NBA Defensywnie: Podróż do Nibylandii

Deron Williams, Kobe Bryant, Kevin Durant w Turcji, LeBron James czy Dwyane Wade lub nawet Dwight Howard w Chinach. Gracze NBA, a raczej ich agenci karmią publikę bajkami jak ta o Piotrusiu Panie i wysyłają swoich klientów do Nibylandii.

Redaktor też człowiek. Zobacz co nas wkurza na Facebook.com/Sportpl ?

Dwa miliony dolarów za miesiąc gry Dwyane Wade'a w Chinach, pół miliona mniej za 30 dni Kobe Bryanta. Dwight Howard zastanawia się nad grą w Europie, podobnie zresztą jak Kevin Durant czy Chris Paul. Kilku graczy zdecydowało się na przenosiny i tak na przykład Deron Williams zagra w Turcji w Besiktasie Stambuł, Ty Lawson i Sonny Weems podpisali kontrakty z Żalgirisem Kowno. Wszystko, kontrakty i plotki, spowodował brak umowy pomiędzy związkiem zawodników, a ligą.

Lockout w NBA to prawdziwa zmora nie tylko kibiców, graczy, właścicieli klubów i Davida Sterna. To także prawdziwy koszmar agentów, którzy zarabiają kiedy tłuste sumy z kont przebrzydle bogatych miliarderów trafiają na konta nieco mniej bogatych milionerów. Biorąc pod uwagę wstrzymanie rozgrywek w NBA, agenci nie zmienili jednak taktyki. Teraz zamiast negocjować kontrakty z klubami z USA, co rusz starają się wepchnąć swoich podopiecznych do drużyn z Europy, a nawet wspomnianych wcześniej Chin.

I to właśnie robią od ponad miesiąca, nieco karmiąc fanów bajkami podobnymi do tej, którą stworzył Szkot, Sir James Matthew Barrie 109 lat temu. Bajka ta, to opowieść o Piotrusiu Panie, chłopcu który nie chciał dorosnąć i wyśnionej krainie Nibylandii, do której bohater latał dzięki potędze wyobraźni i magicznemu pyłowi ze skrzydeł swojej nieodłącznej kompanki, Dzwoneczka. Powstało nawet kilka ekranizacji powieści. W 1924 roku nakręcono film niemy, dwa animowane powstały w 1953 i 2002, serial w 1990, film P.J. Hogana w 2003. Był także musical Janusza Stokłosy wystawiany na deskach Teatru Muzycznego Roma w Warszawie. Najbardziej znanym dziełem jest jednak pełnometrażowa produkcja pochodząca z 1991 roku o tytule - Hook. Grali w niej między innymi Robin Williams (Piotruś Pan), Dustin Hoffman (kapitan Hook), czy Julia Roberts (w roli Dzwoneczka). Reżyserował sam Steven Spilberg.

Oczywiście latającym w obłokach bohaterem Piotrusiem, jest każdy zawodnik NBA, autorem bajeczki agenci, a baśniową krainą Europa lub Chiny. Nikt o zdrowych zmysłach nie sądzi chyba, że największe gwiazdy NBA, nagle hurtowo podpiszą kontrakty z jednym czy drugim klubem w Europie, albo zdecydują się na podbój Chin, gdzie mecze ligowe zapewne byłyby dla najjaśniej świecących niczym nieco cięższy trening. Chyba nikt nie sądzi też, że znane na całym Świecie nazwiska zaryzykują grę za kilkaset tysięcy dolarów, będą narażały się na kontuzje i utraty wielomilionowych kontraktów, bo sezon nie rozpocznie się w październiku, tylko nieco później (o ile w ogóle).

Chlebem powszednim dla agentów jest dostarczanie anonimowych informacji do największych redakcji sportowych w USA. Ich praca polega nie tylko na wynegocjowaniu najlepszego możliwego kontraktu, znalezieniu najlepszego miejsca dla swojego klienta, ale także na zagwarantowaniu mu rozgłosu. A jak inaczej zrobić to w tym momencie, niż mówić o tym, że Bryant czy Wade zagrają w Europie?

Taka możliwość jak najbardziej istnieje, bo w przypadku odwołania całego sezonu, nie wiadomo czy któryś z wielkich nie zdecyduje się - chcąc utrzymać formę - na przenosiny do Europy. W tym momencie jest to jednak zwykłe podtrzymywanie zainteresowania i medialna nawałnica.

Agenci karmią wszystkich opowiastkami o wylocie do cudownej, będącej na wyciągnięcie ręki krainy. Krainy, w której wszystko ma być tak piękne jak w świecie, w którym na co dzień żyją koszykarze NBA. Nie będzie, bo o ile w bajce o Piotrusiu Panie życie w Nibylandii było faktycznie usłane różami, tak przenosiny z USA, pięknych hal, pełnych trybun i standardu, któremu dorównuje zaledwie kilka zespołów całego Starego Kontynentu, to zwykłe udanie się w świat szarej rzeczywistości, a nie marzeń.

Wsad za wsadem, czyli gwiazdy NBA na Filipinach [GALERIA]

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.