W lutym w wywiadzie dla ESPN the Magazine Jordan stwierdził, że uważnie przygląda się grze Jamesa i podzielił się tym, jakby grał w obronie przeciwko liderowi Heat.
- Jeśli grałbym przeciwko niemu, to robiłbym wszystko, by musiał grać w lewą stronę i 9 z 10 razy kończyłby takie akcje rzutem z wyskoku. Jeśli poszedłby w prawo, ściąłby do kosza i wtedy nie mógłbym go już zatrzymać. Więc nie dałbym mu pójść w prawo - stwierdził Jordan.
James od początku nie zgadzał się z teorią sześciokrotnego mistrza NBA. Kilka dni po opublikowaniu wywiadu skrzydłowy Heat wygrał mecz swojej drużyny z Orlando Magic po wejściu pod kosz z lewej strony.
Podobnie James wygrał pierwszy mecz Finałów Konferencji Wschodniej z Indianą Pacers, gdy minął broniącego przeciwko niemu Paula George'a. Skrzydłowy Pacers chciał uniemożliwić Jamesowi pójście w prawą stronę, a ten, gdy tylko dostał piłkę, momentalnie odwrócił się w lewą stronę, wszedł pod kosz i zdobył zwycięskie punkty równo z końcową syreną.
- Jego teoria jest błędna - powiedział James po meczu, odnosząc się do słów Jordana. - Mój pierwszy trener Frank Walker nauczył mnie dwutaktu z lewej strony. Ćwiczyliśmy to do upadłego, codziennie. Powiedział mi, że będę o wiele lepszym zawodnikiem, gdy będę mógł trafiać obiema rękami - dodał.
Brian Windhorst z ESPN przypomina, że choć James jest prawo ręczny i rzuca prawą ręką, to pisze lewą. I choć kiedyś uważano grę z lewej strony za jego piętę achillesową, teraz jest to jeden z jego mocniejszych punktów. Jak wynika ze statystyk Synergy Sports, James ma największą efektywność w całej NBA spośród zawodników, którzy w sezonie w sytuacji jeden na jednego kończyli akcję po wejściach z lewej strony (56,3 procent). Okazuje się też, że James 51 procent akcji kończy z lewej strony.