NBA. Kobe Bryant wraca do gry

Kobe Bryant umieszczając dwuminutowy pompatyczny film na Facebooku ogłosił datę swojego powrotu po kontuzji ścięgna Achillesa. Lider Los Angeles Lakers po raz pierwszy w tym sezonie zagra w niedzielę z Toronto Raptors.

O koszykówce pisze i tweetuje Michał Owczarek - @mikelwwa

35-letni Bryant nie grał od ośmiu miesięcy. Urazu doznał 12 kwietnia w meczu sezonu regularnego z Golden State Warriors. Przeszedł operację ścięgna Achillesa i mozolną rehabilitacje. Od kilku tygodni trenuje z drużyną. Lakers publikowali zdjęcia Bryanta z treningów, fragmenty filmów, w których Bryant rzuca, podaje, a nawet pakuje piłkę do kosza. Data powrotu długo nie była znana.

Lekarze po operacji mówili, że Bryant znów na parkiet będzie mógł wybiec po sześciu-dziewięciu miesiącach od zabiegu. Wraca po ośmiu. W piątek wieczorem na swojego Facebooka wrzucił film, w którym ujawnił, że zagra w niedzielnym meczu z Toronto Raptors.

Dwuminutowy film zatytułowany "Seasons of Legend" przedstawia koszulkę Bryanta z numerem 24, która musi mierzyć się z wiatrem, śniegiem, deszczem. Podczas burzy koszulka rozrywa się, co ma zapewne oznaczać kontuzję Bryanta, by za chwilę w blasku słońca powrócić bez śladu rozdarcia. Film kończy fraza: "The Legend Continues ... December 8."

 

Będzie grał mniej

Bryant przez ostatnie trzy dni trenował z drużyną. Dla niego zajęcia były ważne, by zgrać się z w większości nową dla niego drużyną i sprawdzić, czy kondycyjnie za bardzo nie odstaje od reszty.

- Jeszcze nie mogę zmieniać tempa biegu, tak jakbym chciał, ale potrafię się do tego dostosować i grać efektywnie - powiedział Bryant po piątkowym treningu.

- Moje nogi nie są jeszcze w stu procentach gotowe na wszystkie moje ruchy. Umiejętności mam, jestem wystarczająco silny, potrzebuję po prostu czasu, by odbudować formę - dodał.

Bryant zapowiada, że przynajmniej na początku nie będzie grał tak długo jak w poprzednim sezonie, gdy na parkiecie spędzał średnio ponad 36 minut. - Przed sezonem grasz sparingi, by być gotowym na mecze w sezonie. Ja też potrzebuję trochę czasu. To, że biegałem i miałem treningi kondycyjne nie przekłada się w pełni na grę - stwierdził Bryant.

- To świetny gracz i bardzo czekamy na jego powrót. Być może zaczynamy właśnie serię wygranych, której on będzie częścią - powiedział Jodie Meeks po piątkowej wygranej z Sacramento Kings (106:100).

Jak radzili sobie Lakers bez Bryanta?

Lakers latem znów nieco odmienili skład po tym, jak nie udało im się zatrzymać Dwighta Howarda (odszedł do Houston Rockets). Liderem zespołu był Pau Gasol (14,5 punktu, 9,8 zbiórki na mecz). Do drużyny wrócił Jordan Farmar, a w roli zastępcy Bryanta całkiem nieźle odnajdywał się Nick Young. Kilka razy rywali zaskoczył do tej pory szerzej nie znany Xavier Henry.

Lakers nie ominęły problemy. Od 10 listopada nie gra Steve Nash, który ma problem z nerwami w kręgosłupie i nie wiadomo, kiedy znów wybiegnie na parkiet. Tylko w ostatnim tygodniu mięsień uda naderwał Farmar, chroniczne bóle pleców miał Chris Kaman, a kostkę podkręcił Gasol.

Choć Lakers na papierze mają słabszą drużynę niż w poprzednim sezonie, ich gra wygląda lepiej. I są całkiem przyzwoite wyniki. Sezon zaczęli od wygranej ze swoim lokalnym rywalem Clippers, szalony rzut Steve'a Blake'a dał im wygraną nad Rockets.

Z ostatnich ośmiu meczów przegrali tylko dwa i z bilansem 10-9 Lakers zajmują 10. miejsce na zachodzie, mają tylko jedną wygraną mniej niż ósme Golden State Warriors.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.