Rasista podbił oko NBA

Play-off NBA jest pełen niespodzianek, dogrywek i niesamowitych rzutów, ale w ostatnich dniach wielki sport przyćmiły rasistowskie słowa właściciela Los Angeles Clippers Donalda Sterlinga. Jakie konsekwencje wyciągnie liga?

Kandydaci do mistrzostwa - San Antonio Spurs, Indiana Pacers, Oklahoma City Thunder - przegrywają mecze i mają kłopoty, w dwóch seriach aż trzy z czterech spotkań kończyły się dogrywkami, 37-letni Vince Carter z Dallas Mavericks rzutem w ostatniej sekundzie pokonał Spurs, a Washington Wizards Marcina Gortata mogą niespodziewanie szybko wyeliminować Chicago Bulls.

W niedzielę w Waszyngtonie gospodarze pokonali Bulls 98:89, a polski środkowy zdobył 17 punktów. Wizards w serii do czterech wygranych prowadzą 3-1 i jeśli w nocy z wtorku na środę czasu polskiego zwyciężą w Chicago, to awansują do drugiej rundy. Byłby to duży sukces drużyny, która wróciła do play-off po sześciu latach przerwy.

NBA kwitnie, ale komentatorzy zajmują się teraz konsekwencjami nagrania zamieszczonego w plotkarskim serwisie TMZ - słychać w nim głos 81-letniego Donalda Sterlinga, właściciela Clippers, który wyrzuca swojej kochance V. Stiviano, że ta w jednym z serwisów społecznościowych zamieściła zdjęcie z Earvinem "Magikiem" Johnsonem. - Bardzo mi przeszkadza, że tak się obnosisz ze swoimi kontaktami z czarnymi ludźmi. Musisz to robić? Możesz z nimi spać, możesz robić, cokolwiek chcesz, ale nie lansuj ich i nie zabieraj na moje mecze - mówi do kobiety Sterling.

Skrytykowali go nie tylko Michael Jordan, Kobe Bryant czy LeBron James i dziesiątki innych koszykarzy, ale także Barack Obama. - Słowa Donalda Sterlinga są dowodem na to, że Stany Zjednoczone nadal zmagają się ze spuścizną dyskryminacji i segregacji rasowej - stwierdził prezydent USA. A osobiście dotknięty "Magic" dodał, że są one dla NBA jak podbicie oka? i zapowiedział, że nie pojawi się na żadnym meczu Clippers, dopóki Sterling będzie ich właścicielem.

Sterling nie po raz pierwszy dał się poznać jako rasista. Syna żydowskich straganiarzy, który zbił fortunę na handlu nieruchomościami, o propagowanie rasizmu oskarżył kilka lat temu Elgin Baylor. Były znakomity zawodnik, w latach 1986-2008 menedżer Clippers, uważał, że był źle traktowany przez szefa dlatego, że jest czarny. Sąd wniosek oddalił, Sterling przedstawił się jako dobroczyńca, który przeznacza pieniądze na potrzeby biednych czarnych dzieci. Ale w 2009 roku zgodził się zapłacić prawie 3 mln dol. grzywny, by zakończyć sprawę, którą wytoczył mu Departament Sprawiedliwości. Szefa Clippers pozwano za to, że nie chciał wynajmować mieszkań Latynosom w dzielnicy Los Angeles Koreatown ani Afroamerykanom w Beverly Hills. W pozwie przytoczono jego słowa, że pierwsi "za dużo palą i piją", a drudzy "brzydko pachną i przyciągają robactwo".

NBA przez wiele lat przymykała oko na zachowania Sterlinga - teraz zrobić tego nie może. Adam Silver, który komisarzem ligi został w lutym, zapowiedział, że przeprowadzi dochodzenie. Jakie konsekwencje wobec Sterlinga może wyciągnąć liga?

Najpierw musi udowodnić, że nagranie jest autentyczne, co może nie być łatwe, zważywszy że w Kalifornii nagrywanie kogoś bez jego wiedzy jest przestępstwem. Jeśli głos Sterlinga zostanie jednak zweryfikowany pozytywnie, właściciela Clippers przesłuchają prawnicy ligi. NBA ma prawo ukarać go karą finansową - dotychczas najwyższe dostali Mark Cuban i Mickey Arison. Właściciele Dallas Mavericks i Miami Heat za krytykowanie sędziów i ligi płacili po 500 tys. dolarów.

Ale nawet najwyższa kara finansowa dla biznesmena z fortuną szacowaną na 1,9 mld dol. zostanie uznana za zbyt niską. Autorytety domagają się wyrzucenia Sterlinga z ligi, lecz tego NBA zrobić nie może. Jej statut zakłada, że jedynym przypadkiem, w którym liga może sprzedać klub bez zgody właściciela, jest bankructwo. Liga może Sterlinga zawiesić tak, jak baseballowa MLB postąpiła wobec właścicielki Cincinnati Reds Marge Schott, która wygłaszała rasistowskie opinie, a potem wychwalała Adolfa Hitlera. Najpierw zawieszono ją na rok, potem na dwa lata. Możliwe jest też zawieszenie Sterlinga na czas nieokreślony połączone z nakłanianiem go do sprzedaży klubu. Ale to wciąż nakłanianie, a nie nakaz.

Ameryka czeka na reakcję NBA, ale patrzy też na drużynę Clippers, w której tylko dwóch z 14 koszykarzy to biali. Jeden z najlepszych zespołów w lidze w niedzielę grał czwarty mecz play-off z Golden State Warriors. Na rozgrzewce wszyscy zawodnicy solidarnie zrzucili bluzy na środku boiska i biegali w koszulkach odwróconych na drugą stronę, by zakryć logo i nazwę klubu. Wszyscy mieli też czarne skarpetki oraz czarne opaski na rękach. Na boisku, wyraźnie rozkojarzeni, przegrali aż 97:118.

Dzisiaj zagrają z Warriors w Los Angeles. Czarny trener Clippers Glenn Rivers wyraził zrozumienie dla tych kibiców, którzy zapowiedzieli, że na mecz nie przyjdą. I dodał, że nie wie, czy po tym sezonie będzie pracował w klubie.

Copyright © Agora SA