Duży wpływ na sytuację mistrza kraju w Top 16 miał wynik czwartkowego meczu Żalgiris Kowno - Unicaja Malaga. Litwini wygrali 89:84 i tylko katastrofa może odebrać Prokomowi awans do ósemki - w dwóch ostatnich meczach musiałby przegrać w Kownie więcej niż 24 pkt lub u siebie z Malagą więcej niż 20. Dalej zagrają dwaj zwycięzcy grupy.
Adam Hrycaniuk: W sumie nic się nie zmieniło. Trenerzy ci sami, zawodnicy niemal też, taktyka bez zmian. Ale w tym tkwi nasza siła. Gramy ze sobą drugi rok, świetnie się rozumiemy. Może to jest podpowiedź dla szefów polskich klubów, nie tylko w koszykówce - nie wymieniajcie co sezon całego składu, nie róbcie rewolucji, postawcie na stabilność.
- CSKA to wicemistrz Euroligi, z którym wygraliśmy na późniejszym i poważniejszym etapie rozgrywek. Z kolei Real, który pokonaliśmy w rundzie zasadniczej, ma w tym sezonie strasznie mocny skład. No i gdyby nie ta wygrana z Madrytem, teraz nie mielibyśmy w ogóle okazji bić się z CSKA.
- Dopóki istnieje matematyczne prawdopodobieństwo, że nas w niej nie będzie, nie będziemy świętować.
- Kiedy miałem 20 lat, nikt w ekstraklasie nie chciał mnie zatrudnić. Nie tylko zespoły z czołówki, ale także z dołu tabeli. Wyjechałem więc do USA, ale nie tylko po to, aby się szkolić jako koszykarz. Przede wszystkim chciałem skończyć fajną szkołę, bo wydawało się mi, że moja przyszłość to nie sport. Po czterech latach wróciłem jako anonimowa postać i dostałem szansę od trenera Tomasa Pacesasa.
- Spokojnie, ja jeszcze oficjalnego meczu w reprezentacji nie zagrałem. Ale nie ukrywam, że chciałbym.
- Źle wspominam Petraviuciusa z Armani Jeans Mediolan. Świetny jest Peković z Panathinaikosu, choć akurat nam krzywdy nie zrobił. No i Kaun z CSKA grał dobrze. Staram się, jak mogę, ale nie jestem typowym środkowym. Nie mam 212 cm i 130 kg. Muszę nadrabiać walką.
- W większości państw w Europie, a przede wszystkim w USA, to nie do pomyślenia. Liczę, że nasze sukcesy zwiększą popularność dyscypliny, choć do tego potrzebny jest też sukces kadry. Jak u siatkarzy. A siatkarzom wcale nie zazdroszczę. Przeciwnie - cieszę się, że mamy sport, w którym Polacy są najlepsi.
Armia poległa w Gdyni - Prokom ograł CSKA ?