NBA. Słaby start Cavaliers. Nie od razu Cleveland zbudowano

Typowani do mistrzostwa NBA Cleveland Cavaliers zaczęli sezon od trzech porażek w czterech meczach. Ale LeBron James podobnie wystartował w Miami Heat, a później świętował tytuły.

We wtorek Cavaliers po słabiutkim meczu przegrali w Portland z Trail Blazers 82:101. W środę w Salt Lake City ulegli Utah Jazz, jednemu z najmłodszych zespołów NBA - zwycięskie punkty na 102:100 zdobył w ostatniej sekundzie Gordon Hayward. Wcześniej, w pierwszym meczu sezonu, Cavaliers ulegli u siebie z New York Knicks. Ich jedyne zwycięstwo to 114:108 po dogrywce z Chicago Bulls.

- Nie od razu Rzym zbudowano - mówił po porażce w Salt Lake City LeBron James, który sezon zaczął słabo i nawet jeśli zdobywa dużo punktów (z Jazz rzucił 31), to pudłuje wiele rzutów, ma sporo strat i nie dominuje tak, jak potrafi. Dziennikarze ESPN wyliczyli, że po porażce w Portland James w pięciominutowej wypowiedzi cztery razy użył słowa "wyzwanie", a sześciokrotnie "proces".

I ma rację - proces budowy drużyny w Cleveland to wyzwanie. Tym bardziej że ma to być zespół mistrzowski. Czy już w tym sezonie? Pokusa, by tak twierdzić, jest duża - przecież James to najlepszy koszykarz na ziemi, rozgrywający Kyrie Irving we wrześniu został MVP mistrzostw świata, a Kevin Love jest królem zbiórek i świetnie rzuca za trzy.

Do wygrywania potrzeba jednak dużo więcej - zgrania, zrozumienia nowych ról, zespołowej obrony. Tego w pierwszych meczach Cavaliers brakowało. James, który po powrocie w stylu syna marnotrawnego do Cleveland w naturalny sposób został liderem, zwracał też uwagę, że większość z jego nowych kolegów "przyzwyczaiła się" do przegrywania.

- Musimy zrozumieć, czego potrzeba do zwycięstw. A wielu chłopaków, którzy mają nam w tym pomagać, nie rozgrywało w NBA ważnych spotkań. Kiedy dojdziemy do punktu, w którym zrozumiemy, że ważna jest każda akcja, kiedy będziemy sobie podawać, grać zespołowo, a nie egoistycznie, staniemy się lepszym zespołem - tłumaczył James. Nazwisk nie wymienił, ale nietrudno się domyślić, że chodziło o Irvinga i Love'a, którzy - odpowiednio - w Cavaliers i Minnesota Timberwolves większość meczów przegrywali i nigdy nie awansowali do play-off.

David Blatt, trener uznany w Europie, który w NBA jednak dopiero debiutuje, też sugeruje, by z ocenami drużyny poczekać około 20 spotkań. I też ma rację - wystarczy przypomnieć, w jakich bólach powstawało Miami Heat, do którego James przeszedł z Cleveland w 2010 r. Wspólnie z Dwyane'em Wade'em, Chrisem Boshem i niedoświadczonym trenerem Erikiem Spoelstrą przegrali pierwsze spotkanie, po 17 meczach mieli bilans 9-8. Ale potem wygrali 21 z 22. I w ciągu czterech lat zagrali w czterech finałach NBA, zdobyli dwa tytuły.

James wszędzie tam, gdzie się pojawi, wzbudza ogromne emocje, więc niepowodzenia Cavaliers analizowane są w każdy możliwy sposób. ESPN wyliczyła, że po rozpoczęciu sezonu od bilansu 1-3 tylko pięć zespołów sięgnęło po mistrzostwo, ale ostatnio zdarzyło się to w sezonie 1990/91 (Chicago Bulls).

Cavaliers piąty mecz rozegrają w piątek z Denver. Do wczoraj perfekcyjny bilans 5-0 w NBA miały tylko dwa zespoły z Zachodu - Memphis Grizzlies i Dallas Mavericks. W gronie najlepszych drużyn Wschodu są Washington Wizards, którzy w środę pokonali na wyjeździe Indiana Pacers 96:94 po dogrywce. Marcin Gortat grał 39 minut, zdobył 14 punktów i miał 10 zbiórek. Najlepiej grał w trzeciej kwarcie, w której zdobył siedem punktów i miał cztery zbiórki. Polak był też ważną postacią dogrywki - trafił dwa rzuty wolne, po których Wizards prowadzili 95:90.

Czy wiesz jakie sporty uprawiają sportowcy z setki najbogatszych "Forbesa"? >

Co osiągnie LeBron James z Cleveland Cavaliers?
Więcej o:
Copyright © Agora SA