NBA. Atlanta Hawks rywalem Washington Wizards w II rundzie play-off

W nocy z piątku na sobotę Atlanta Hawks pokonała Brooklyn Nets 111:87 i wygrała rywalizację w pierwszej rundzie play-off 4-2. Najlepsza drużyna wschodu będzie rywalem Washington Wizards w walce o finał Konferencji Wschodniej. Pierwszy mecz w niedzielę o godz. 19 polskiego czasu.

Po czterech meczach w serii Hawks - Nets był dość zaskakujący remis 2-2. Hawks to najlepsza drużyna Konferencji Wschodniej, która wygrała 60 meczów w sezonie zasadniczym i miała m.in. serię 19 zwycięstw. Nets, którzy mieli bilans 38-44, do play-off dostali się w ostatniej chwili i nikt na nich nie stawiał. Gracze z Brooklynu wyrwali dwa mecze na własnym parkiecie, ale końcówka serii należała dla Hawks. Po środowej wygranej we własnej hali, w piątek dokończyli dzieła, wygrywając w Nowym Jorku 111:87. To była ich pierwsza wygrana seria w play-off od 2011 roku.

W pierwszych trzech meczach serii graliśmy fatalnie, nie byliśmy sobą. Dwie porażki na wyjeździe nas obudziły - mówił Kyle Korver.

Problemy Hawks w serii z Nets po części wynikały z tego, że z kontuzjami zmagali się liderzy Paul Millsap i Al Horford oraz to, że zespół musiał na nowo się zgrać. Hawks w sezonie zasadniczym zbudował ogromną przewagę nad resztą rywali na wschodzie, więc w końcowych meczach rozgrywek trener Mike Budenholzer często dawał odpoczywać swoim podstawowym zawodnikom.

Teraz Hawks zagrają o finał Konferencji Wschodniej z Washington Wizards i będą dla drużyny Marcina Gortata bardzo trudnym przeciwnikiem. W sezonie zasadniczym Hawks wygrali trzy z czterech bezpośrednich starć, a jedyna porażka miała miejsce w kwietniu, gdy w zespole Atlanty ani minuty nie zagrał żaden z zawodników pierwszej piątki. Na Hawks trudno się przygotować - zespół w ataku preferuje kombinacyjną grę, często wykorzystuje rzuty z dystansu, ale ma też wszechstronnych podkoszowych, którzy świetnie kończą akcje pod obręczą, a i rzucić z dalszej odległości też potrafią. A do tego dochodzą przebojowi rozgrywający, zwłaszcza Jeff Teague sprawiał we wcześniejszych próbach z Wizards sporo problemów. Z drugiej strony jest wiele wątpliwości co do Hawks, a trudna seria z najsłabszą drużyną, która zagrała w play-off, jeszcze ich dodała.

Znamy się już dobrze i wiemy, na co nas stać. To bardzo waleczna grupa, która cały czas jest w stanie dostosowywać się do rywali i ciągle znajduje właściwe dla siebie rozwiązania - powiedział trener Budenholzer.

Wizards są największą niespodzianką play-off. Ich zwycięstwa z Raptors w czterech meczach nie spodziewał się prawie nikt. Zespół zyskał ogromną pewność siebie i uwierzył, że stać go na wiele. Trener Randy Wittman udowodnił, że potrafi wyciągać wnioski i ma w głowie trochę pomysłów, jak uprzykrzać życie rywalom, a formę w najważniejszym momencie złapali John Wall, Bradley Beal i Marcin Gortat. Solidnie prezentowali się także rezerwowi z Otto Porterem na czele.

Dla Wizards problemem może być aż siedmiodniowa przerwa od ostatniego meczu, rywalizację z Raptors zakończyli w poprzednią niedzielę. - Jesteśmy cały czas skupieni - zapewnia rezerwowy Garrett Temple.

Wizards w drugiej rundzie play-off grają drugi sezon z rzędu. Rok temu przegrali 2-4 z Indiana Pacers.

Zobacz wideo

39 niezwykłych sportowych ciekawostek! [KLIKNIJ]

źródło: Okazje.info

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.