Wizards, którzy w pierwszej rundzie w czterech meczach rozprawili się z Toronto Raptors, tym razem zaskoczyli najlepszą drużynę Wschodu. Zespół z Waszyngtonu w play-off stał się specjalistą od zwyciężania na wyjeździe - od dwóch sezonów zawsze wygrywa pierwszy mecz w hali rywala, a w sumie z dziewięciu meczów poza swoją halą wygrał aż osiem.
Wizards przegrywali po pierwszej połowie dziesięcioma punktami, ale w drugiej połowie rozpoczęli pogoń. Większość strat odrobili jeszcze w trzeciej kwarcie, w czwartej przejęli inicjatywę, wykorzystując nieskuteczność rywali. Prowadzili nawet sześcioma punktami z Hawks, ale końcówka była zacięta. 40 sekund przed końcem Kyle Korver spudłował rzut za trzy przy czteropunktowym prowadzeniu Wizards, piłkę przejął Bradley Beal, a zwycięską akcję rozegrali John Wall z Marcinem Gortatem. Rozgrywający wykorzystał zasłonę Polaka, wszedł pod kosz, ale w ostatniej chwili oddał Gortatowi piłkę, a ten umieścił ją w koszu. Wizards odskoczyli na sześć punktów, Hawks strat już nie odrobili.
Wczoraj najwięcej punktów dla Wizards zdobył rzucający Beal (28). 18 punktów i 13 asyst miał Wall. Najwięcej punktów dla Hawks rzucił skrzydłowy DeMarre Carroll - 24.
Mecz numer dwa we wtorek także w Atlancie.
źródło: Okazje.info