Wczoraj Griner została jednak zawodniczką WNBA, czyli żeńskiej odmiany NBA. Z pierwszym numerem draftu wybrali ją Phoenix Mercury, gdzie Griner zostanie koleżanką Diany Taurasi i Candice Dupree - czołowych koszykarek ligi. - Mamy zespół gwiazd na wiele lat. Kiedy Phoenix Mercury pojawia się w mieście, trzeba nas zobaczyć - ekscytowała się szefowa klubu Amber Cox.
Gwiazdą internetu Griner została już w 2008 roku, kiedy filmik z jej wsadami ze szkoły średniej trafił na YouTube. Za włożenie piłki z góry do kosza dodatkowych punktów się nie dostaje, ale akcje podrywają trybuny i dodają energii drużynie. W kobiecej koszykówce wsady są niespotykane - w żeńskiej akademickiej NCAA przez 25 lat wykonano ich ledwie 15. Griner w cztery lata - aż 18.
I nie były to wsady na rozgrzewkach. Silna i skoczna Griner wykonuje je po zwodzie i bez rozbiegu, a z naskoku. Pozwalają jej na to świetne warunki fizyczne (224 cm rozpiętości ramion!), dzięki którym w cztery lata studiów zdobyła ponad 3,2 tys. punktów (drugi najlepszy wynik w historii rozgrywek) oraz wykonała 748 bloków (więcej niż męskie rekordy NCAA). W 2012 roku w dużej mierze dzięki niej drużyna uczelni Baylor zdobyła akademickie mistrzostwo USA, wygrywając wszystkie 40 meczów w sezonie.
Cuban, ekscentryczny właściciel Mavericks, zapewniał, że zaproponowałby Griner testy w swojej drużynie. Nie byłby to pierwszy taki przypadek, bo w 1979 roku Indiana Pacers sprawdzali fenomenalną wówczas rozgrywającą Ann Meyers, obecnie - już po dodaniu nazwiska Drysdale - jedną z prezesów Mercury. - To kiedy te testy? - odpowiadała mu na Twitterze Griner.
W akademickiej NCAA swoimi możliwościami przerastała rywalki o tyle, że gdy były koszykarz Los Angeles Lakers Michael Cooper zobaczył ją po raz pierwszy, zadzwonił do Magica Johnsona, by powiedzieć mu, że właśnie widział żeńską wersję Kareema Abdula-Jabbara - najskuteczniejszego strzelca w historii NBA. Z kolei władze WNBA widzą w niej kogoś, kto jak Michael Jordan w połowie lat 80. pomoże ich lidze wejść na wyższy poziom.
Uważana za najlepszą na świecie liga WNBA przyciąga czołowe koszykarki ze wszystkich kontynentów, a zarazem rozgrywana jest latem. Po zakończeniu gwiazdy wyjeżdżają do Europy lub Azji. Szefowie ligi chcą wycisnąć z pięciu miesięcy jak najwięcej, choć frekwencja z ostatniego sezonu była najniższa w historii - średnia wyniosła 7,4 tys.
Dlatego WNBA zmieniła ostatnio logo, przedłużyła umowę z ESPN (12 mln rocznie do 2022 roku) i liczy, że Griner - poza efektownymi akcjami - będzie przyciągać kibiców. Na uczelni to się udawało - gospodarze meczów z Baylor, w których grała Griner, odnotowywali średnio wzrost frekwencji o 3,6 tys. osób. W NBA fanów w obcych halach przyciągają największe gwiazdy - LeBron James, Kobe Bryant czy efektowny Blake Griffin.
Griner bywa nieśmiała w rozmowie i - co zaznaczają amerykańskie media - niechętnie używa swojego niskiego głosu. W swojej karierze ma też zły epizod (celowe uderzenie rywalki, które zakończyło się złamaniem nosa), ale ma też potencjał, by zainteresować sobą i ligą nowych fanów. Po drafcie powiedziała, że zderzenie się z Tonym Hawkiem, mistrzem deskorolki, na korytarzu siedziby ESPN było niemal tak ważne jak to, że Mercury wybrali ją z numerem 1.
Relacje z najważniejszych zawodów w aplikacji Sport.pl Live na iOS i na Androida