NBA. Gortat: Wkrótce wrócę. To nic takiego

Jeśli będzie mnie bolało, ale będę mógł się poruszać, zagram. Zrobię wszystko, co konieczne, by zagrać - mówi Marcin Gortat, który przed czwartkowym meczem z Portland Trail Blazers doznał urazu pleców. W piątek jego Washington Wizards grają z Los Angeles Lakers.

Jak wynika z relacji "Washington Post", Gortat problemy z plecami miał już od jakiegoś czasu. - Wydawało mi się, że mogę z tym grać, ale dziś, niestety, się pogorszyło. Wkrótce wrócę. To nic takiego - mówił Polak.

Gortat urazu, który wykluczył go z gry w czwartkowym meczu, doznał podczas rozgrzewki. Oddał kilka rzutów, wykonał kilka podkoszowych manewrów, ale po jednym z wsadów na jego twarzy pojawił się grymas bólu. Polak zszedł do szatni i stamtąd obejrzał, jak jego koledzy przegrywają z Blazers 106:113.

- Zazwyczaj nie opuszczam zbyt wielu meczów i to dlatego jestem niezadowolony - mówi Gortat, który do tej pory nie opuścił żadnego meczu w sezonie, a i w karierze raczej urazów unikał. Jako zawodnik Orlando Magic opuścił jeden mecz z powodu grypy, w Phoenix Suns grał ze złamanym nosem, uszkodzonym kciukiem, a powaliła go dopiero zeszłoroczna kontuzja stopy, w wyniku której nie zagrał w ostatnich 21 meczach.

W piątek Wizards Gortata grają kolejny mecz, tym razem ze słabymi Los Angeles Lakers. Polak deklarował w czwartek wieczorem, że w tym spotkaniu chce zagrać. - Jeśli będzie mnie bolało, ale będę mógł się poruszać, zagram. Zrobię wszystko, co konieczne, by zagrać - powiedział w szatni, choć po niej przemieszczał się bardzo ostrożnie, a ubieranie sprawiało mu problemy.

Gortat grać chce, bo wie, jak ważne mecze czekają Wizards w najbliższych dniach. Ostatnie cztery tygodnie sezonu regularnego to dla ekipy z Waszyngtonu walka o jak najlepsze miejsce przed play-off. Na razie ta walka idzie im średnio. Z 10 ostatnich spotkań wygrali tylko pięć i zamiast bić się o pierwszą czwórkę, która gwarantuje przewagę własnego parkietu w pierwszej rundzie, będą musieli bronić szóstej pozycji, która pozwala uniknąć Miami Heat i Indiany Pacers w pierwszej fazie play-off.

Wizards całkiem przyzwoicie radzili sobie bez kontuzjowanego Brazylijczyka Nene, ale bez Gortata będzie im znacznie trudniej. A w terminarzu mają kilka ważnych spotkań z rywalami ze wschodu - do końca sezonu zagrają jeszcze dwukrotnie z będącymi na siódmym miejscu Charlotte Bobcats, raz z ósmą Atlantą Hawks, raz z rozpędzonymi New York Knicks (9. miejsce), a także z Pacers i Heat. Terminarz, który jeszcze miesiąc temu wydawał się dla Wizards dość korzystny, wobec podkoszowych problemów zespołu może okazać się dość trudny.

Z Gortatem czy bez trudno sobie jednak wyobrazić, by Wizards w play-off nie zagrali. Bez Polaka będzie im jednak bardzo trudno utrzymać korzystne miejsce w pierwszej szóstce wschodu.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.