NBA. Polski wieczór w Phoenix, zwycięstwo Suns

Około 250 kibiców z polskimi flagami, transparentami, w biało-czerwonych koszulkach oglądało piątkowy mecz Marcina Gortata i jego Phoenix Suns z Golden State Warriors. Zespół Polaka wygrał 108:97, a Gortat 18 punktami był najlepszym strzelcem Suns, miał też dziewięć zbiórek i cztery asysty.

Po raz pierwszy mecz z udziałem Gortata oglądała tak duża i zorganizowana grupa kibiców polskiego pochodzenia. "Fanklub" Gortata wyróżniał się w hali US Airways Center: większość była obrana w biało-czerwone stroje, miała narodowe szaliki, a przede wszystkim głośno i entuzjastycznie dopingowała polskiego środkowego. Ten odpłacił się dobrą grą - był skuteczny i efektowy. Trafił 7 z 11 rzutów, trzy akcje zakończył efektownymi wsadami - w sumie rzucił 18 punktów, miał też dziewięć zbiórek, aż cztery asysty, blok, przechwyt oraz stratę i dwa faule. Wszystko w 33 minuty.

Kibice do spotkania z Gortatem szykowali się od połowy stycznia. W porozumieniu z klubem zorganizowali specjalne wejściówki na mecz rozprowadzane wśród licznej Polonii w Phoenix - oprócz biletów w specjalnej cenie, w skład pakietu Polish Heritage Night wchodziły także specjalne t-shirty, możliwość oglądania przedmeczowej rozgrzewki, a także spotkanie pomeczowe z Gortatem. W sumie polski fanklub liczył około 250 osób.

Dla Gortata piątkowy mecz był wyjątkowy, nie tylko ze względu na kibiców. Ambasador RP w USA Robert Kupiecki przed rozpoczęciem spotkania wręczył mu honorowy dyplom za jego "wkład do promocji Polski na boisku i poza nim w USA".

Suns wygrywając z Warriors przerwali passę czterech porażek z rzędu. Zespół z Arizony nadal jest jednak na 11. miejscu w Konferencji Zachodniej, a jego sytuacja w walce o play-off jest trudna. Suns od będących na ósmym miejscu Memphis Grizzlies mają o trzy zwycięstwa mniej i dwie porażki więcej. W niedzielę Suns zagrają kolejny ważny mecz - w Los Angeles z Clippers.

W piątek oprócz Gortata dobrze zagrali także Steve Nash (17 punktów, 10 asyst), Vince Carter (17 punktów) oraz Channing Frye (17 punktów), który zagrał po raz pierwszy po kontuzji barku. - Nasza gra wygląda lepiej odkąd do zespołu wrócili Steve i Channing. Mi gra się łatwiej głównie z powodu Channinga, który często wychodzi za linię rzutów za trzy i dzięki temu, mam więcej opcji - powiedział Gortat lokalnemu dziennikowi "Arizona Republic".

Najwięcej punktów dla Warriors rzucił Dorell Wright - 30, który wszystkie punkty zdobył w drugiej połowie. 16 punktów i 10 zbiórek miał David Lee, a Warriors przegrali w tym sezonie wszystkie mecze przeciwko Suns. Taka sytuacja miała miejsce po raz ostatni dziewięć sezonów temu.

Ósma z rzędu wygrana Chicago Bulls ?

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.