NBA nie gra, Gortat traci miliony

Anulowanie pierwszych dwóch tygodni rozgrywek oznacza 100 spotkań straty dla kibiców i 164 mln dol. pensji dla koszykarzy. Czy sezon NBA się odbędzie?

Redaktor też człowiek. Zobacz co nas wkurza na Facebook.com/Sportpl ?

Negocjacje między właścicielami klubów a koszykarzami utknęły w martwym punkcie - kością niezgody jest podział rocznego przychodu ligi, który wynosi ok. 4 mld dol. Według poprzedniej umowy zbiorowej 57 proc. tej sumy było przeznaczone na pensje koszykarzy - właściciele klubów, którzy w większości tracą w ostatnich latach miliony, chcą wyrównania proporcji. Zawodnicy zeszli do 53 proc., ale niżej nie chcą.

We wtorek obie strony spotkają się - na osobnych posiedzeniach - z mediatorem George'em Cohenem z rządowej agencji ds. polubownego rozwiązywania sporów. - Wszystko, co on może zrobić, to zorientować się, czy któraś ze stron jest w stanie zmiękczyć stanowisko. Nikogo do niczego nie może zmusić - mówi szef związku koszykarzy Billy Hunter. Komisarz ligi David Stern powiedział w zeszłym tygodniu, że jeśli porozumienia nie będzie do wtorku, przeczucie podpowiada mu, że w tym sezonie meczów NBA nie będzie aż do Bożego Narodzenia. Albo nawet w ogóle.

Amerykańscy komentatorzy coraz częściej podkreślają, że to koszykarze powinni się ugiąć, bo kłócąc się o 120 mln (równowartość trzech punktów procentowych), tracą 82 mln za każdy anulowany tydzień. Marcin Gortat przez siedem odwołanych spotkań stracił już 580 tys. dol., czyli 1,8 mln zł.

Kto na lokaucie straci najwięcej? 

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.