W poniedziałek Polki zagrają o drugie miejsce w grupie z Hiszpanią, jednym z faworytów mistrzostw, która w niedzielę przegrała 57:66 z Czarnogórą. Mecz pokaże TVP Sport o godz. 17.45. Wynik tego spotkania zostanie zaliczony do drugiej fazy turnieju.
Po sobotniej klęsce różnicą 17 punktów z debiutującą na ME, ale doświadczoną Czarnogórą niesmak w polskim obozie był ogromny. - Zagrałyśmy bardzo słabo. Zawiodłyśmy na całej linii - kajała się Paulina Pawlak, kapitan reprezentacji Polski. Rozczarowały kreowane na liderki zespołu Ewelina Kobryn oraz Elżbieta Mowlik, które razem trafiły tylko 3 z 17 rzutów. Cały zespół miał ledwie 37 proc. skuteczności rzutów z gry. Wysoka porażka sprawiła, że niedzielne starcie z Niemkami urosło do rangi meczu o wszystko.
Niemki awans do ME wywalczyły kilka dni wcześniej w barażu, ale w sobotnim meczu z Hiszpanią (69:79) spisały się nieźle. Polki do niedzielnego meczu podchodziły z obawami. - Zespołów słabych w naszej grupie nie ma - mówił Maciejewski.
Nerwowo było jednak tylko do przerwy, potem Polki przejęły inicjatywę. Kobryn zrehabilitowała się za kiepski występ przeciwko Czarnogórze i zdobyła 16 punktów, a przy tym miała solidne wsparcie w Paulinie Pawlak, Małgorzacie Babickiej, Agnieszce Szott i Agnieszce Skobel. - Pomogła nam szczera, uczciwa rozmowa we własnym gronie, bez trenerów - tłumaczyła Pawlak.
Maciejewski mówił za to o trudnościach w prowadzeniu zespołu. - Brakuje indywidualności, choćby takich, jakie ma Czarnogóra, i cały czas musimy szukać optymalnego ustawienia, a każda z zawodniczek musi dawać maksimum - tłumaczył trener. - Polacy mają silną mentalność i nie po takich porażkach się podnoszą - przekonywała odmieniona Kobryn.
Ale Polki nawet z Niemkami grały nierówno - rywalki trafiły za trzy wraz z końcową syreną pierwszej kwarty, a gospodynie w drugiej zacięły się i nie trafiły do kosza przez ponad sześć minut. Jeśli Polki chcą dojść do celu, jakim jest miejsce w piątce, które daje możliwość gry w przyszłorocznym barażu o igrzyska w Londynie, takich przestojów mieć nie mogą.
Jak będzie z Hiszpanią? - Myślę, że ich porażka z Czarnogórą podziała na nas mobilizująco. Wychodzi na to, że Hiszpanki można pokonać. Chcemy pójść za ciosem - deklaruje Skobel, która Niemkom rzuciła 11 punktów. - Musimy zagrać o zwycięstwo. Nie możemy się zadowolić wygraną z Niemkami - wtóruje jej trener. Z wypowiedzi po zwycięskim niedzielnym meczu wynika, że drużyna uwierzyła w siebie na nowo. - Nasze szanse w turnieju? Wiemy, po co tu jesteśmy. Chcemy powtórzyć wynik z 1999 r.! - wyrwało się nawet Skobel.
Na zdobycie złotego medalu tak, jak 12 lat temu, na razie się jednak nie zanosi.