Cegłą do kosza: Polska rekordowo sędziowska?

Rekord, sędziowie, sędziowie, rekord - koszykarski tydzień zdominowały oczekiwanie na mecz ŁKS Łódź - Śląsk Wrocław oraz dyskusje nad tym, co napisał na blogu trener Asseco Prokomu Gdynia Tomas Pacesas. Do obu spraw odnosi się Łukasz Cegliński z ?Gazety Wyborczej?.

Co redaktorzy robią w pracy, gdy nie piszą? Sprawdź na Facebook/Sportpl ?

Rekord frekwencji na meczu koszykówki nie został pobity, ale nie należy rozpaczać. Przeciwnie - trzeba się cieszyć, i to podwójnie! Po pierwsze, w Łodzi było dokładnie 9128 osób. Na meczu koszykówki to wynik rewelacyjny. Po drugie, podrażnił on ambicje ŁKS-u. Do pobicia rekordu - 10015 osób na zeszłorocznych derbach Trójmiasta w Ergo Arenie - zabrakło tylko 888 kibiców. Słychać głosy, że ŁKS podejmie kolejną próbę ataku na rekord - i dobrze! Ale czy tego dokona?

Beniaminek gra źle, ze Śląskiem przegrał wyraźnie i była to już piąta porażka z rzędu. Na dodatek w najbliższych pięciu tygodniach ŁKS aż siedem z ośmiu meczów rozegra na wyjeździe i seria porażek może się przedłużyć. Jedynym spotkaniem w Łodzi będzie mecz z mało atrakcyjną Siarką... Jeśli nie wydarzy się nic nieprzewidzianego, to marzenia o biciu rekordu będzie trzeba odłożyć. Ale ŁKS i tak należą się brawa za wprowadzenie nowej konkurencji do Tauron Basket Ligi.

Prócz informacji o biciu rekordu, wiele mówiło się także o wpisie na blogu Tomasa Pacesasa. Trener mistrza Polski Asseco Prokomu Gdynia zdenerwowany ostatnimi pomyłkami sędziowskimi skrytykował arbitrów z imienia i nazwiska, a także wyraził oburzenie, że w polskiej koszykówce najważniejsze funkcje zajmują sędziowie.

Pomyłki sędziów się zdarzają, oburzenie trenerów też jest naturalne. Dla mnie ciekawszym tematem są "rządy sędziów", o których szepcze się od jakiegoś czasu, ale Pacesas pierwszy powiedział to tak głośno. Trener Prokomu pisze w blogu, że na Litwie najwięcej do powiedzenia mają prezesi, menedżerowie, byli koszykarze i trenerzy, a prezesem związku jest legendarny Arvydas Sabonis, że we Włoszech szefem federacji jest były gwiazdor Dino Meneghin, a w Serbii - Vlade Divac.

Abstrahując od tego, że Pacesas w ostatnim przypadku się myli (Divac jest szefem serbskiego komitetu olimpijskiego, a nie związku koszykówki, którym kieruje polityk Dragan Djilas), warto zauważyć, że sędziowie - czy to się komuś podoba, czy nie - zajmują najważniejsze miejsca we władzach światowej koszykówki. Yvan Mainini, szef FIBA, to były sędzia. Sekretarz generalny tej organizacji Patrick Baumann - były sędzia. Sekretarz generalny FIBA Europe Nar Zanolin - były sędzia.

Polska? Grzegorz Bachański, Dariusz Kowalczyk, Marek Pałus, Grzegorz Ziemblicki, Wiesław Zych to byli sędziowie, którzy pełnili lub pełnią ważne funkcje w zarządach lig lub związku. Wśród działaczy drugoplanowych też znajdziemy sędziów. Ale zanim będziemy skarżyć się na sędziowską mafię, czy - jak pisze Pacesas - monarchię, zastanówmy się, skąd bierze się siła tego środowiska.

Sędziowie rządzą, bo, po pierwsze, są zorganizowani. Jako osoby niezależne od klubów często organizują turnieje niskiego szczebla, w których nie tylko sędziują, ale też dbają o tabelę, wyniki, kolejność gier. Słowem, o wszystko to, na co nie mają czasu trenerzy. Na dodatek tworzą struktury regionalne, więc ktoś, kto się wyróżnia, ma szansę piąć się i zdobywać poparcie. Sędziowie idą w górę, bo skonstruowali własne drabiny, a na dodatek ich wysiłek organizacyjny daje efekty, które zauważają kluby, delegaci mający prawo głosu. Ich poparcie z czasem wystarcza do znalezienia się w rozmaitych zarządach, w których - z racji doświadczenia w rozstrzyganiu - decydują o funkcjonowaniu gremiów.

Sędziów wyróżnia także entuzjazm do koszykówki. To często wielcy kibice, z których część w koszykówkę grać próbowała, ale na poważne występy była za słaba. Pasja jednak nie wygasa, przekłada się na czas i poświęcenie, które też są doceniane, kiedy przychodzi do wyboru reprezentantów i popierania siebie w wyborach. Banalne? Owszem. Ale skuteczne. Szczególnie że zawodnicy i trenerzy zorganizowani nie są. Ci pierwsi, jeśli zostają w koszykówce, to głównie właśnie w roli trenerów, ale zorganizowanych związków nie posiadają, bo jak tu się organizować, skoro praca trenera polega czasem na czyhaniu na błąd kolegi?

Czy to źle, że sędziowie rządzą koszykówką? Czy byłoby lepiej, gdyby kierowali nią trenerzy lub zawodnicy? W Polsce nie mieliśmy okazji się o tym przekonać, bo od początku XXI wieku, który to okres możemy uznać za próbę tworzenia profesjonalnej koszykówki w Polsce, związkiem i ligą prócz sędziów kierowali polityk Roman Ludwiczuk oraz prezes Janusz Wierzbowski.

Efekty były mizerne.

Cytat kolejki:

- Od dzisiaj jest zakaz kontuzji i ci, którzy mają kontuzje, mogą wyjeżdżać do domu, bo już mam tego potąd. Nie da się po prostu pracować ciągle z ośmioma, dziewięcioma czy siedmioma zawodnikami z podstawowego składu - Dariusz Szczubiał, trener Siarki po porażce z Turowem

Liczba kolejki:

71

tyle proc. trójek (5/7) trafił z Kotwicą Łukasz Koszarek. W sześciu meczach rozgrywający Trefla ma 58 proc. (19/33) za trzy.

7. kolejka Tauron Basket Ligi

Siarka Jezioro Tarnobrzeg - PGE Turów Zgorzelec 59:77 . Bohater meczu: Giedrius Gustas (Turów).

ŁKS Łódź - Śląsk Wrocław 69:85. Bohater meczu: Robert Skibniewski (Śląsk).

Trefl Sopot - Kotwica Kołobrzeg 95:76 . Bohater meczu: Łukasz Koszarek (Trefl).

AZS Politechnika Warszawska - Zastal Zielona Góra 86:87 . Bohater meczu: Marcin Flieger (Zastal).

Energa Czarni Słupsk - Polpharma Starogard Gd. 86:78. Bohater meczu: Stanley Burrell (Czarni).

Anwil Włocławek - PBG Basket Poznań 92:69 . Bohater meczu: Krzysztof Szubarga (Anwil).

Pauzował AZS Koszalin.

W tabeli kolejno: bilans zwycięstw i porażek, procent odniesionych zwycięstw, punkty

Asseco Prokom Gdynia dołączy w drugiej fazie rozgrywek

500 najlepszych koszykarzy NBA: Fani zdziwieni rankingiem ESPN ?

 

Rekord frekwencji w Atlas Arenie ? prawie pobity

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.