NBA. Seria Gortata trwa, ale Suns przegrali z Mavs

Osiem kolejnych double-double zaliczył Marcin Gortat. W poniedziałek rzucił 19 punktów i miał 17 zbiórek, ale jego Phoenix Suns przegrali z osłabionymi brakiem Dirka Nowitzkiego Dallas Mavericks 87:93.

Marcin Gortat w Meczu Gwiazd NBA? Głosuj! ?

Seria ośmiu double-double z rzędu Gortata jest w tej chwili najdłuższą w NBA, to także jego rekord kariery - środkowy z Łodzi jeszcze nigdy za oceanem w tylu kolejnych meczach nie notował przynajmniej 10 punktów i zbiórek. Za Polakiem jest Dwight Howard, którego seria trwa cztery mecze.

Gortat na parkiecie spędził 38 minut, trafił osiem z 15 rzutów z gry i wykorzystał trzy z czterech rzutów wolnych. W sumie uzbierał 19 punktów, dołożył też 17 zbiórek (do ustanowienia rekordu kariery zabrakło mu dwóch), trzy bloki, dwie asysty, miał także trzy faule.

Środkowy Suns karcił obronę Mavs przede wszystkim po dwójkowych akcjach ze Steve'em Nashem - 12 z 16 punktów z gry zdobył po asystach Kanadyjczyka, przede wszystkim spod samego kosza, ale też z półdystansu.

Suns jednak po raz drugi w sezonie przegrali z Mavericks, choć w składzie mistrzów NBA zabrakło leczącego kontuzję kolana Dirka Nowitzkiego. Pod nieobecność Niemca liderem Mavs był Shawn Marion, który zdobył 29 punktów i miał cztery zbiórki. - Bardzo potrzebowaliśmy kogoś, kto nas poprowadzi. Marion grał świetnie, trafiał wtedy, kiedy nam to było potrzebne - powiedział trener Rick Carlisle. 17 punktów dorzucił rezerwowy środkowy Ian Mahinmi, 11 Lamar Odom.

Marion zaskakiwał rzutami z dystansu (w poniedziałek trafił cztery z sześciu prób), w ostatnich sekundach spotkania celnym rzutem z półdystansu odebrał Suns nadzieję na dogonienie Mavs. - W ogóle nie byłem zaskoczony jego grą. On zawsze przeciwko nam gra dobre mecze, musimy się po prostu nauczyć bronić przeciwko niemu - powiedział o Marionie Gortat.

Suns mecz zaczęli solidnie - w pierwszych ośmiu minutach trafili dziewięć z 16 rzutów z gry i mieli drobną zaliczkę (24:20), ale jeszcze przed końcem pierwszej kwarty Mavericks wzmocnili obronę, trafiać zaczął Marion i to gospodarze prowadzili po 12 minutach 32:27. Przed przerwą Suns tracili tylko trzy punkty, w trzeciej kwarcie rywale nie pozwolili Suns rzucić punktów przez pięć minut i odskoczyli na 15 (55:70). Prowadzenia nie oddali do samego końca.

Zespół z Arizony w drugim kolejnym meczu nie rzucił nawet 90 punktów, do tego grał z katastrofalną skutecznością z gry - ledwie 37,3 procent, to ich najsłabszy wynik w sezonie.

Oprócz Gortata przyzwoity mecz rozegrał weteran Grant Hill, który także rzucił 19 punktów, Shannon Brown dodał 14. Nash miał problem ze zdobywaniem punktów (ledwie 2/9 z gry), ale miał też 12 asyst (połowa do Gortata).

Suns z bilansem sześciu zwycięstw i 10 porażek zajmują 12 miejsce na zachodzie. Z pięciomeczowej serii wyjazdowej zespół Marcina Gortata wraca z dwoma wygranymi meczami, ale czasu na odpoczynek prawie nie ma. Już we wtorek Suns zagrają u siebie z Toronto Raptors.

Mavericks (bilans 11-7) są na siódmej lokacie, w środę zagrają u siebie z Minnesota Timberwolves.

Dallas Mavericks - Phoenix Suns 87:93. Kwarty: 32:27, 17:19, 25:19, 19:22. Mavericks: Marion 29 (4), Odom 11 (2), Haywood 10, Kidd 3 (1), West 2 oraz Mahinmi 11, Terry 12 (1), Wright 5, Beaubois 4, Cardinal 0. Suns: Gortat 19, Hill 19, Nash 8, Morris 7 (1), Price 3 (1) oraz Brown 14 (2), Telfair 8 (1), Frye 4, Dudley 3, Lopez 2.

Najlepsze sportowe zdjęcia 2011 roku wg "Sports Illustrated" ?

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.