Draft NBA. Jakie są szanse Ponitki na wybór? [EKSPERCI OCENIAJĄ]

Jakie szanse na wybór w drafcie ma 22-letni Mateusz Ponitka, jaki klub byłby najlepszym miejscem na rozpoczęcie kariery w NBA i czy do najlepszej ligi świata szybciej trafi on czy jego kolega z reprezentacji Polski Przemysław Karnowski? Na te pytania odpowiadają dziennikarze zajmujący się NBA. W nocy z czwartku na piątek Draft NBA.

1. Jakie twoim zdaniem szanse na wybór w tegorocznym drafcie ma Mateusz Ponitka?

Michał Górny, MVP Magazyn : - Średnie, jednak nie zerowe. Wybór w drugiej rundzie Draftu byłby zaskoczeniem, ale nie tak dużym jak zasilenie jednej z trzydziestu drużyn ligi.

Michał Kajzerek, Probasket.pl : - Małe, niestety. Mateusz jest superutalentowany, ale nie ma przewagi, którą mają gracze dorastający koszykarsko w Stanach, od dzieciaka obserwowani przez skautów wszystkich ekip. Ponitka musi zaprezentować cały wachlarz w skondensowanej formie i w dodatku w bardzo konkurencyjnym środowisku. Zatem szanse na draft są małe, ale niewykluczone, że wejdzie do NBA inną drogą.

Jakub Wojczyński, Przegląd Sportowy : - To pewne, że małe. Wzrosły w ostatnich tygodniach po obozie w Treviso i treningach w USA, choć nie wiemy, jak tam wypadł, bo nie było żadnych przecieków, a on się nie przyzna. Zresztą prawdopodobnie nawet sam nie wie, czy się komuś spodobał. Dobrą informacją była wizyta w Filadelfii, bo 76ers mają pięć wyborów w drafcie, w tym nr 58 i nr 60. A zapewne wszyscy w środowisku zdają sobie z tego sprawę, ale trzeba napisać wprost - jeśli zostanie wybrany, to pod koniec drugiej rundy. Inna sprawa, że kto wie, czy przy obecnym zamieszaniu w 76ers lepiej być niewybranym niż wybranym przez nich. Prawa do zawodnika zostaną w Philly, a do USA go nie zaproszą...

Piotr Zarychta, Z Krainy NBA : - Niestety, ale Mateusz ma nikłe szanse, żeby znaleźć się wśród wybranych graczy. W mediach nie pojawia się w czołowej sześćdziesiątce, dodatkowo pojawił się tylko na kilku pokazowych treningach. Na szczęście dość dobrze trafił z drużynami, które mogły go obejrzeć, i tu widzę jego największą szansę.

2. Który klub byłby dla Ponitki najlepszym miejscem na rozpoczęcie kariery w NBA?

Górny: - Chyba można śmiało powiedzieć, że jakikolwiek. Mateusz jest tak naprawdę na początku swojej prawdziwej zawodowej kariery i każde doświadczenie w najlepszej lidze świata wpłynęłoby pozytywnie na jego grę.

Kajzerek: - Na pewno byłaby to ekipa, która nie walczy o mistrzostwo i część swoich zadań skupia wokół rozwoju młodych graczy, testowania ich możliwości, jak Philadelphia 76ers czy Orlando Magic. Ponitka w NBA potrzebowałby przede wszystkim minut. O nie z kolei walczyłby na treningach.

Wojczyński: - Zdecydowanie podkreślmy, że taki zawodnik jak Mateusz nie powinien wybrzydzać. My jednak możemy sobie gdybać i mam dwie opcje: San Antonio Spurs i... 76ers. Nie, to nie pomyłka. Rozumiem, że w tym pytaniu nie mówimy o samym wyborze w drafcie, ale o znalezieniu się w składzie. Jeśli już trafiłby do Filadelfii, to tam pewnie miałby największą możliwość walki o miejsce w rotacji i spełnienie marzenia o tym, by w tej lidze zaistnieć. Wystarczy spojrzeć na Furkana Aldemira, który z dnia na dzień przeniósł się tam z Galatasaray Stambuł i dostał sporo minut. Jeśli jednak mówimy o rozwoju i stopniowym budowaniu kariery, to idealnie byłoby trafić do zespołu, który jest poukładany, ma swój system, oferuje zawodnikom możliwość rozwoju. Z tego punktu widzenia najlepiej byłoby znaleźć się w San Antonio, ale to... niemożliwe.

Zarychta: - Z zespołów, które odwiedził, najbardziej pasowałby do Philadelphia 76ers, którzy preferują dwa elementy w swojej grze: agresywną obronę nastawioną na przechwyty, co pomaga w wyprowadzaniu kontrataków i szybką grę w ataku pozycyjnym. Pod względem tempa gry byli na siódmym miejscu w NBA, chociaż bilans mieli trzeci najgorszy. Mają wybory z numerami 58 i 60 w tym drafcie i myślę, że to jest największa szansa Mateusza.

3. Kto szybciej zagra w NBA - Mateusz Ponitka czy Przemysław Karnowski?

Górny: - Przemek Karnowski. Wysocy gracze tego typu co Przemek to zawsze deficytowy "towar" w drafcie, co sprawia, że większość generalnych menedżerów w NBA już teraz ma zapisane jego nazwisko na kartce zatytułowanej Draft 2016.

Kajzerek: - Jeżeli Mateusz nie wejdzie poprzez draft, będzie miał niestety małe szanse, nawet jeśli zostanie zaproszony na obóz przygotowawczy. Musimy mieć nadzieję, że będzie miał więcej szczęścia niż Olek Czyż. Na razie wszystko wskazuje na to, że znacznie szybciej w NBA znajdzie się Przemysław Karnowski, który ma za sobą całkiem udany rok w Gonzadze i jeśli w kolejnym zrobi kolejny krok w przód, może znaleźć się głęboko w pierwszej rundzie.

Wojczyński: - Trudno powiedzieć. Ponitka aktualnie nie planuje jechać w tym roku na ligę letnią, a potem ma EuroBasket z reprezentacją Polski, więc byłbym zdziwiony, gdyby - nawet w przypadku wyboru w drafcie - zagrał w NBA w przyszłym sezonie. To by oznaczało, że danemu klubowi bardzo na nim zależy. Karnowski jest typem zawodnika, który powinien znaleźć sobie miejsce chociażby gdzieś na końcu ławki jednej z drużyn. Centymetry w połączeniu z boiskową inteligencją są w cenie. Tyle tylko, że Karnowski ma jeszcze rok na uczelni, więc w NBA zobaczymy go najwcześniej jesienią 2016 roku.

Zarychta: - Chciałbym, żeby Mateusz i żeby zrobił to już w najbliższym sezonie, ale realnie patrząc na to, w jakim kierunku idzie NBA, boję się, że nie zobaczymy w niej żadnego z nich. Od graczy obwodowych coraz częściej oczekuje się przede wszystkim umiejętności trafiania za 3 punkty, a gracze podkoszowi muszą być coraz bardziej mobilni, potrafiący grać w pick'n'rollu i bardzo dobrze broniący własnej tablicy. Obaj nasi zawodnicy nie są najlepsi w tych aspektach gry. Jednak nic nie sprawiłoby mi większej przyjemności, gdyby okazało się, że się mylę.

4. Jeśli byłbyś generalnym menedżerem Minnesota Timberwolves, to kogo wybrałbyś z pierwszym numerem draftu?

Górny: Karla-Anthony'ego Townsa. Dlaczego? Minnesota ma młody i bardzo dobrze rokujący skład, w którym brakuje solidnego podkoszowego, który ma dobry rzut z dystansu, zbiera, blokuje i posiada wysokie "koszykarskie IQ".

Kajzerek: Karla-Anthony'ego Townsa. Bez szoku, świetnie rozwinięty defensywnie wysoki, znacznie lepszy w ataku, niż wskazują na to wszelkiego rodzaju skauci. Jest gotowy do gry w NBA i wydaje mi się, że to wyróżnia go na tle Jahlila Okafora. Towns w drużynie Johna Calipariego wyróżniał się koszykarskim IQ. W defensywie bardzo często przewidywał rzeczy i kalkulował ryzyko. Poza tym fizycznie sprawia wrażenie gotowego do obijania się z profesjonalistami.

Wojczyński: Nie mam zielonego pojęcia, nie należę do osób, które wyjątkowo ''jarają'' się draftem (pomijając polskie wątki), choćby z tego powodu, że minimalnie orientuję się w zawodnikach z NCAA. Przejrzałem przewidywania i jedyna moja uwaga odnośnie do Wolves jest taka - fajnie, że do jedynki typowani są środkowi, bo Nikola Peković lepszy już nie będzie, można go przehandlować. Ricky'ego Rubio nie tykać! Towns czy Okafor? Wybierzcie kogokolwiek, o ile nie będzie to Patrick Okafor...

Zarychta: Karla-Anthony'ego Townsa, bo jest zawodnikiem, który świetnie wpasowuje się w nowoczesne postrzeganie graczy podkoszowych, a przy okazji ma mnóstwo miejsca do poprawy. Na pewno on sam też chciałby tu trafić, bo mógłby czerpać dużo od Kevina Garnetta jako swojego mentora, a z pozycji rozgrywającego świetnie piłki mógłby mu dogrywać Ricky Rubio. Oczywiście ten wybór to też problem dla Wolves, bo na pozycji centra mają już Nikolę Pekovicia i Gorgui Dienga. Tego pierwszego będą chcieli jednak oddać w ramach wymiany. Problemem będzie na pewno jego kontrakt, który mu gwarantuje prawie 36 milionów dolarów płatne przez najbliższe trzy sezony.

Czy Mateusz Ponitka zostanie wybrany w tegorocznym Drafcie NBA?
Więcej o:
Copyright © Agora SA