NBA. Lakers oddali cześć Bussowi i pokonali Celtics

Los Angeles Lakers w lepszy sposób nie mogli uczcić pamięci zmarłego kilka dni temu legendarnego właściciela klubu Jerry' ego Bussa. W środę rozbili arcyrywali Boston Celtics 113:99.

Buss zmarł w poniedziałek po długiej walce z nowotworem. Właścicielem Lakers był od 1979 roku i za jego panowania zespół przekształcił się w doskonale działające sportowo-marketingowe przedsiębiorstwo. Efektem zmian wprowadzonych przez Bussa było aż 10 mistrzowskich tytułów - pięć w latach osiemdziesiątych (1980, 1982, 1985, 1987, 1988), gdy gwiazdami zespołu byli Kareem Abdul-Jabbar i Magic Johnson oraz trzy kolejne na przełomie wieków, gdy w LA grał Shaquille O'Neal (2000-2002) oraz dwa ostatnie w 2009 i 2010 roku.

Przed środowym meczem z odwiecznymi rywalami Boston Celtics Lakers uczcili pamięć zmarłego właściciela. Na ekranie w Staples Center wyświetlono specjalnie przygotowany film z piosenką zespołu Green Day "Time of Your Life". Pokazano na nim zdjęcia Bussa od dzieciństwa przez mistrzowskie lata Lakers po dzień, w którym odsłaniał swoją gwiazdę w Hollywood. W trakcie jego wyświetlania w hali panowała absolutna cisza, projekcie zakończyły długie oklaski. Gdy włączono światła na środek parkietu wyszedł Kobe Bryant.

- W poniedziałek straciliśmy najlepszego właściciela w historii sportu. To nie tylko niesamowity właściciel, ale i wspaniały człowiek o ogromnym sercu - przemawiał lider Lakers. - Jego wizja przekraczała grę, a my wszyscy jesteśmy zarażeni jego pasją do wygrywania rok po roku - dodał.

- Przez te lata w Staples Center mogliśmy być pewni, że wielki dr Jerry Buss patrzy z góry na swój zespół ze swojej loży - mówił Bryant i wskazał na miejsce, skąd zwykle Buss oglądał mecze. Przez cały wieczór puste krzesło było podświetlone.

Rewanż z odwiecznym rywalem

Zespół do końca sezonu będzie występował w strojach ze specjalnymi naszywkami upamiętniającymi zmarłego Bussa. W środowy wieczór zmotywowani Lakers zagrali jeden z lepszych meczów w sezonie. Po dobrej grze pokonali Celtics 113:99.

Dwight Howard rzucił 24 punkty i miał 12 zbiórek, Kobe Bryant dołożył 16 punktów i siedem asyst, a po 14 punktów zdobyli Earl Clark i Steve Nash. Lakers w samej pierwszej kwarcie zdobyli 36 punktów, szybko odskoczyli na kilka punktów. Na początku trzeciej kwarty po 10 punktach z rzędu powiększyli przewagę do 18 punktów. Celtics strat do końca meczu nie byli w stanie odrobić.

26 punktów dla ekipy z Boston rzucił Paul Pierce, 20 miał Courtney Lee, a 15 rezerwowy Jeff Green. Kevin Garnett zakończył mecz z 12 punktami.

Lakers tym samym zrewanżowali się Celtics za upokarzającą porażkę sprzed dwóch tygodni, gdy przegrali w Bostonie różnicą 21 punktów. To ważne zwycięstwo dla Lakers, którzy walczą o miejsce w play-off. Po środowych meczach zajmują 9. miejsce na zachodzie (bilans 26:29). Ósme miejsce zajmują Houston Rockets (30-26).

Relacje z najważniejszych zawodów w aplikacji Sport.pl Live na smartfony

Więcej o:
Copyright © Agora SA