66-letni Popovich zgodził się pracować z drużyną Stanów Zjednoczonych do 2020 roku. W 2019 roku rozegrane zostaną mistrzostwa świata w Chinach, rok później w Tokio odbędą się Igrzyska Olimpijskie. - To dla mnie wielki honor móc reprezentować mój kraj jako trener reprezentacji - powiedział.
Popovich to jeden z najbardziej uznanych i szanowanych trenerów w NBA. Od 19 lat jest szkoleniowcem San Antonio Spurs. Z "Ostrogami" wywalczył pięć tytułów mistrzowskich. Niedawno oficjalny serwis NBA ogłosił sondę, wedle której aż 93 proc. generalnych menedżerów wybrało Popovicha jako najlepszego trenera w lidze. Ma za sobą dwa nieudane epizody w kadrze. Jako asystent pracował z teamem USA w 2002 i 2004 roku - najpierw za kadencji George'a Karla odpadli w ćwierćfinale mistrzostw świata, a dwa lata później zespół Larry'ego Browna zajął trzecie miejsce podczas Igrzysk.
Popovich zastępuje Krzyzewskiego, który swoje odejście ogłosił w zeszłym tygodniu. Trener uniwersyteckiego Duke pracował z drużyną narodową od 2005 roku. Zaczął od przegranego półfinału mistrzostw świata z Grecją w 2006 roku, ale potem jego zespół cztery razy z rzędu zdobył tytuł dla najlepszej drużyny globu, a także wygrał Igrzyska Olimpijskie w 2008 oraz 2012 roku. Jego bilans z reprezentacją to 75 zwycięstwa i jedna porażka.
Przed Popovichem wyzwania nie tylko sportowe, ale i organizacyjne. Nie każda amerykańska gwiazda NBA pali się do gry w drużynie narodowej. Swoje wątpliwości co do występu w Rio de Janeiro wyraził m.in. LeBron James. "Pop", jak mówi się na trenera San Antonio Spurs w środowisku koszykarskim, swoim autorytetem ma namówić do gry najlepszych graczy USA.