NBA. Czy nowy kontrakt Bryanta zmniejszył szanse Lakers na tytuł?

Kobe Bryant zarobi 48 mln dolarów za dwa kolejne sezony i pozostanie najlepiej opłacanym koszykarzem NBA. Czy Los Angeles Lakers przez chęć zatrzymania swojej największej gwiazdy nie stracili szans na 17. tytuł mistrzowski?

O NBA pisze i tweetuje Michał Owczarek - @mikelwwa

Bryant w Lakers gra od 1996 roku. Ma za sobą 16 sezonów w NBA. Wystąpił w 1295 spotkaniach, zdobywając średnio 25,5 punktu. Pięciokrotnie zdobywał mistrzostwo ligi z Lakers (2000-02, 2009-10), a 15-krotnie zagrał w Meczu Gwiazd NBA, 11-krotnie był wybierany do pierwszej piątki sezonu zasadniczego.

W kwietniu doznał poważnej kontuzji ścięgna Achillesa. Przeszedł operację, a latem, po rehabilitacji, wznowił treningi indywidualne. 17 listopada po raz pierwszy ćwiczył z zespołem. Do gry wróci za kilka tygodni. Kiedy dokładnie, nie wiadomo. Wiadomo natomiast, że zostanie w Lakers do 2016 roku.

- To decyzja rodziny Bussów. Lojalność wobec naszych kibiców i naszych ikon jest najważniejsza - tłumaczył Jim Buss, wiceprezydent Los Angeles Lakers. Ale czy przedłużając umowę z Bryantem rodzina Bussów podjęła dobrą decyzję dla zespołu?

Ogromne ryzyko

Lakers przedłużyli umowę z Bryantem, choć mieli na to jeszcze dużo czasu. Biorąc pod uwagę to, że koszykarz ciągle nie wrócił do siebie po poważnej kontuzji ścięgna Achillesa i tak naprawdę nie wiadomo, czy osiągnie dawny poziom, ostrożność była wskazana. Pasji, zaangażowania i ogromnej chęci wygrywania odmówić Bryantowi nie można, ale czy jego ciało pozwoli mu być dawnym Bryantem, nie wiadomo.

Lakers przepłacili

48 milionów dolarów za dwa lata gry to kwota astronomiczna. Nawet jak na Bryanta. Czy zgodziłby się grać za mniejsze pieniądze? Pewnie tak, ale najwyraźniej klub niższej oferty mu nie złożył.

Wydaje się, że Lakers świadomie przepłacili. Wiedzą doskonale, ile dla zespołu, jego wizerunku i kibiców znaczy 35-letni koszykarz i że wart jest każdych pieniędzy. Do tego chcieli nieco zatrzeć złe wrażenie, jakie zrobił ostatni fatalny sezon (Lakers odpadli w pierwszej rundzie play-off) i całe zamieszanie wokół Dwighta Howarda.

Lakers podpisali tak wysoki kontrakt z Bryantem także dlatego, że prawdopodobnie obawiają się porażki na rynku transferowym. A tak mają już jedną wielką gwiazdę "zaklepaną".

i stracili szanse na tytuł?

Sytuacja kontraktowa Lakers przez nowy kontrakt Bryanta jest jednak bardzo skomplikowana. Blisko 38 procent limitu płac pochłonie pensja gwiazdora, reszta musi wystarczyć na opłacenie przynajmniej 12 innych koszykarzy i zbudowanie zespołu zdolnego walczyć o tytuł. A to będzie bardzo trudne.

Być może Lakers będą musieli zmienić koncepcję budowy zespołu wokół Bryanta - albo poprzez wymiany już w tym sezonie, albo poprzez szczodre kontrakty dla młodych gwiazd, którym będą kończyły się tzw. debiutanckie umowy.

Magia Los Angeles przyciąga, a Lakers nie należą do drużyn, które przejmują się tzw. podatkiem od luksusu i na pewno na kontrakty wydadzą więcej niż wynosi tzw. salary cap. Ale podpisując taką umowę z Bryantem, wysłali do innych zawodników sygnał - to nadal drużyna Kobe'ego. Czy gwiazdy zgodzą się na rolę "tego drugiego"? Ostatnio, z Howardem, to nie wyszło.

Pomnik Bryanta

W 2016 roku Bryant będzie miał 37 lat. Jeśli wtedy zdecyduje się na zakończenie kariery, odejdzie z NBA jako najwyżej opłacany koszykarz w historii. Michael Jordan na parkiecie zarobił 90 mln dolarów. Bryant już przebił go trzykrotnie.

Do tego uda mu się to, czego nie udało się największym z największych. Jordan, Kareem Abdul-Jabbar, Wilt Chamberlain nie wytrwali całej kariery w jednej drużynie. Jemu się uda. W 2016 roku będzie kończył swój 20 sezon w tej samej drużynie i pobije rekord Johna Stocktona, który spędził 19 lat w Utah Jazz.

Czym jednak dla Bryanta będą te rekordy, jeśli nie uda mu się zdobyć szóstego mistrzostwa. - Liczy się tylko szósty pierścień, tylko to. To mnie napędza - mówił jeszcze nie tak dawno.

Walka o tytuł strzelca wszech czasów trwa

Nowa umowa to także dwa dodatkowe lata gry i szansa na dogonienie Kareema Abdul-Jabbara na liście najlepszych strzelców wszech czasów. Na razie Bryant z 31617 punktami zajmuje czwarte miejsce. Przed nim jest Jordan (32292) i Karl Malone (36928). Na samym szczycie Abdul-Jabbar (38387).

Szansa jest, ale niewielka. Bryant musiałby rzucić 6771 punktów w trzy sezony (o ile w wieku 37 lat zakończy karierę), a to daje około 30 punktów na mecz. Najlepszy obecnie strzelec NBA, Kevin Durant, rzuca średnio 28,6 punktu na mecz. A od Bryanta jest o 10 lat młodszy i nie wraca po poważnej kontuzji.

Więcej o:
Copyright © Agora SA