NBA. Rośnie moc drużyny Marcina Gortata

Washington Wizards w ćwierćfinale Wschodu rozbili Toronto Raptors 4-0. Czy odrodzony zespół Marcina Gortata stać na walkę o finał NBA?

Chcesz wiedzieć szybciej? Polub nasW niedzielę Wizards pokonali Raptors aż 125:94. Kluczowi gracze mogli odpoczywać już w końcówce, a potem publikować na Twitterze zdjęcia stojącej w szatni miotły. Wygrane do zera określa się w USA jako "sweep", co można tłumaczyć jako "pozamiatane". A Wizards mają się z czego cieszyć, bo 4-0 wygrali po raz pierwszy w 54-letniej historii klubu.

Teraz czekają na rywala w półfinale Wschodu - będą nim Atlanta Hawks lub Brooklyn Nets. Jeszcze wczoraj faworytami byli ci pierwsi, ale poniedziałkowy mecz doprowadził do wyrównania stanu rywalizacji (2:2). Najwcześniejszy możliwy start rozgrywki to niedziela, Wizards mają więc kilka dni odpoczynku. Choć Gortat zapowiedział już, że przed niedzielą sześć albo siedem razy pojawi się w siłowni.

Moc Polaka rośnie - po świetnym meczu nr 3 (24 punkty, 13 zbiórek, pięć asyst, cztery bloki) na podobnym poziomie zagrał w niedzielę (21 punktów, 11 zbiórek, pięć asyst). Środkowy jest na dodatek szalenie skuteczny - w całej serii z Raptors trafił aż 29 z 39 rzutów. W play-off to statystyki niespotykane.

- Jestem najsłabszym elementem pierwszej piątki, więc przeciwnik zostawia mi więcej miejsca. Kiedyś, jak zagram mecz perfekcyjny, to może pobiję 100-punktowy rekord Wilta Chamberlaina - żartował Gortat, którego rekord w NBA to 31 punktów. Polak wspólnie z Brazylijczykiem Nene zdominowali walkę pod koszem, ale Wizards wygraną 4-0 zawdzięczają temu, że w ich grze zadziałało wszystko.

Skąd nagłe odrodzenie? Przecież zespół ze stolicy USA rundę zasadniczą kończył bilansem 15-21, na wyjazdach często przegrywał z silnymi drużynami, na dodatek regularnie obrywał od Raptors - w ostatnich dwóch sezonach przegrał z nimi aż sześć z siedmiu meczów. Co się stało, że dwa tygodnie temu eksperci stawiali na Raptors, a teraz się nie śmieją, gdy rozgrywający John Wall zapowiada: "Chcemy zagrać w finale Wschodu"?

- Ten zespół był budowany na play--off - tłumaczy 37-letni skrzydłowy Wizards Paul Pierce, który dla kolegów jest symbolem sukcesu i zarazem natchnieniem. Mistrz NBA z 2008 roku z Boston Celtics to weteran play-off, który wie, kiedy wbić rywalowi szpilę komentarzem, kiedy pobudzić publiczność, jak zmobilizować młodszego gracza. Ale, co najważniejsze, jest praktykiem. W meczach nr 1, 3 i 4 to właśnie Pierce dobijał Raptors ważnymi rzutami.

Na dodatek krytykowany za ofensywną taktykę "gramy tak, jak pozwala nam obrona" trener Randy Wittman odszedł od ustaleń z rundy zasadniczej. Po pierwsze, kosztem nieefektywnych rzutów z półdystansu przestawił zespół na wejścia pod kosz i rzuty za trzy. Po drugie, przesunął Pierce'a na pozycję wysokiego skrzydłowego - ten grozi rzutami z dystansu, więc wyciągnął za sobą obrońców i pod koszem zrobiło się miejsce dla szybkiego Walla, agresywnego Bradleya Beala i skutecznego Gortata. Wreszcie po trzecie, dał Polakowi grać w czwartych kwartach. Odsuwany od gry w końcówkach środkowy nie był z tego zadowolony, teraz udowadnia, że bardzo pomaga w nich drużynie.

Po czwarte, o czym powiedział Wall, na drużynę "nawrócił się" grający Nene. - Nie narzeka już, że nie dostaje piłki, nie martwi się faulami, tylko po prostu gra. Zbiera piłki, robi małe rzeczy, które pomagają drużynie - stwierdził po meczu nr 3 Wall. I dodał uwagę ogólną: - W ogóle nikt już nie martwi się o siebie. Poświęcamy się dla zespołu, a w play-off to bardzo ważne.

Zwycięstwa zbudowały atmosferę, koszykarze z Waszyngtonu nabierają pewności siebie, moc drużyny rośnie. Tylko wciąż jeszcze nie wiadomo, czy jej nagły przypływ, tak łatwo zauważony na tle słabszych, niż się spodziewano Raptors, będzie wystarczający, by powalczyć o awans do finału Wschodu, a może nawet o wielki finał NBA.

Na drodze - poza Hawks lub Nets, którzy nie są uważani za ligowych mocarzy - w końcu staną Cleveland Cavaliers (wyeliminowali Boston Celtics 4-0) lub prawdopodobnie Chicago Bulls (prowadzili 3-2 z Milwaukee Bucks, które wygrało mecz nr 5. w nocy z niedzieli na poniedziałek 94:88). A to już zespoły, które nastawione są na walkę o mistrzostwo.

Czy Wizards do nich dołączą?

Zobacz wideo

Załamani gracze Raptors, radość Gortata i Wizards [ZDJĘCIA]

Materiały partnerów Nike Dominate Adidas Nba Replica Washington... AND1 MASTER 2 MID Obuwie...

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.