzeń vine'ów z NBA! Oto najpopularniejsze [WIDEO]
Rozpoznasz gwiazdę NBA po butach? [QUIZ]