Zero kontrowersji, żartów i luzu? To nie Facebook/Sportpl ?
Lokaut w NBA trwa od 1 lipca, kiedy wygasła umowa zbiorowa regulująca m.in. zasady podpisywania kontraktów i podział ligowego dochodu między kluby i graczy. Przez kilka miesięcy znacznego postępu w negocjacjach nie było. Doprowadziło to do odwołania pierwszych czterech tygodni sezonu, który miał ruszyć 1 listopada.
Pod koniec października obie strony znacznie zbliżyły się wielu mniej istotnych sprawach, ale nie udało się rozwiązać najważniejszej - podziału zysku operacyjnego ligi (BRI).
W sobotę koszykarze i przedstawiciele klubów usiądą w Nowym Jorku do kolejnej rundy negocjacji. - Nie wiem, czy uda się coś zdziałać, ale to jedyna metoda byśmy osiągnęli kompromis - powiedział reprezentujący koszykarzy Billy Hunter.
Jak napisał w piątek "The New York Times" grupa około 50 koszykarzy, w tym kilka gwiazd ligi, zagroziła wystąpieniem ze związku zawodowego koszykarzy (NBPA), co oznaczałoby definitywne zerwanie negocjacji oraz umożliwiłoby wejście na drogę sądową. Efekt prawdopodobnie były taki, że cały sezon 2011/2012 zostałby definitywnie anulowany.
"Rebelianci" chcą by NBA nie ustąpiła ani na krok w sprawie BRI - koszykarze, którzy do tej pory otrzymywali 57 procent zysków, zgodzili się zejść do poziomu 52,5 procent i nie odpuszczą ani centa. Kluby żądają podziału 50-50, a także krótszych kontraktów i twardego "salary cap".
- Rozmowy ciągle się toczą, aczkolwiek na razie do niczego nie prowadzą i tak naprawdę nikt nie wie, jak długo to wszystko jeszcze potrwa. Mam nadzieję, że najpóźniej na nowy rok będziemy już normalnie grali - napisał na stronie internetowej swojej fundacji Marcin Gortat, środkowy Phoenix Suns.
500 najlepszych koszykarzy NBA: Fani zdziwieni rankingiem ESPN ?