Akcja sezonu w Ostrowie!

To, co zrobili w ostatniej akcji meczu z Prokomem Trefl Sopot koszykarze Atlasa Stali Ostrów, przejdzie do historii polskiej ligi. Mistrz Polski przegrał trzeci już mecz z rzędu, tym razem 79:81.

Hala w Ostrowie zatrzęsła się w posadach po zagraniu, które zdecydowało o wyniku tego meczu. Siedem sekund przed końcem piłkę z autu przy remisie mieli ostrowianie. Rozgrywający znakomity mecz Ed Cota uciekł swojemu obrońcy, a kiedy był sześć metrów od kosza, podał fenomenalnie nad obręcz do Johna Odena, który obracając się w powietrzu, złapał piłkę i wpakował ją do kosza. Tyłem!

Sopocianie mieli jeszcze szansę na odpowiedź, ale ostatni rzut Milana Gurovicia został zablokowany. Serb grał zresztą bardzo słabo (2 punkty i 4 faule) i gdyby nie niespotykana skuteczność Mustafy Shakura (cztery trójki), Prokom nie miałby w ogóle szans w końcówce. To właśnie Shakur trafił trójkę na remis tuż przed szalonym zagraniem Coty i Odena.

Wcześniej mistrzowie prowadzili nawet 12 punktami, nieźle pod koszami grał Jovo Stanojević, kilka ważnych trafień miał Donatas Slanina. W zespole z Ostrowa, który w drugiej połowie grał praktycznie szóstką zawodników, najlepsi byli bohaterowie ostatniej akcji. Cota miał 10 asyst, a Oden zdobył 22 punkty, z czego większość piekielnymi wsadami. Trafiał także Wojciech Szawarski (18 punktów), ale wszyscy trzej wymienieni w końcówce spudłowali wolne, co doprowadziło do nerwówki.

Prokom przegrał kolejno z Turowem, Anwilem i teraz w Ostrowie, więc ma już tylko iluzoryczne szanse na pierwsze miejsce przed play-off, które zajmował w trzech poprzednich sezonach (i później zawsze zdobywał mistrzostwo). Teraz sopocianie muszą liczyć na dwie porażki Turowa, a zgorzelczanie grają jeszcze u siebie z Atlasem i w Kołobrzegu. Prokom ma mecze u siebie z Kotwicą i wyjazdowe starcie z Górnikiem Wałbrzych. A musi jeszcze uważać, bo każda porażka może spowodować spadek na trzecią lokatę.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.