Stephen Curry rzucił dwie trójki w ciągu ostatnich 12 sekund czwartej kwarty i poprowadził Golden State Warriors do wygranej 123:119 nad New Orleans Pelicans w trzecim meczu I rundy fazy play-off ligi NBA. Warriors prowadzą w serii 3-0, choć tym razem wygrali dopiero po dogrywce.
6
GERALD HERBERT/AP
Otwórz galerię Na Gazeta.pl
REKLAMA
Warriors to najlepszy zespół sezonu zasadniczego. W pierwszych dwóch meczach z Pelicans wygrywali stosunkowo łatwo, jednak w Nowym Orleanie musieli gonić wynik. Jeszcze przed ostatnią kwartą tracili do rywali 20 punktów. Ale mieli w składzie Curry'ego.
Ekspert od trójek
To jak świetnie rzuca trójki, lider Warriors udowadniał przez cały sezon. W czasie Weekendu Gwiazd NBA w imponującym stylu wygrał konkurs rzutów zza linii 7,24 m.
Ostatnio na treningu miał trafić 94 razy na 100 prób, w tym 77 razy z rzędu
Niesamowita końcówka
Co innego jednak trafiać na treningu czy w konkursie, a co innego w trakcie meczu. Przynajmniej w teorii, bo patrząc na grę Curry'ego, czasami można pomyśleć, że obrońcy wcale mu nie przeszkadzają.
W piątek po trzech kwartach prowadzeni przez Anthony'ego Davisa (29 pkt) i Ryana Andersona (26 pkt) Pelicans prowadzili 89:69. Warriors rozpoczęli pogoń, w której początkowo Curry nie miał aż takiego udziału. W czwartej kwarcie rzucił cztery punkty, z czego dwa z rzutów wolnych, do czasu. 17 sekund przed końcem meczu było 107:102 dla Pelicans. Goście potrzebowali szybkiej trójki i piłka trafiła do ich lidera. Ten zamarkował rzut, wyczekał obrońcę i nie spudłował. Na 11,8 s do końca przewaga zmalała do dwóch punktów.
Warriors zdecydowali się na szybki faul, na Davisie. Opłaciło się, bo lider gospodarzy trafił tylko jeden z dwóch wolnych i goście na 9 sekund przed końcem mieli piłkę i trzy punkty straty. Do remisu znów miał doprowadzić Curry, ale pierwszy rzut chybił. Do odbitej od obręczy piłki najszybciej doskoczył Marreese Speights i ponownie oddał do swojego lidera, który tracąc równowagę, oddał rzut nad obrońcą i tym razem trafił, na niecałe trzy sekundy przed końcem kwarty.
"Wciąż próbujemy sobie zdać sprawę, w jaki sposób Curry oddał rzut doprowadzający do dogrywki" - skomentował oficjalny profil NBA na serwisie Vine.co.
Pelicans próbowali jeszcze odwrócić losy meczu, ale dramatyczny rzut Tyreke Evansa był niecelny. Dogrywka zaczęła się od kolejnej trójki Curry'ego, a zakończyła się wygraną Warriors 15:11 i w całym meczu 123:119.
Curry zdobył 40 punktów, najwięcej w swoim zespole, miał też 9 asyst. Trafił 10 z 29 rzutów, z czego 7 z 18 za trzy punkty i 13 z 14 osobistych. Trzecia wygrana zespołu z Golden State daje szansę na skończenie serii już w nocy z soboty na niedzielę, kiedy także w Nowym Orleanie zostanie rozegrany mecz numer cztery.
W pozostałych piątkowych meczach Cleveland Cavaliers pokonali 103:95 Boston Celtics, a Chicago Bulls po dogrywce ograli 113:106 Milwaukee Bucks. Zwycięskie drużyny w tych parach także prowadzą po 3-0.