Na tym etapie trudno mówić o niespodziankach, ale to Żalgiris był minimalnym faworytem, zwłaszcza że był wyżej rozstawiony i miał przewagę własnego parkietu.
Litwini wykorzystali ją już w pierwszym spotkaniu, kiedy wygrali wysoko 80:53 i potwierdzili, że to oni są faworytem w walce o finał. Ale już w meczu nr 2 Lokomotiw Kubań sprowadził rywala na ziemię. Mecz znów miał jednostronny przebieg, ale tym razem toczył się pod dyktando gości, którzy wygrali 85:63 i po dwóch meczach na Litwie wywieźli cenny remis 1:1. Kiedy rywalizacja przeniosła się do Rosji, gracze Lokomotiwu nie zamierzali wypuścić z rąk ogromnej szansy na awans do finału. W meczu nr 3 Żalgiris potrafił się jeszcze postawić, przegrał po walce 72:82, ale w kolejnym spotkaniu był już bez szans. Lokomotiw Kubań wygrał 84:62 i nie zostawił wątpliwości, komu należy się finał.
W serii półfinałowej w Lokomotiwie świetnie grał niemal cały zespół. Nie tylko gwiazda drużyny Nicholas Calathes (w sumie 44 pkt), ale też inni gracze. Najlepszym strzelcem serii został Derrik Brown, który zdobył w sumie aż 60 pkt. Świetnie i bardzo równo grali też Mantas Kalnietis (46 pkt.) czy Richard Hendrix (42). W Żalgirisie na wysokości zadania stanął jedynie Krzysztof Lawrynowicz, który zawalił tylko drugie spotkanie, w którym zdobył zaledwie punkt. W trzech pozostałych rzucił już jednak w sumie 53 pkt. Oliver Lafayette czy Rimantas Kaukenas ani razu nie osiągnęli granicy 10 pkt, tylko raz zrobił to Darjus Lawrynowicz - 12 pkt w meczu nr 2.
W finale Lokomotiw Kubań zmierzy się z BC Chimki lub CSKA Moskwa. Po trzech meczach CSKA prowadzi 2-1.
