11. zespół poprzednich rozgrywek jest jedną z największych rewelacji tego sezonu. Blazers z bilansem 26 zwycięstw i tylko siedmiu porażek prowadzą w Konferencji Zachodniej. Tylko raz w tym sezonie zdarzyło się, by przegrali dwa mecze z rzędu. Blazers grają skutecznie, wygrywają zacięte końcówki, do tego są niesamowicie efektowni.
W czwartek w starciu z Bobcats postawili na jedną ze swoich najsilniejszych broni - rzuty z dystansu. W pierwszej kwarcie trafili siedem z ośmiu takich rzutów, do przerwy mieli 12 celnych trójek, a mecz zakończyli z 21, czym wyrównali drużynowy rekord ustanowiony nieco ponad dwa tygodnie temu w meczu z Philadelphią 76ers. Blazers są pierwszą drużyną w historii NBA, która w sezonie dwukrotnie trafiła 20 lub więcej rzutów za trzy punkty.
Blazers mogą ten rekord jeszcze poprawić, bo są najlepiej rzucającym za trzy zespołem w NBA. Średnio w każdym meczu trafiają ponad 10 razy na 26 prób, co daje im ponad 40-procentową skuteczność. Skuteczni w rzutach z dystansu są też San Antonio Spurs (39,9 proc.), Golden State Warriors (39,7 proc.) i Washington Wizards Marcina Gortata (38,7 proc.).
W czwartkowym meczu Damian Lillard trafił wszystkie sześć prób za trzy, a mecz zakończył z 24 punktami, do których dołożył siedem asyst. Najwięcej punktów dla Blazers rzucił Wesley Matthews - 25, który za trzy trafił pięciokrotnie. Z dystansu trafiali jeszcze Mo Williams (3), Nicolas Batum, Will Barton, Dorell Wright (wszyscy po 2) oraz Alan Crabbe (1). Najwięcej punktów dla Bobcats - 20 - rzucił rezerwowy Chris Douglas-Roberts.